Czas rządów Donalda Tuska w Polsce dobiega końca. 9 września bieżącego roku obecny Prezes Rady Ministrów zrezygnował ze sprawowania urzędu premiera RP i podał swój rząd do dymisji, zaś 11 września prezydent RP tę dymisję przyjął.
Nadszedł czas, aby dokonać podsumowania. W tym artykule proponuję Czytelnikom zaprezentowanie najważniejszych - w mojej opinii - sukcesów i porażek politycznej siedmiolatki Donalda Tuska i jego rządu.
Co udało się Tuskowi zdziałać, a co nie, kiedy był on głównym politycznym rozdającym karty w Polsce?
W tym momenciejedyne, co można powiedzieć na pewno to fakt, iż Donald Tusk jest (ponieważ będzie on sprawował urząd Prezesa Rady Ministrów do czasu powołania nowego rządu) najdłużej urzędującym w Polsce premierem po 1989 roku. Donald Tusk nie oddaje władzy w wyniku przegranej, tylko w rezultacie politycznego awansu. Pierwszego grudnia bieżącego roku obejmie on stanowisko szefa Rady Europejskiej. A więc Donald Tusk opuszcza (a przynajmniej na kilka lat) polską politykę jako ten partyjny przywódca, którego nikt nie zdołał politycznie znokautować i jako ten premier, któremu polityczni oponenci nie zdołali odebrać władzy w Polsce. Dodatkowo, Donald Tusk pokonał siedem razy z rzędu (pierwszy raz w listopadzie 2006 roku w wyborach samorządowych, kiedy jeszcze nie był premierem) najsilniejszą w Polsce konkurencję Platformy Obywatelskiej, czyli partię Prawo i Sprawiedliwość, jak również jej prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Donald Tusk odchodzi więc z polskiego ringu politycznego jako „polityczny mistrz wagi ciężkiej”, któremu nikomu nie udało się odebrać tego tytułu.
Donald Tusk rządził w trudnych czasach i warto brać to pod uwagę, kiedy dokonuje się oceny jego politycznej siedmiolatki podczas której był premierem RP. Światowy kryzys gospodarczy, katastrofa smoleńska, powodzie w Polsce (w maju i w czerwcu 2010 roku), wreszcie kryzys na wschodzie, zmiana władzy w Kijowie i wojna rosyjsko-ukraińska. Z niektórymi z tych wyzwań Donald Tusk (np. z gospodarczym kryzysem) poradził sobie lepiej. Z innymi wyzwaniami (np. z wojną rosyjsko-ukraińską) premier poradził sobie gorzej. A z jeszcze innymi trudnościami (katastrofa w Smoleńsku i smoleńskie śledztwo) Donald Tusk nie poradził sobie wcale...
Co udało się Donaldowi Tuskowi podczas jego politycznej siedmiolatki, kiedy był premierem?
Niewątpliwym sukcesem samego Donalda Tuska, jak również jego rządu jest bardzo udana polityka marketingowa na rzecz Polski. Polityka, którą władze RP prowadziły (i zresztą nadal ją prowadzą) nie tylko w Europie, ale również na pozostałych kontynentach i w innych zakątkach świata. Rząd Donalda Tuska potrafił wykorzystać atuty naszego kraju dla skutecznej polityki promocyjnej Rzeczpospolitej, czego dowodem jest nie tylko mniejsza ilość stereotypów o Polsce i Polakach funkcjonujących w Unii Europejskiej, ale też zmiana sposobu postrzegania naszego kraju przez obywateli zachodniego świata. Mówiąc wprost, Polska już nie jawi się zdecydowanej większości Francuzów, Niemców czy Brytyjczyków jako ten kraj, w którym mięso jest na kartki, ale jako państwo, w którym zostały zorganizowane Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej w 2012 roku, gdzie mają miejsce mistrzostwa świata w siatkówce czy jako ten kraj, w którym – gdy w państwach Zachodu była gospodarcza recesja bądź stagnacja - nastąpił wzrost gospodarczy. Często w Europie Zachodniej mówi się nawet o „gospodarczym cudzie nad Wisłą”. To efekt dobrze przeprowadzonej polityki marketingowej rządu Donalda Tuska.
