Czy jesteśmy donosicielami z natury, czy ot tak dla zasady, z zawiści, a może dla dobra ogólnego?
Nie jesteśmy w stanie stać obojętnie gdy nasz sąsiad, przyjaciel łamie prawo, więc reagujemy donosząc do prokuratury, policji, skarbówki. Może tak jak Niemcy, widzi przez okno, że ktoś łamie prawo więc dzwoni na policję, najczęściej nie ukrywając swojej tożsamości. Niemiec jest świadomy tego co robi, rozkaz jest rozkazem, a porządek musi być!
Jednak my lubimy łamać prawo, nie widzimy w tym niczego złego. Uważamy, że jest złe, że nas krępuje i krzywdzi, więc nasze donosy muszą być spowodowane całkiem innymi przesłankami.
Nasz donosiciel pisze anonimy, więc wstydzi się tego co robi. A może brak mu odwagi cywilnej?
Choć z drugiej strony, jak tu spojrzeć w oczy przyjacielowi na którego donieśliśmy, że kupił sobie samochód? Przecież o takim fakcie i tak zainteresowane urzędy wiedzą, więc jaki cel takiego donosu?!
Urywek jednego z donosów: „Nie jest to donos złośliwy. Człowiek ten zrobił mi bardzo wielką krzywdę, dlatego nie chcę być dla niego dłużny.”
Wychodzi na to, że jedynym celem jest dokuczenie temu na kogo się donosi.
Liczba donosów z każdym rokiem rośnie, pewnie jesteśmy bardziej zawistni, bo inne wytłumaczenie tego faktu jakoś mi się nie nasuwa.
W ubiegłym roku do urzędów skarbowych w województwie warmińsko – mazurskim wpłynęło 1121 donosów, pewnie do innych „firm” dotarła równie duża ich ilość.
Urzędy do których dochodzą anonimy mają komórki zajmujące się sprawdzaniem ile jest prawdy w tych donosach, a jest jej niewiele – około 20%. Tym pracownikom trzeba wypłacać pobory, pobory zmarnowane.
Ciekawe również jest podejście do tych spraw pracowników tych „firm”, oni chyba wolą anonimy od donosów podpisanych! Czym to może być spowodowane? Być może nie będą anonimem zbyt wnikliwie się zajmować, więc i pracy mniej, kawę trzeba wypić, a i komputerem też można się pobawić.
Ze względu na wzrost ilości anonimów pewnie trzeba będzie rozbudować komórki zajmujące się czytaniem tych donosów, biedny ten nasz budżet.
