zbigniewstefanik zbigniewstefanik
205
BLOG

Nowy początek? Czy Ewa Kopacz uzdrowi polską politykę?

zbigniewstefanik zbigniewstefanik Polityka Obserwuj notkę 1

«Panie Prezesie, zdejmijmy z Polski tę klątwę nienawiści» - zaapelowała do Jarosława Kaczyńskiego premier Ewa Kopacz podczas swojego sejmowego exposé w dniu 1 października bieżącego roku.

Polityczna koncyliacja, zarówno wewnątrzpartyjna, jak również z polityczną opozycją i uważne wsłuchiwanie się w «głos ludu» - oto strategia wizerunkowa Ewy Kopacz. Nowa pani premier czyni bardzo wiele, aby pokazać, iż za jej sprawą w polskiej polityce nastąpiło nowe otwarcie, co z kolei ma doprowadzić do nowego początku w relacjach politycznych w Polsce. Jednak warto zastanowić się z czym tak naprawdę mamy do czynienia.

Czy ze strony pani premier mamy do czynienia ze zwyczajnym posunięciem taktycznym, obliczonym na zysk w postaci pozytywnego wizerunku? Czy chodzi o realną metodę na rządzenie zarówno partią i Polską, jak również metodą na pozytywne ułożenie sobie (przynajmniej na jakiś czas) relacji z polityczną opozycją wobec obozu obecnie rządzącego Rzeczpospolitą?

Biorąc pod uwagę, iż polska przestrzeń polityczna i rodzima debata publiczna pozostają nadal zdominowane przez samonakręcającą się spiralę Platforma-PiS, czy nowy początek w polskiej polityce w najbliższym czasie jest w ogóle do osiągnięcia? Czy jest w ogóle możliwy reset w relacjach Platformy Obywatelskiej z partią Prawo i Sprawiedliwość oraz w relacjach Prawa i Sprawiedliwości z Platformą Obywatelską?

Czy Ewa Kopacz uzdrowi polską politykę za pomocą tzw. politycznej metody koncyliacyjnej? Czy zbyt daleko idąca koncyliacja nie stwarza dla nowej pani premier politycznego zagrożenia w postaci perspektywy utraty politycznego leadershipu w Platformie Obywatelskiej, jako (jak wszystko na to wskazuje przynajmniej na kilkanaście miesięcy) przywódczyni tej partii? Czy postawa koncyliacyjna nie stanie Ewie Kopacz na drodze do uzyskania politycznego leadershipu na polskiej scenie politycznej? Czy w ogóle ta, która chce pretendować do tytułu głównej rozdającej polityczne karty w polskiej przestrzeni politycznej, może być postacią koncyliacyjną?

Na początku swojego exposé pani premier zaapelowała do Jarosława Kaczyńskiego, aby ten przyczynił się do przerwania w polskiej przestrzeni publicznej spirali nienawiści. Zaś kończąc swoje exposé, Ewa Kopacz poprosiła polityczną opozycję nie o 100 dni spokoju, ale o 100 dni współpracy. W ten sposób pani premier zastawiła bardzo zręczną polityczną pułapkę na prezesa PiS-u i polityczną opozycję. Ewa Kopacz postawiła się w roli tej, która chce łączyć, a nie dzielić; w roli tej, która chce prowadzić działania konstruktywne, a nie podsycać konflikt z polityczną opozycją. W tej sytuacji Jarosław Kaczyński nie miał wyboru i musiał zareagować. Prezes PiS-u podał więc rękę Donaldowi Tuskowi, byłemu premierowi i (jak wiele na to wskazuje) byłemu przywódcy obozu rządzącego Polską. W tamtym momencie można było powiedzieć: jeden zero dla pani premier. Jednak już kilka godzin później Michał Kamiński «pretendent do statusu jednego z głównych rozgrywających w Platformie Obywatelskiej» mówił w programie telewizyjnym redaktor Moniki Olejnik „Kropka nad i” o - jego zdaniem -  «tchórzliwej postawie prezesa PiS-u». W tym programie publicystycznym Kamiński wypominał Jarosławowi Kaczyńskiemu, że nie zabrał on osobiście głosu w Sejmie w imieniu swojej partii, kiedy to polityczna opozycja odnosiła się do exposé Ewy Kopacz.

