zbigniewstefanik zbigniewstefanik
2699
BLOG

„Kwatera Ł” – ten film powinien zobaczyć każdy Polak! Każdy!

zbigniewstefanik zbigniewstefanik Polityka Obserwuj notkę 11

 

13 maja bieżącego roku TVP 2 wyemitowała film dokumentalny Arkadiusza Gołębiewskiego zatytułowany „Kwatera Ł”. Ten bardzo wymowny - a zarazem wstrząsający - dokument pokazuje pracę i zaangażowanie członków grupy naukowców, grupy, która zajmuje się ekshumacjami szczątków pomordowanych przez komunistyczny aparat represji i « pochowanych » w kwaterach na „Łączce”.

 

Od 1947 do 1956 roku komunistyczni zbrodniarze chowali na „Łączce” zamordowanych przez nich w więzieniu mokotowskim żołnierzy, oficerów i działaczy podziemia niepodległościowego z okresu „drugiej konspiracji”. Na „Łączce” znajdują się również szczątki pomordowanych przez stalinowskich zbrodniarzy przedstawicieli Polskiego Państwa Podziemnego, jak również wysłanników polskich władz na emigracji, takich, jak na przykład rotmistrz Witold Pilecki.

Dokument Arkadiusza Gołębiewskiego uzmysławia ogrom zbrodni, ogrom  bestialstwa, którego dopuściła się władza ludowa na tych, którzy chcieli Polski wolnej, Polski suwerennej, Polski niepodległej, Polski „nie-sowieckiej”. Po zapoznaniu się z tym wyjątkowym filmem dokumentalnym można zadać sobie pytanie: czy w kontekście zbrodni stalinowskich należy mówić o bestialstwie czy raczej o całkowitym zezwierzęceniu komunistycznych oprawców? Albowiem „czerwoni” kaci nie potrafili nawet okazać szacunku zwłokom swoich ofiar. Szczątki znalezione w „kwaterze Ł” wskazują na to, iż po śmierci łamano ciałom ofiar ręce i nogi. Dodatkowo, w połowie lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku, „kwatera Ł” została przykryta metrową warstwą ziemi i gruzu. W ten sposób „Czerwony” chciał zamaskować dowody swojej zbrodni i doprowadzić do zapomnienia o tych, których bestialsko - niczym wściekłe zwierzę – zamordował; zgładził ich tylko za to, że kochali Polskę; tylko za to, że chcieli wolnej, niepodległej i suwerennej Rzeczpospolitej.

W filmie dokumentalnym Arkadiusza Gołębiewskiego pt. „Kwatera Ł” można również zapoznać się z relacjami rodzin pomordowanych. Rodziny te zgłaszają się do grupy naukowców zajmujących się ekshumacjami na „Łączce”, w celu odnalezienia i zidentyfikowania szczątków ich bliskich, pomordowanych przez „Czerwonego”. Z tego dokumentu można także dowiedzieć się, że rodziny pomordowanych bardzo często nie posiadają nawet zdjęć ani żadnych pamiątek po swoich bliskich. „Czerwony” zabrał im wszystko: najpierw członków ich rodzin, a później pamiątki, które po nich pozostały. Taki właśnie był „Czerwony”. Taka właśnie była władza ludowa. To uzmysławia film dokumentalny „Kwatera Ł”.

Arkadiuszowi Gołębiewskiemu na pewno należą się słowa uznania za tę produkcję. Ale należy mu także podziękować za nakręcenie filmu „Kwatera Ł”. Albowiem po obejrzeniu tego dokumentu można zdać sobie sprawę z okrucieństwa stalinizmu, jak również z poziomu bestialstwa i bezwzględności tych, którzy po II wojnie światowej zaprowadzali w Polsce sowiecki porządek. Ten film pokazuje, jak „Czerwony” budował tak zwaną « Polskę Ludową ». Polska Ludowa została zbudowana na trupie Polski, tej prawdziwej, bo ta Ludowa to nie była prawdziwa Polska. Ta „Ludowa” to była „Polska sowiecka” i należy o tym pamiętać!

