Czy Rosja się zatrzyma?
Odpowiedź jest prosta. NIE!!!
Udało się w Gruzji, na Krymie, co dalej?
Gdzie tym razem spojrzy oko Saurona?
Posłuszni Orkowie gotowi są siać zamęt na wschodniej Ukrainie, w Mołdawii (Naddniestrzu), krajach bałtyckich.
Nie łudźmy, się kwestią czasu jest, gdy armie Mordoru ruszą bronić ich praw.
Oczywiście po połknięciu Krymu może dojść do pewnej stabilizacji i wyciszenia konfliktu. Zachód znów zacznie robić interesy z „demokratą” Putinem. Będzie to trwać do kolejnej misternie przegotowanej akcji, dajmy na to w Estonii.
Dlaczego akurat tam? To przecież taki mały nieważny kraj i nikt nie będzie chciał za niego umierać…
Tylko, że jego aneksja, oderwanie części terytorium, czy wymuszenie specjalnych praw dla Rosjan, przy biernej postawie zachodu oznaczać będzie koniec NATO.
Rosja udowodni w ten sposób, że liczy się tylko brutalna siła i przemoc, a wszelkie amerykańskie i europejskie sojusze, traktaty i gwarancje są tylko funta kłaków warte. W geopolityce to jawne wyzwanie rzucone USA, jeśli ten kraj nie zrobi nic istotnego to nikt z nim nie będzie się już liczył.