Do udanych przedsięwzięć rządu ustępującego Prezesa Rady Ministrów należy - w mojej opinii - zaliczyć również polską prezydencję Unii Europejskiej, która miała miejsce w okresie od 1 lipca do 31 grudnia 2011 roku. W przeciwieństwie do prezydencji czeskiej UE (prezydencji nieudanej i w końcu zawłaszczonej przez Francję, i ówczesnego prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy’iego) polska prezydencja była prezydencją udaną. Co więcej, podkreślano, iż była to prezydencja merytoryczna, w której udało się polskim władzom po równo rozdzielić akcenty pomiędzy polskim interesem narodowym i wyzwaniami związanymi z szeroko pojętą integracją europejską. A co być może ważniejsze, polskiej prezydencji żaden kraj, żaden państwowy przywódca nie zawłaszczył, chociaż było podjętych kilka prób w tym kierunku i to podjętych nie tylko przez Nicolasa Sarkozy’ego...
Kolejnym sukcesem Donalda Tuska i jego rządu jest bardzo korzystna dla Polski europejska perspektywa budżetowa 2014-2020. Rząd Donalda Tuska postanowił zawalczyć dla Polski o 100 miliardów euro z Unii Europejskiej w postaci funduszów europejskich. I wygrał. Przy czym sukces ten należy bardziej zaliczyć na konto samego Donalda Tuska, niż na konto jego ministrów. To Donald Tusk personalnie prowadził w tej sprawie rozmowy wewnątrz Europejskiej Partii Ludowej (EPP), jak również z innymi przywódcami państw członkowskich Unii (na przykład z Davidem Cameronem), którzy w ostatecznej fazie negocjacji budżetowych nie przeszkadzali polskim negocjatorom. Jaskółki donoszą, że brytyjski premier udzielił w tej sprawie Polsce nawet cichego, zakulisowego wsparcia.
Infrastrukturalny postęp w Polsce to również sukces rządu Donalda Tuska. Przy czym należy mówić o infrastrukturalnym postępie, a nie o infrastrukturalnym skoku, jak zwykł się chwalić sam Donald Tusk i jego ministrowie. Mamy w Polsce więcej autostrad i dróg ekspresowych. Jednak mamy również w Polsce niedokończone autostrady. Zaś sytuacja na polskich kolejach gdzie miał nastąpić skok cywilizacyjny, najdelikatniej to ujmując, pozostawia wiele do życzenia. Czyli postęp, a nie skok infrastrukturalny, czego dowodem jest choćby „polskie” Pendolino...
Rząd Donalda Tuska zorganizował w Polsce w „miarę sprawnie” piłkarskie Euro 2012. Przy czym należy tutaj położyć duży nacisk na określenie „w miarę”. Zaś „gospodarskie wizyty” premiera przed turniejem piłkarskim przypominały minioną epokę... Jednak w opinii publicznej państw zachodniej Europy po piłkarskim Euro 2012 pozostało dobre wrażenie, a media i środowiska opiniotwórcze zachodniej Europy dyskretnie (i tylko w minimalnym stopniu) wytykały Polsce... ówczesne niedociągnięcia.
Co nie udało się Donaldowi Tuskowi i jego ministrom?
Rząd Donalda Tuska nie zdołał zreformować państwa i jego instytucji. Donald Tusk nie poradził sobie z szeroko pojętą redukcją biurokracji. Liczba urzędników pracująca w administracji publicznej nie została zredukowana, jak zapowiadał sam Donald Tusk w momencie obejmowania władzy w Polsce w listopadzie 2007 roku. Za to w okresie rządów Donalda Tuska mamy do czynienia ze znaczącym rozrostem administracji publicznej pod względem zatrudnionych urzędników... Miało być zdecydowanie mniej urzędników, a jest ich zdecydowanie więcej. A więc (jak może się zdawać) z zapowiedzi premiera i jego rządu o tanim państwie nie pozostało nic. Polskie państwo nie zdaje się być bardziej efektywne, niż przed objęciem władzy w Polsce przez Donalda Tuska. Zaś państwowe instytucje, których efektywność nie rośnie, stają się dla polskiego podatnika nie tylko coraz bardziej uciążliwe, ale stają się one dla polskich podatników coraz droższe...
Nie udało się rządowi Donalda Tuska stworzyć przyjaznego państwa dla przedsiębiorców. Zaś urzędy skarbowe i wymiar sprawiedliwości (jak może się zdawać) nierzadko występują w roli „hamulcowego” polskiej przedsiębiorczości, polskiego biznesu (w tym small biznesu), a co za tym idzie - polskiego rozwoju gospodarczego.
Polskiej służby zdrowia rząd Donalda Tuska również nie zdołał zreformować, chociaż sam premier zapowiadał w tej kwestii wielkie zmiany. Zamiast zmian zdaje się, iż w przypadku służby zdrowia w Polsce, dzieje się coraz gorzej.