Ten dokument udowadnia, że Polska Ludowa powstawała na trupach. Tak, dosłownie na trupach tych, których sowieccy budowniczy Polski Ludowej bestialsko pomordowali, żeby zaprowadzić swój sowiecki, swój „czerwony” porządek.

Jest mi często wypominane, że zrównuję zbrodnie hitlerowskie i zbrodnie stalinowskie. Czy nie dostrzegasz różnicy pomiędzy nazistowskimi krematoriami i stalinowskimi zbrodniami ? - z takim pytaniem spotykam się bardzo często i to zarówno w Polsce, jak i we Francji. Wówczas, kiedy to pytanie pada, zawsze udzielam następującej odpowiedzi: Nie, nie dostrzegam. Albowiem dla mnie morderstwo to morderstwo, zbrodnia to zbrodnia, bestialstwo to bestialstwo, zezwierzęcenie to zezwierzęcenie, bez względu na to, kto się owych czynów dopuszcza.

Czym różniły się Sonderkommando i Einsatzgruppen od wewnętrznych wojsk NKWD czy urzędników Urzędu Bezpieczeństwa, bądź Informacji Wojskowej? Naziści mordowali ze względu na pochodzenie etniczne. Czy sowieci nie robili tego samego? Czy Stalin nie zagłodził dziewięciu milionów Ukraińców w latach trzydziestych XX wieku? Czym więc zbrodnie Stalina różnią się od zbrodni Hitlera? Czy mordy na przedstawicielach, oficerach i żołnierzach polskiego podziemia niepodległościowego w okresie stalinizmu nie miały charakteru systematycznego i metodycznego? A więc gdzie jest ta różnica pomiędzy zbrodniami hitlerowskimi i stalinowskimi?

W obu tych przypadkach były to zbrodnie o charakterze systematycznym i metodycznym. Stalin równa się Hitlerowi, a Hitler równa się Stalinowi. Zaś liczba ofiar komunistycznego totalitaryzmu na całym świecie wynosi – co najmniej - 120 milionów osób. A więc w czym komuniści byli lepsi od nazistów? Różnica pomiędzy nazizmem a komunizmem polega – być może - tylko na tym, że nazizm wojnę przegrał, a komunizm wojnę wygrał. Stare powiedzenie głosi: „zbójnickie to prawo, że zwycięscy piszą historię”. W przypadku stalinizmu tak się właśnie stało. Stalinizm „należał” do obozu zwycięzców nad nazizmem i dlatego wkradł się do grupy tych, którzy napisali historię II wojny światowej i historię powojenną. Dlaczego? Ponieważ „zbójnickie to prawo, że zwycięscy piszą historię”!

Niestety, zbrodnie popełnione przez „Polskę sowiecką”, jej przedstawicieli i jej morderców są nadal (przez dużą część polskiego społeczeństwa) zbyt mało znane, a nierzadko - są one w ogóle nieznane przez młode i najmłodsze pokolenie Polaków. Należy to zmienić i mam nadzieję, że film dokumentalny Arkadiusza Gołębiewskiego „Kwatera Ł” walnie się do tego przyczyni.

Kwatera Ł to miejsce, o którym powinien usłyszeć każdy Polak. Kwatera Ł to miejsce, o którym powinien usłyszeć cały świat po to, aby już nikt więcej - zarówno w Polsce, jak również w świecie zachodnim - nie twierdził, że stalinowskich zbrodni nie można porównywać do zbrodni hitlerowskich, do zbrodni nazistowskich.

„Łączka” to miejsce, gdzie znajdują się szczątki polskich żołnierzy, oficerów i przedstawicieli Polski, tej nie-sowieckiej.  To miejsce, gdzie znajdują się szczątki walczących o wolność Polaków. Ale przecież takich miejsc w całej Polsce i na terenach wchodzących przed II wojną światową w skład II RP jest o wiele więcej. I o nich również należy mówić, o nich również należy pisać, i o nich również należy tworzyć filmy dokumentalne. Dlaczego? Ponieważ jesteśmy to winni tym, którzy - nierzadko osamotnieni w walce o wolną Polskę -  nigdy w Polskę nie zwątpili i oddali swojej ojczyźnie wszystko; wszystko, co najcenniejsze! Ponieważ tym, którzy przez „czerwonego” zostali bestialsko zamordowani, należy się pamięć i wdzięczność współczesnych Polaków, współczesnych obywateli Rzeczypospolitej. Ponieważ cała prawda o zbrodniach reżimu komunistycznego musi wyjść na jaw. Ponieważ prawdę o komunistycznych zbrodniach powinni poznać wszyscy Polacy, a szczególnie ci, którzy dzisiaj twierdzą, że władza ludowa nie była taka zła, a PRL nie miał okrutnego oblicza.

