Włosi uniemożlwili dalszy lot do Krakowa delegacji z Gruzji, która międzylądowała w Rzymie.
Cóż za troska! Tyle, że raczej o honor Berlusconiego a nie o bezpieczeństwo delegacji gruzińskiej.
No bo to nie do pomyślenia, żeby jacyś Gruzini przelecieli z Rzymu do Krakowa, skoro Berlusconi stwierdził, że to zbyt ryzykowne i odwołał swoją wizytę ze "względów bezpieczeństwa". A to przecież taki macho man!
Cóż za bezczelni Gruzini!