Zdaje się, iż w relacjach Platforma-PiS nie mamy do czynienia z żadnym nowym otwarciem, ani z żadnym resetem. Zaś wystosowany do Jarosława Kaczyńskiego apel pani premier o zrezygnowanie z obustronnego brutalnego politycznego zwalczania się pomiędzy Platformą a PiS-em to ruch taktyczny, który jest obliczony na wizerunkowy zysk. Zapewne Ewa Kopacz ma świadomość tego, iż ani Platforma Obywatelska, ani Prawo i Sprawiedliwość nie mogą zrezygnować z samonakręcającej się spirali między obydwoma ugrupowaniami. Albowiem owa spirala betonuje polską scenę polityczną, konsoliduje jej polaryzację i gwarantuje zarówno Platformie, jak i PiS-owi dominującą pozycję w polskiej przestrzeni politycznej.

Nowego otwarcia ani resetu w relacjach pomiędzy Platformą Obywatelską a Prawem i Sprawiedliwością nie ma. Co więcej, należy spodziewać się w najbliższym czasie konfliktu pomiędzy liderami Platformy i PiS-u o to, które ugrupowanie nie odpowiada za konflikt z drugą partią; o to, kto nie jest agresywny i o to, kto nie wszczyna awantur, a także o to, kto nie odpowiada za występujący w Polsce «przemysł» politycznej pogardy i mowy nienawiści.

Ponadto zdaje się, iż jesteśmy świadkami politycznego przegrupowania w Platformie Obywatelskiej w ramach wojny PO-PiS i w związku z tzw. strategią koncyliacyjną szefowej rządu. Jak wiele na to wskazuje, od teraz publiczni przedstawiciele partii rządzącej będą dzielili się na dwie kategorie. Z jednej strony polityczni fighterzy, a z drugiej strony polityczni peacemakerzy. Na czele politycznych peacemakerów stanie zapewne Ewa Kopacz. Co do politycznych fighterów to można domniemywać, iż na ich czele stanie Janusz Palikot, który«nie mogąc wyjść z podziwu w obliczu exposé pani premier»  najprawdopodobniej przed wyborami parlamentarnymi wróci do Platformy i zapewne uczyni to w pozycji wyprostowanej...

Koncyliacyjna postawa Ewy Kopacz i apel do politycznej opozycji o współpracę jest ruchem taktycznym i trudno sobie wyobrazić, aby pani premier mogła realnie liczyć na współpracę ze strony opozycji wobec obozu rządzącego Polską, czy na spokojną i merytoryczną debatę z główną partią opozycyjną, czyli z Prawem i Sprawiedliwością. Jednak o ile koncyliacja pani premier jest elementem politycznej gry, to zdolność Ewy Kopacz do daleko (a być może bardzo daleko) idących kompromisów już została potwierdzona. Pokrótce przypomnę: Tomasz Siemoniak - ministrem obrony i wicepremierem, Grzegorz Schetyna - ministrem spraw zagranicznych, a Radosław Sikorski - marszałkiem Sejmu.«Nie» dla Igora Ostachowicza w PKN Orlen oraz«nie» dla półmilionowej premii dla Marii Wasiak, nowej minister infrastruktury i rozwoju. Akceptacja dla postulatów protestujących górników z kopalni«Kazimierz-Juliusz». Ewa Kopacz udowodniła więc, że bierze pod uwagę oczekiwania i żądania Pałacu Prezydenckiego, poszczególnych wewnętrznych frakcji w partii rządzącej, szeroko rozumianych mass mediów i grup społecznych, które mają prawdziwe zdolności nacisku i medialnego przebicia...