Niech nikt nie ma złudzeń ani wątpliwości. Polska Ludowa miała oblicze okrutne. Polska Ludowa była okrutna i bezwzględna. Polska Ludowa była „Polską sowiecką”. Taka jest prawda o Polsce Ludowej i tę prawdę powinni poznać i zrozumieć wszyscy. Czas najwyższy, aby tak się stało!

„Kwatera Ł” Arkadiusza Gołębiewskiego to film, który powinien obejrzeć każdy Polak.

„Kwatera Ł” to dokument, z którym powinien zapoznać się każdy. Zbrodnie nazistowskie są wszystkim powszechnie znane. Czas najwyższy, aby wszyscy Polacy, aby cała Europa, aby cały świat usłyszał o zbrodniach sowieckich i poznał ich oblicze. 

 

* * *

 

Niepublikowane na portalu Salon24 teksty mojego autorstwa znajdą Państwo na moim blogu, pod adresem:

 

http://www.zbigniew-stefanik.blog.pl/

 

oraz w serwisie informacyjnym Wiadomości24, na stronie:

 

http://www.wiadomosci24.pl/autor/zbigniew_stefanik,362608,an,aid.html

 

Zapraszam Państwa do ich lektury i merytorycznej dyskusji.

Szanowni Państwo, nazywam się Zbigniew Stefanik. Ze względu na pojawiające się od pewnego czasu zarzuty pod moim adresem, w pierwszej kolejności pragnę Państwa poinformować, że jestem osobą niewidomą, co znacząco utrudnia mi korzystanie ze wszystkich możliwości, które oferują media internetowe, na których publikuję moje artykuły. Niestety, z powodów technicznych nie mam możliwości odpisania na komentarze, które, Szanowni Czytelnicy, umieszczacie pod moimi notkami. Mimo to, za niezależny od mojej woli brak odpowiedzi, wszystkich Czytelników najmocniej przepraszam! Pragnę jednak podkreślić, że mam możliwość czytania Państwa komentarzy i bez wyjątku zapoznaję się z nimi wszystkimi. Dlatego bardzo proszę o nie zrażanie się moim brakiem technicznych możliwości niezbędnych do odpowiedzi na komentarze i aktywne włączenie się do dyskusji. Zapraszam wszystkich Czytelników do komentowania moich tekstów. Wszystkie Wasze komentarze są dla mnie cenne, te nieprzychylne również. Jednocześnie, drodzy Czytelnicy, informuję Was, że jeśli będziecie chcieli, bym odpowiedział na Wasz komentarz, dotyczący jakiegoś mojego artykułu, to możecie go Państwo przesłać na następujący adres e-mail: solidarnosc.stefanik@laposte.net. Gwarantuję, iż odpowiem na wszystkie Państwa ewentualne uwagi i komentarze - drogą e-mailową. Jednocześnie przepraszam za niedogodności, które wynikają z kwestii niezależnych ode mnie oraz z góry dziękuję za wyrozumiałość. Urodziłem się w Polsce, lecz od ponad dwudziestu pięciu lat mieszkam we Francji. Z wykształcenia jestem politologiem i europeistą, ukończyłem Instytut Studiów Politycznych w Strassburgu oraz College of Europe w podwarszawskim Natolinie. Obecnie jestem publicystą, polsko-francuskim obserwatorem i komentatorem zarówno polskiego, jak i europejskiego życia politycznego. Posiadam polskie i francuskie obywatelstwo. Na co dzień żyję pomiędzy Strassburgiem i Wrocławiem, między Francją i Polską. Aktualnie nie jestem członkiem żadnej partii politycznej w Polsce. Do czasu wyborów parlamentarnych, które odbyły się w październiku 2011 roku, byłem aktywnym uczestnikiem polskiego życia politycznego. Początkowo działałem w krakowskich strukturach PiS. W szeregi tej partii wstąpiłem w maju 2005 roku. Następnie współpracowałem z posłanką Aleksandrą Natalli-Świat, jako jeden z jej asystentów. Po