Red. Terlikowski napisał był notkę, promująca niejako nowy tytuł na wydawniczym rynku. Notka nie była może najmądrzejsza (link), ale w pewnym sensie prowokowała do polemiki. Piszę "była", bo autor ją usunął, zorientowawszy się poniewczasie, jak został wkręcony... A jak został wkręcony? Ano tak:
Tak bowiem wygląda okładka pisma, które ma jutro zadebiutować na rynku, a które propagował pan Terlikowski w swojej usuniętej notce.
Jak już napisałem wyżej, notka red. Terlikowskiego była prowokacyjna i dość głupia. Ale okładka jest zwyczajnie chamska, świętokradcza i obraźliwa dla ludzi wierzących. Sławomir Cenckiewicz, który również napisał artykuł do pierwszego numeru nowego pisma wyraził swoje oburzenie na łamach "Rzepy" i zerwał jakąkolwiek dalszą współpracę z nowym wcieleniem "Wprost", z którego wywodzi się naczelny, czyli Piński.
Terlikowski skasował, póki co, reklamę nowego brukowca, bo tak prawdopodobnie będzie wyglądał ten tygodnik, skoro wśród autorów ma być m.in. Leszczyński od Palikota, nie znający się na muzyce "krytyk muzyczny" i żałosny celebryta.
A biedny red. Terlikowski pewnie tkwi w szoku. Zawsze uważałem go za ortodoksyjnego katolika i rozumiem, jak jest mu teraz ciężko i głupio. Nie tylko dał się wkręcić jak szeregowiec-kot, ale w dodatku wielu współwyznawców nie zostawia na nim suchej nitki, odsądzając od czci i wiary i deklarując, że stracił u nich wszelki autorytet.
Tak nie można. Owszem, tekst napisał dość głupi, ale nie podejrzewam, aby "firmował" nową gazetę wiedząc, jaka ona naprawdę będzie. A powinien był się dowiedzieć... Może powiedziano mu, że o ekonomii bedzie pisał Gwiazdowki, a o sporcie Zarzeczny, pomijając milczeniem takich celebrytów, jak Drozda, Korwin-Mikke, czy Leszczyński? Nie wiem.
Wiem, że został wkręcony, bo nie sądzę, żeby świadomie wystapił pod takim szyldem, jakim jest okładka nowego brukowca. Zatem apeluję - dajcie czlowiekowi szansę, nie skreślajcie tak pryncypialnie. Nawet jeśli Terlikowski nie jest z waszej bajki, to nie godzi się tak kopać leżącego.