Pytanie jednak brzmi: czy koncyliacyjna strategia szefowej rządu nie stanie się tą polityczną przeszkodą, o którą Ewa Kopacz się potknie, nie tylko jako przywódca partii rządzącej, ale również jako premier RP?

Ewa Kopacz nie posiada politycznego leadershipu w Platformie Obywatelskiej i w tym momencie z pewnością nie jest główną rozdającą polityczne karty na polskiej scenie politycznej. W Platformie trwają polityczne tarcia i występują w tej partii silne polityczne ruchy tektoniczne. Dodatkowo do walki o władzę i wpływy w partii rządzącej najwyraźniej włączyli się zewnętrzni gracze. Na przykład Janusz Palikot, który«znowu Boga kocha»...  Z pewnością także inni zewnętrzni gracze włączą się w batalię o polityczny leadership w ugrupowaniu rządzącym. Jest tutaj mowa o Andrzeju Celińskim, Andrzeju Olechowskim i (być może w przyszłości) o Władysławie Frasyniuku, o Janie Marii Rokicie, o Kazimierzu Marcinkiewiczu i o Romanie Giertychu («apolitycznym»  prawniku...)

Polityczna koncyliacja i zdolność do przyjmowania daleko idących kompromisów mogą być odczytane przez liderów frakcji wewnątrz Platformy i graczy zewnętrznych (którzy włączyli się, bądź włączą się w batalię o polityczny leadership w partii rządzącej), jako słabość pani premier, która przecież również walczy w swojej partii o polityczny leadership, o przywództwo.

Koncyliacja i daleko idąca zdolność do kompromisów Ewy Kopacz mogą również być odczytane jako słabość przez polityczną opozycję wobec obozu obecnie rządzącego Rzeczpospolitą. Polityczna opozycja wobec rządu może uznać nową premier za uległą szefową rządu, na której można wiele rzeczy wymusić pod groźbą sejmowej awantury. Zaś koncyliacja Ewy Kopacz i zdolność do przyjmowania daleko, a być może zbyt daleko idących kompromisów, może zostać przyjęta przez społeczne grupy nacisku jako przejaw nie tylko słabości, ale - dodatkowo - uległości pani premier. W polskiej przestrzeni publicznej może pojawić się takie przekonanie, iż wystarczy - mówiąc kolokwialnie - tupnąć nogą albo mocno krzyknąć, aby dostać to, czego się chce. Albowiem zdaje się, iż skłonna do daleko idących kompromisów pani premier«słucha ludu», nawet jeśli ma się to odbyć kosztem podatników...

Ewa Kopacz nie uzdrowi polskiej polityki. Dlaczego? Dlatego, iż w relacjach Platformy Obywatelskiej z Prawem i Sprawiedliwością (jak również w relacjach Prawa i Sprawiedliwości z Platformą Obywatelską) nie będzie ani nowego otwarcia, ani resetu. Albowiem konflikt pomiędzy tymi partiami jest niezbędnym paliwem napędowym dla samonakręcającej się spirali Platforma-PiS. Spirala ta umożliwia zaś tym dwóm ugrupowaniom politycznym utrzymanie polskiej przestrzeni politycznej w stanie bipolarnym. Zapewne Ewa Kopacz, nowa pani premier RP i pretendująca do statusu przywódczyni Platformy, jak również do statusu głównej rozdającej polityczne karty na polskiej scenie politycznej jest tego w pełni świadoma.

W najbliższym czasie nie dojdzie do nowego początku w relacjach i interakcjach pomiędzy podmiotami biorącymi udział w polskim życiu politycznym. Wszak w Rzeczpospolitej nie ma zwyczaju stosowania politycznego kompromisu pomiędzy podmiotami, które konkurują między sobą o miejsce i leadership rodzimej sceny politycznej. Można również zastanowić się czy w Polsce konflikt polityczny nie jest główną metodą na pozyskiwanie poparcia społecznego i budowanie politycznego kapitału przez polskie partie polityczne i głównych graczy rodzimej przestrzeni politycznej.