katastrofie smoleńskiej postanowiłem opuścić partię Prawo i Sprawiedliwość. Swoją rezygnację ogłosiłem w sierpniu 2010 roku. Opuszczenie partii - z którą współpracowałem przez ponad pięć lat - było dla mnie niezwykle trudną decyzją. Wpływ na nią miały przede wszystkim dwie kwestie. Po pierwsze, podjąłem tę decyzję ponieważ nie potrafiłem zaakceptować retoryki Jarosława Kaczyńskiego i jego najbliższych współpracowników, która niemal od 10 kwietnia 2010 roku zaczęła przypominać postulaty skrajnej prawicy. Po drugie, nie mogłem się zgodzić na sposób, w jaki liderzy PiS traktowali najwyższych przedstawicieli Najjaśniejszej Rzeczypospolitej; rządzących, którzy zostali przecież wybrani większością głosów w demokratycznych wyborach. Po wystąpieniu z Prawa i Sprawiedliwości zaangażowałem się w budowę partii Polska Jest Najważniejsza. Z ramienia tej partii w 2011 roku zostałem kandydatem do Sejmu RP w okręgu wyborczym nr 3. Jestem zwolennikiem politycznego centrum. Moje poglądy na problemy gospodarcze są bardziej zbliżone do wizji społecznej, niż liberalnej. Jestem zwolennikiem państwa opiekuńczego, jednak na ściśle określonych zasadach. W mojej opinii państwo powinno być opiekuńcze, dopóki nie dławi inicjatywy społecznej i gospodarczej. Uważam bowiem, że to właśnie indywidualna inicjatywa jest główną siłą, która napędza rozwój gospodarczy i społeczny; jest niezbędnym czynnikiem dla utworzenia silnej klasy średniej, jak również dla społeczeństwa obywatelskiego. Jestem zwolennikiem państwa o świeckim charakterze, mimo, iż jestem ochrzczonym i wierzącym katolikiem. Uważam jednakże, że wiara to indywidualna sprawa każdego obywatela. Dlatego państwo nie powinno popierać, ani finansować żadnej wspólnoty religijnej. Jestem zwolennikiem polskiej integracji z Unią Europejską, bowiem uważam, iż dla Polski to bezprecedensowa szansa na udoskonalenie naszego Państwa i na niespotykany dotąd rozwój gospodarczy. Jednakże - w moim przekonaniu – o integracji europejskiej nie można mówić, iż jest dobra lub zła. Rozpatrywanie jej w takich kategoriach jest błędem! Integracja europejska jest po prostu konieczna w zglobalizowanym świecie, gdzie gospodarcza i polityczna konkurencja jest bezwzględna i nie pozostawia żadnego miejsca dla osamotnionych państw, które pozostawałyby poza ponadregionalnymi wspólnotami. Świat się zmienia, należy się więc zmieniać razem z nim! Tylko w zintegrowanej i silnej Unii Europejskiej można budować silną Polskę, gdyż pojedyncze państwa nie mają żadnych szans na sprostanie gospodarczej konkurencji i społeczno-politycznym wymogom świata w dwudziestym pierwszym stuleciu. Stąd konieczność polskiej integracji z Unią Europejską, bez której Polska nie ma żadnych szans na rozwój, żadnych szans na obiecującą przyszłość pod względem znaczenia politycznego w Europie i na świecie. Zapraszam wszystkich do zapoznania się z moimi artykułami, w których pragnę podzielić się z Państwem swoim punktem widzenia na tematy związane z wydarzeniami na polskiej i europejskiej scenie politycznej. Zapraszam także do kulturalnej i merytorycznej dyskusji. Mam świadomość, iż polityka budzi wiele bardzo silnych emocji. Mimo to byłbym wdzięczny za debatę pozbawioną niepotrzebnej agresji i zacietrzewienia.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka