To co obecnie się dzieje jest bardzo dziwne. PiS po zwycięstwie nad opozycją postanowił zwyciężyć nad wyborcami. Powtórzę ponownie bo to jest dla mnie niezrozumiałe zupełnie - PiS chce stworzyć wroga z ludzi dla których aktywna działalność polityczna to wybory co parę lat.
Aby to zrobić trzeba najpierw skutecznie wezwać wyborców do walki, co nie jest łatwe bo ludzie tego też nie zrozumieją. To jest tak jak zobaczyć boksera zapraszającego do walki na trawniku przed blokiem gdy idzie się po bułki i mleko. Prima Aprilis czy co ?????
Jedyną metodą skutecznego skierowania czyjejś uwagi jest go obrazić.
Prezes może obrażać wyborców bo PiS to on. Płacił za to wysoką cenę osobistej niewybieralnośći. Przegrał z każdym każde wybory. Dopiero wystawienie innych kandydatów pokazało wszystkim ile na tym tracił. Tu pierwszy i drugi sort, patrioci i zdrajcy uczciwi i złodzieje nikogo nie zdziwi ani nie ruszy. A przy głosowaniu znaczna część wyborców go skreślała, obrażona jego popisami
Dziś ku mojemu zaskoczeniu Prezydent postanowił się włączyć w obrażanie. Naśladuje Prezesa werbalnie. Ocenia wyborców wyraźnie podlizując się jednym a obrażając drugich.
To jest coś przy czym TK, KOD to nic nie znaczące incydenty. Obrażeni ludzie nie zniosą władzy. Jeśli nie wierzycie to zapytajcie PO.
Co to oznacza?
Ano to, że każda sprawa nawet najdrobniejsza zamiast być małą śnieżką rzucaną w rząd może samorzutnie przybierać na wadze.
Z powszechnego kredytu zaufania dla nowej władzy ludzie przestawiać się będą nakrytyczny sceptycyzm i nadwrażliwość na błędy.
Na to mocnych nie ma.