Koncyliacja i zdolność do przyjmowania kompromisów (nawet tych daleko i zbyt daleko idących) dla Ewy Kopacz są w tym momencie niewątpliwym atutem wizerunkowym. Jednak to, co dzisiaj stanowi dla szefowej rządu wizerunkowy atut, może stać się za chwilę bardzo poważną przeszkodą polityczną, która uniemożliwi jej uzyskanie statusu przywódcy swojej partii i statusu głównej rozdającej polityczne karty w Polsce. Być może skłonność do zawierania zbyt daleko idących kompromisów sprawi, iż Ewa Kopacz utraci wiarygodność jako premier RP, co z kolei może ją doprowadzić do utraty poparcia swojej partii i - co za tym idzie - do utraty stanowiska premiera. Warto postawić również pytanie czy koncyliacja i skłonność do zawierania daleko idących kompromisów jest tą polityczną metodą, która zapewni Platformie Obywatelskiej zwycięstwo w wyborach samorządowych i zwycięstwo w wyborach parlamentarnych?

Ośmielam się twierdzić, że nie.

 

* * *

 

Niepublikowane na portalu Salon24 teksty mojego autorstwa znajdą Państwo na moim blogu, pod adresem:

 

http://www.zbigniew-stefanik.blog.pl/

 

oraz w serwisie informacyjnym Wiadomości24, na stronie:

 

http://www.wiadomosci24.pl/autor/zbigniew_stefanik,362608,an,aid.html

 

Zapraszam Państwa do ich lektury i merytorycznej dyskusji.

