Znowu musimy wierzyć , że Prezydent tam był ...
Poniżej fragmenty refleksji anonimowego blogera o nicku "czytający" wątpiącego nie tylko w zamach , ale również w eksplozję opony..., podkreślenia moje Z.J.
Jestem nowy na tym forum - blogu jeżeli nie dopełnię jakiś form grzecznościowych proszę o wybaczenie.
Pierwszy wpis i niestety w opozycji niemal do wszystkich łącznie z gospodarzem.
Według mnie (jeżdżę samochodem 30 lat - o zabawie w dryfty i wychodzeniu z nich nie wspomnę) kierowca BOR wykonał klasyczny obrót na "na ręcznym" i wylądował tyłem
w rowie na koniec trzymając nogę z całej siły na hamulcu vide ślady hamowania
.Na pewno nie eksplodowała lewa opona bo jest ją widać w samochodzie na lawecie.
Przy poślizgu w lewo to lewe tylne koło musiało by dawać opór żeby stać się osią obrotu auta - a opona na nim jest.
Prawej strony nie widać a auto zarzuca tyłem w lewą stronę więc o prawej stronie nic nie można powiedzieć poza tym że jest w porządku bo auto i w rowie i na lawecie stoi równo - prosto nie przechylone na żadną stronę - a chyba powinno nie majac opony (system stabilizujący nie działa bo wyłaczony jest silnik - zawieszenie pneumatyczne)
Pisać o systemach kontroli trakcji w takim aucie to chyba obraza inteligencji czytelników tego forum - obrót takiego auta podczas jazdy jest niemożliwy nawet bez żadnej opony.
Jedynie zamierzone działanie kierowcy może spowodować takie widowisko z fontanną ziemi na drugi pas ruchu którym bezpiecznie podąża rejestrator który wysyłla film do.. , do .. TVN
(...)
W każdym podręczniku nauki jazdy I przykazanie brzmi : Kontruj w kierunku poślizgu.
Po drugie kłania się prawo Newtona - jeżeli pęka prawa tylna opona to to co z niej zostaje daje taki opór że pociąga za sobą tył auta w prawo.
I tutaj mamy clou całej sytuacji z piątku.
Auto takie jak BMW prezydenckie ma tak sprzężone systemy antypoślizgowe że uwaga ! muszą ! muszą ! utrzymać auto na torze jazdy .
Maksymalne wychylenie auta to 15 do 20 stopni a później stabilizacja !
Inaczej nigdy nikt nie zapłaciłby za takie auto 1000000 i więcej
Wątpiącym polecam eksperyment nawet na najtańszym aucie z ESP,ASR I MSR-em (te systemy są zawsze sprzężone) zarzućcie nim gwałtownie na śliskim i zobaczycie jak elektronika prostuje tor jazdy - podobne zjawisko gdy za szybko wjedziemy w śliski zakręt - auto automatycznie zwalnia i nie przyśpieszy za nic w świecie.
Poźniej można to sobie przełożyć na zachowania najdroższego auta świata oczywiście seryjnego z BMW.
(...)
Jeszcze gwoli ścisłości.
Czy obrót auta był zamierzony czy przypadkowy.
Teoretycznie mógłbyć przypadkowy.
W takim aucie hamulec ręczny jest elektryczny uruchamiany przyciskiem a właściwie skrzydełkiem na środkowym panelu.
Może go uruchomić przypadkowo pasażer np. sięgając po coś i zahacza palcem , albo ktoś rozmyślnie i uruchamia cyrk jeżeli kierownica jest skręcona w którąś stronę.
Zwalnia sie hamulec lewą nogą naciskając nieco ukryty przycisk tak że ten ruch kierowcy jest już dla nikogo niewidzialny ( oczywiście z pasażerów).
Abstrachując od wyczynu kierowcy prezydenta ciekawe pozostaje zachowanie pozostałej kolumny.
Wydaje się że naturalnym jest takie rozegranie polegające na otuleniu auta z nr.1 które ma kłopoty - każdy z każdej strony i dalsza jazda w kokonie - takim jeżu , nawet jak auto z nr.1 samo nie może jechać jest pchane z trzech stron przez pozostałe "byczki" (każdy po 360 koni mechanicznych)bądź też zatrzymane ale na drodze (wątpiącym polecam przypadek z autostrady we Francji gdzie dwóch laików w osobówkach zatrzymało auto dostawcze ze 140 km/h do zera gdy zauważyli że kierujący nim zasłabł ,hamując przed nim i dociskając go do bariery)
Być może w polskim BORze jest inaczej i jest procedura kręcenia "baczka i do rowu gdy jest coś nie halo.
Trzeba tez pamiętać o "poziomie" borowików i pamietać kasację takiego bmw na lotnisku w Częstochowie podczas wizyty papieża Benedykta XIV - koleś chciał tylko pokazać kolegom jak umie takiego "bączka"wykręcić na płycie lotniska i zaliczył dwa dachy(oczywiście bez papieża w środku) Kierowca Dudy zabrał się do tego ze znajomością rzemiosła - najpierw sobie "pościelił" zbierając lewe pobocze (wygląda to zawsze widowiskowo) a później "posmarowanymi" kołami trafił do rowu tyłem tam gdzie rowu nie było - tylko delikatna półka.P
odsumowując: nie uszkodził auta w stopniu talim jak debil z Częstochowy , na oponę można zgonić chociaż to PAX od MIchelina i najważniejsze PAD miał miękko (no bo ile razy doktor prawa jechał 160 km/h w poślizgu ,albo kręcił Altonena albo chociaż pół-Altonena ? ni razu stąd jego opinia o kierowcy)
Niestety w Polsce przynajmniej kilkanaście tysięcy ludzi oglądając dzieło TVN-u nie da się na niego nabrać.
Pozostaje kwestia reżysera : czy to WSI-owi miszczowie kierownicy robią ruch czy ktoś inny pozazdrościł De Gaullowi szczęścia w wychodzeniu z zamachów.
To drugie wydaje się jednak niepotrzebne ponieważ słupki PAD-a są wysokie, a po drugie chyba nie szło by tego załatwić z tymi borowikami.
Więc pozostaje jednak otrzeżenie.( z resztą wszystko jest w pamięciach kamer pokładowych z bmw i pamięci kompa pokładowego - jeśli nie są nawet sprzężone)