Wiele wątpliwości może budzić decyzja rządu Donalda Tuska w kwestii rozdzielenia stanowiska ministra sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego. Ta zmiana miała doprowadzić do odpolitycznienia prokuratury. Tymczasem owa zmiana doprowadziła w rzeczywistości do tak daleko idącego... uniezależnienia się prokuratury, że polskiemu wymiarowi sprawiedliwości dały się we znaki zjawiska paranormalne...
Nie udało się przeprowadzić rządowi Donalda Tuska w sposób sprawny (czy nawet satysfakcjonujący) procesu modernizacji polskiej armii. Owa modernizacja postępuje zbyt wolno, a niewykluczone, że wręcz raczkuje. Zaniedbano polskie wojsko podczas siedmiolatki Donalda Tuska i teraz można obserwować tego efekty. Jak również można obserwować efekty nieprofesjonalnego przeprowadzenia w Polsce procesu uzawodowienia polskiego wojska. To wszystko powinno skłaniać do refleksji nad realnym potencjałem naszej armii, szczególnie dzisiaj - jeśli zaszłaby taka potrzeba - w zakresie jej możliwości do samodzielnego zapewnienia bezpieczeństwa Rzeczpospolitej i jej obywatelom. Tym bardziej mając na uwadze obecny „niespokojny” kontekst międzynarodowy, w którym należy bardzo poważnie zakładać zagrożenia płynące ze strony Rosji Putina.
Tak zwana polityka europejska rządu Donalda Tuska nie przyniosła Polsce (zapowiadanego przecież przez samego premiera i ministra spraw zagranicznych) sukcesu. Europejska strategia premiera przyniosła samemu Donaldowi Tuskowi osobisty sukces - to fakt. Jednak długoletni bliski sojusz z Niemcami nie przyczynił się do zwiększenia poziomu politycznej pozycji i szeroko pojętego bezpieczeństwa Rzeczpospolitej (w tym bezpieczeństwa energetycznego). Stałym bazom NATO w Polsce Niemcy mówią „nie”. Europejskiej unii energetycznej Niemcy również mówią „nie”. W tej sytuacji Polska będzie musiała zastanowić się nad reorientacją swojej polityki europejskiej. Niezbędne zdaje się dla Polski zbudowanie w UE trwałego i korzystnego dla Polski sojuszu z jednym z trzech głównych graczy w europejskiej wspólnocie. Sojusz z Niemcami nie spełnił polskich oczekiwań w zakresie politycznej współpracy i bezpieczeństwa. Pozostaje więc Francja i Wielka Brytania. Przy czym w obecnej sytuacji międzynarodowej, łatwiejsze dla Polski okazać się może zbudowanie solidnego partnerstwa z Londynem, niż z Paryżem...
Bardzo duży sukces wizerunkowy i marketingowy oraz trwałe zakotwiczenie Polski w Unii Europejskiej i w jej instytucjach, jednak brak skutecznej strategii, co do sposobu powstrzymywania Kremla i zabezpieczenia się przed nieprzyjaznymi krokami Rosji Putina. W szeroko pojętej polityce zagranicznej brak konkretnych projektów, pomysłów czy inicjatyw. Nie akcja, ale wyłącznie reakcja na decyzje, działania i przedsięwzięcia otoczenia międzynarodowego.
W kraju bardzo zachowawcze działania i ewidentna niechęć do przeprowadzania głębszych i systemowych reform. Bardziej zarządzanie, niż realne rządzenie państwem. Polityka małych kroków, być może małych kroczków. Nie cywilizacyjny skok, ale infrastrukturalny postęp. Nie liberalizm gospodarczy, ale zachowawczy i biurokratyczny etatyzm. Jeśli miałbym wystawić notę politycznej siedmiolatce Donalda Tuska, kiedy był on premierem RP, to dałbym ustępującemu Prezesowi Rady Ministrów nie więcej, niż stopień dostateczny. No, być może dostateczny z plusem.
* * *
Niepublikowane na portalu Salon24 teksty mojego autorstwa znajdą Państwo na moim blogu, pod adresem:
http://www.zbigniew-stefanik.blog.pl/
oraz w serwisie informacyjnym Wiadomości24, na stronie:
http://www.wiadomosci24.pl/autor/zbigniew_stefanik,362608,an,aid.html
Zapraszam Państwa do ich lektury i merytorycznej dyskusji.