Szanowni Państwo, nazywam się Zbigniew Stefanik. Ze względu na pojawiające się od pewnego czasu zarzuty pod moim adresem, w pierwszej kolejności pragnę Państwa poinformować, że jestem osobą niewidomą, co znacząco utrudnia mi korzystanie ze wszystkich możliwości, które oferują media internetowe, na których publikuję moje artykuły. Niestety, z powodów technicznych nie mam możliwości odpisania na komentarze, które, Szanowni Czytelnicy, umieszczacie pod moimi notkami. Mimo to, za niezależny od mojej woli brak odpowiedzi, wszystkich Czytelników najmocniej przepraszam! Pragnę jednak podkreślić, że mam możliwość czytania Państwa komentarzy i bez wyjątku zapoznaję się z nimi wszystkimi. Dlatego bardzo proszę o nie zrażanie się moim brakiem technicznych możliwości niezbędnych do odpowiedzi na komentarze i aktywne włączenie się do dyskusji. Zapraszam wszystkich Czytelników do komentowania moich tekstów. Wszystkie Wasze komentarze są dla mnie cenne, te nieprzychylne również. Jednocześnie, drodzy Czytelnicy, informuję Was, że jeśli będziecie chcieli, bym odpowiedział na Wasz komentarz, dotyczący jakiegoś mojego artykułu, to możecie go Państwo przesłać na następujący adres e-mail: solidarnosc.stefanik@laposte.net. Gwarantuję, iż odpowiem na wszystkie Państwa ewentualne uwagi i komentarze - drogą e-mailową. Jednocześnie przepraszam za niedogodności, które wynikają z kwestii niezależnych ode mnie oraz z góry dziękuję za wyrozumiałość. Urodziłem się w Polsce, lecz od ponad dwudziestu pięciu lat mieszkam we Francji. Z wykształcenia jestem politologiem i europeistą, ukończyłem Instytut Studiów Politycznych w Strassburgu oraz College of Europe w podwarszawskim Natolinie. Obecnie jestem publicystą, polsko-francuskim obserwatorem i komentatorem zarówno polskiego, jak i europejskiego życia politycznego. Posiadam polskie i francuskie obywatelstwo. Na co dzień żyję pomiędzy Strassburgiem i Wrocławiem, między Francją i Polską. Aktualnie nie jestem członkiem żadnej partii politycznej w Polsce. Do czasu wyborów parlamentarnych, które odbyły się w październiku 2011 roku, byłem aktywnym uczestnikiem polskiego życia politycznego. Początkowo działałem w krakowskich strukturach PiS. W szeregi tej partii wstąpiłem w maju 2005 roku. Następnie współpracowałem z posłanką Aleksandrą Natalli-Świat, jako jeden z jej asystentów. Po katastrofie smoleńskiej postanowiłem opuścić partię Prawo i Sprawiedliwość. Swoją rezygnację ogłosiłem w sierpniu 2010 roku. Opuszczenie partii - z którą współpracowałem przez ponad pięć lat - było dla mnie niezwykle trudną decyzją. Wpływ na nią miały przede wszystkim dwie kwestie. Po pierwsze, podjąłem tę decyzję ponieważ nie potrafiłem zaakceptować retoryki Jarosława Kaczyńskiego i jego najbliższych współpracowników, która niemal od 10 kwietnia 2010 roku zaczęła przypominać postulaty skrajnej prawicy. Po drugie, nie mogłem się zgodzić na sposób, w jaki liderzy PiS traktowali najwyższych przedstawicieli Najjaśniejszej Rzeczypospolitej; rządzących, którzy zostali przecież wybrani większością głosów w demokratycznych wyborach. Po wystąpieniu z Prawa i Sprawiedliwości zaangażowałem się w budowę partii Polska Jest Najważniejsza. Z ramienia tej partii w 2011 roku zostałem kandydatem do Sejmu RP w okręgu wyborczym nr 3. Jestem zwolennikiem politycznego centrum. Moje poglądy na problemy gospodarcze są bardziej zbliżone do wizji społecznej, niż liberalnej. Jestem zwolennikiem państwa opiekuńczego, jednak na ściśle określonych zasadach. W mojej opinii państwo powinno być opiekuńcze, dopóki nie dławi inicjatywy społecznej i gospodarczej. Uważam bowiem, że to właśnie indywidualna inicjatywa jest główną siłą, która napędza rozwój gospodarczy i społeczny; jest niezbędnym czynnikiem dla utworzenia silnej klasy średniej, jak również dla społeczeństwa obywatelskiego. Jestem zwolennikiem państwa o świeckim charakterze, mimo, iż jestem ochrzczonym i wierzącym katolikiem. Uważam jednakże, że wiara to indywidualna sprawa każdego obywatela. Dlatego państwo nie powinno popierać, ani finansować żadnej wspólnoty religijnej. Jestem zwolennikiem polskiej integracji z Unią Europejską, bowiem uważam, iż dla Polski to bezprecedensowa szansa na udoskonalenie naszego Państwa i na niespotykany dotąd rozwój gospodarczy. Jednakże - w moim przekonaniu – o integracji europejskiej nie można mówić, iż jest dobra lub zła. Rozpatrywanie jej w takich kategoriach jest błędem! Integracja europejska jest po prostu konieczna w zglobalizowanym świecie, gdzie gospodarcza i polityczna konkurencja jest bezwzględna i nie pozostawia żadnego miejsca dla osamotnionych państw, które pozostawałyby poza ponadregionalnymi wspólnotami. Świat się zmienia, należy się więc zmieniać razem z nim! Tylko w zintegrowanej i silnej Unii Europejskiej można budować silną Polskę, gdyż pojedyncze państwa nie mają żadnych szans na sprostanie gospodarczej konkurencji i społeczno-politycznym wymogom świata w dwudziestym pierwszym stuleciu. Stąd konieczność polskiej integracji z Unią Europejską, bez której Polska nie ma żadnych szans na rozwój, żadnych szans na obiecującą przyszłość pod względem znaczenia politycznego w Europie i na świecie. Zapraszam wszystkich do zapoznania się z moimi artykułami, w których pragnę podzielić się z Państwem swoim punktem widzenia na tematy związane z wydarzeniami na polskiej i europejskiej scenie politycznej. Zapraszam także do kulturalnej i merytorycznej dyskusji. Mam świadomość, iż polityka budzi wiele bardzo silnych emocji. Mimo to byłbym wdzięczny za debatę pozbawioną niepotrzebnej agresji i zacietrzewienia.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka