Wydarzenia ostatniej niedzieli uświadomiły mi ogrom niewdzięczności nas, Polaków, wobec Francji i Wielkiej Brytanii. Dostrzegłem, jak niesprawiedliwie potraktowano te dwa wspaniałe kraje, którym tak wiele, w istocie, zawdzięczamy.
Z tego też powodu pragnę szczerze przeprosić wzmiankowane narody (i każdego z zamieszkujących ich tambylców) za dotychczasową zatwardziałość polskich serc. Przeprosić za niedocenienie szlachetnego i wiekopomnego gestu, którym było wypowiedzenie wojny hitlerowskim Niemcom po ich napadzie na Polskę. Ten gest, to przecież znacznie więcej niż gest (werbalnej tylko przecież) solidarności wszystkich delegacji, które nie zjawiły się na wczorajszych uroczystościach pogrzebowych pary prezydenckiej na Wawelu.
Ufam, że wszyscy moi w-końcu-zreflektowani-i-wdzięczni-rodacy przestaną zarzucać naszym byłym i obecnym aliantom zdradę. Widać, jak na dłoni, że wykonały one gest. I to jaki gest! To, czego dotąd nie braliśmy pod uwagę, w swej zatwardziałości, to czynniki obiektywne. A tych przecież było aż nadto. Zważcie, moi drodzy, choćby na to - przecież, gdyby Francja i Wielka Brytania faktycznie rozpoczęły działania wojenne, to ktoś mógłby ucierpieć! A nawet, o zgrozo, zginąć! A przecież to tylko wierzchołek góry czynników obiektywnych!
Każdy rozsądnie myślący i odpowiedzialny człowiek przyzna, że oczekiwanie od naszych sojuszników takiej lekkomyślności było, powiedzmy to wprost - niskie i podłe!
Choćby i po latach - doceńmy ich wspaniały gest!