Większość obserwatorów naszej sceny politycznej zgodzi się chyba ze stwierdzeniem, że jednym z problemów dla naszej demokracji stało się zdominowanie władzy i opozycji przez dwie partie. Sposób w jaki te partie funkcjonują (wodzowski - brak wewnętrznej demokracji) powoduje, że żadne nowe idee nie mają szans. Działalność polega na powtarzaniu słów wodza. Kto głośniej ten lepszy. W partii zostają tylko ludzie słupy czy jak kto woli megafony.
Większość środków jest marnowana na reklamę (billboardy, ulotki, itp) lub prywatne wydatki członków partii.
Proponuję dosyć prosty sposób na ograniczenie tej dwuwładzy.
Pozostawmy obecny próg 5% przy wyborach do sejmu, ale obniżmy poziom dla finansowania partii z budżetu. Zamiast obecnych 3% ustawmy np. 1 albo nawet 0,5%.
Dodatkowo te mniejsze partie powinny dostać znaczenie wyższą kwotę za jeden głos.
Może to spowodowałoby, że pojawią sie wreszcie nowe partie, nowe spojrzenie na politykę, ekonomię i inne sfery życia.
Partie dostana gotówkę, za którą będą w stanie założyć i utrzymać stronę internetową, zatrudnić kilka osób, które zapewnią podstawowe funkcje administracyjne, zarząd, koszty spotkań z członkami, itp.
Wiem, że trudno będzie zmusić obecnych beneficjentów aby zrezygnowali z przywilejów ale może nacisk społeczny coś da.
Efekt też nie będzie natychmiastowy ale do wyborów parlamentarnych zostało jeszcze 2 lata i jest szansa na to aby takie przepisy wprowadzić i zobaczyć pierwsze efekty.