Adam Czajczyk Adam Czajczyk
352
BLOG

Chcesz mieć dzieci? Prawo i Sprawiedliwość to zmieni!

Adam Czajczyk Adam Czajczyk Polityka Obserwuj notkę 2

Oświadczam Państwu, wszem i wobec, że potomstwa mieć nie chcę. Już nie. Boję się o jego zdrowie i życie, więc rezygnuję. Dla jego dobra - dla dobra moich jeszcze nie narodzonych dzieci. Z tego miejsca pragnę wyrazić głęboką wdzięczność posłankom i posłom Prawa i Sprawiedliwości, którzy pomogli mi podjąć jedynie słuszną decyzję.

Kiedyś byłem grzecznym chłopcem. Jak byłem mały. Gdy tylko trochę podrosłem i zobaczyłem kawałek świata nieco większy od własnego podwórka na podlubelskiej wsi - grzeczny być przestałem. I biorąc pod uwagę mój (wprawdzie dawno miniony, ale jednak) tryb życia, mam pełne prawo obawiać się o to, czy moje ewentualne dzieci będą zdrowe. Zapewne badania prenatalne pozwoliłyby nieco uspokoić moje lęki, ale niestety nie będzie można ich przeprowadzić.

No to idźmy dalej. A gdyby się okazało, że dzieci w sposób "naturalny" w ogóle mieć nie możemy? Zapłodnienie pozaustrojowe (in vitro) w Polsce możliwe nie będzię. Dziękuję. Za całkowitym (sic!) zakazem in vitro opowiadają się przedstawiciele PiS ze względu na rzekomą "ochronę embrionu ludzkiego". W preambule projektu ustawy (o którym zresztą ostatnio było bardzo głośno w mediach) pojawia się odniesienie do wartości katolickich. Ale dlaczego wyznawane przez twórców ustawy wartości mają mieć wpływ na moje, nasze życie? Czy ja się pytam posła Dziedziczaka czy, w co lub w kogo wierzy? Czy Pan Poseł zapytał mnie w co wierzę ja?

Zresztą - "Każde zapłodnienie in vitro to coś więcej niż biologia. Jestem przekonana, że w embrion musi być tchnięty duch, nie wiem dokładnie w którym momencie. Ja tylko w tym uczestniczę, łącząc komórki. Ale na pewno robi to ktoś jeszcze". [Katarzyna Kozioł, do końca 2010 roku doprowadziła do 7350 udanych ciąż z in vitro, cytat za: "Pociąg osobowy. Rozmowy Piotra Pacewicza", W-wa 2010].

Tak czy siak - jestem przerażony. W całej tej ustawie o ochronie genomu ludzkiego i embrionu ludzkiego jest jednak drugie dno. Dno, o którym w medialnym szumie zwiazanym z zapłodnieniem pozaustrojowym jakoś zapomniano. A może po prostu sprawa nie jest wystarczająco medialna. Okazuje się bowiem, że projekt ustawy zakazuje prawie (są pewne wyjątki) wszystkich manipulacji genetycznych. W sensie: naukowcy nie mogą badać i eksperymentować, lekarze nie mogą doradzać, leczyć wolno tylko wtedy, kiedy zmiany nie będą dziedziczne.

Więcej pisałem o tym tu: "PiS zahamuje rozwój biotechnologii w Polsce?", ale z racji profilu portalu, miejsca na osobisty komentarz niestety zbyt wiele tam nie ma. Wróćmy jednak do tematu. Biotechnologia, biomedycyna, genetyka w szczególności - to są dziedziny rozwiajające się bardzo preżnie, także w Polsce. Ktoś, kto bredzi o masowym klonowaniu ludzi, eugenice i chimerach, naoglądał się nieco za dużo filmów science-fiction. Natomiast faktycznie odkrycia związane z ludzkim genomem pozwalają wierzyć, że już niedługo będziemy mogli - w drodze właśnie prostych i bezpiecznych manipulacji genetycznych - pozbyć się całego stada wrednych, dziedzicznych choróbsk. Tylko nie nad Wisłą. Bo tu zabroni tego prawo. Prawo zabroni LECZENIA ludzi!

Dalej - sprawa bardzo przyziemna. Polska nauka dopiero uczy się komercjalizować swoje prace. Powoli, ale się uczy. A to właśnie dzięki spieniężaniu odkryć i wynalazków możliwy jest dalszy postęp naukowy. To pieniądze uzyskane na przykład z patentów pozwalają stworzyć nowe, rewolucyjne leki lub terapie. No i znowu przysłowiowa kicha - bo w dziedzinie biotechnologii i biomedycyny komercjalizacja możliwa nie będzie. Poczytajcie ustawę.

Na koniec sprawa najbardziej przerażająca. Projekt Prawa i Sprawiedliwości tworzy kolejne ciało administracyjne, państwowe (!!!), które będzie decydować o tym, czy naukowiec może prowadzić badania, lekarz doradzać pacjentom, a rodzice mieć dzieci (w przypadku in vitro). To jest nieludzkie.

Sposób powoływania rady opisałem w linkowanym wcześniej artykule i to jest coś, co sprawia, że nóż mi się w kieszeni otwiera. Trzeba chyba upaść na głowę, żeby dopuszczać taką ingerencję państwa w 1) merytoryczną stronę nauki, 2) najbardziej intymną sferę ludzkiego życia.

Do du...szy z takim prawem, do chrzanu z takimi genialnymi ustawami. Bo jeśli proponowane przepisy w życie wejdą, to sporo się zmieni. Jeśli uznać Europę (nawet nie świat) za wielkiego psa, to dotąd plasowaliśmy się gdzieś pod koniec ogona. Teraz z niego spadniemy. A jak pies poczuje potrzebę, to zleci nam na łby wielka, śmierdząca kupa. A potem zostaniemy - razem z tą kupą - zakopani.

To tyle na temat dzieci.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka