pan premier kaczynski uznal ze "jako szef rządu, a zarazem praktykujący katolik, ma prawo do oceny sytuacji tej stacji" (czyli RM), po czym wyraznie dał znać, że kardynał dziwisz myli się w sposób - jakżeby inaczej - OCZYWISTY.
jednak oceniając stację, a raczej pokazując po czyjej stronie - RM czy kardynała dziwisza, bo o to w tej grze chodzi - stoi PiS, zapomniał że ZASADY ZOBOWIąZUJA.
przypominam zatem panu premierowi, że po opublikowaniu taśm z wykładu ojca dyrektora jego brat, prezydent IV RP, bąkał coś (bo jak inaczej to nazwać?) o obrazie własnej i sporze już nie tyle osobistym co państwowym (polska - watykan) i głównie na lini państwo - kościół.
a jaki był ciąg dalszy? pan prezydent zmarszczył czoło, zrobił "ryjek", pobąkał, a następnie razem z bratem zadbał o to, by najpierw taśmy przez MIESIĄC nie mogły dotrzeć do prokuratury, a potem by śledzctwo w ogóle umorzono (dla kontrastu: taśmę "gwoździa" ziobry dowieziono do prokuratury w niecałe 24 godziny, a śledzctwo ma się jak najlepiej ku chwale PiS i IV RP).
podobnie rzecz ma się z panami kaczmarkiem, netzlem, kornatowskim i krauzem (ze nie wspomne o lepperze i giertychu, razem z całą plejada kryminalistów) - nominowani przez braci "zdradzili", a za zdradę odpowiada kto? no w sposób OCZYWISTY donald dusk. dlaczego? bo ZASADY ZOBOWIAZUJA.
mam nadzieję, ze w kampani wyborczej PO wykaże kto i za co jest odpowiedzialny, a przede wszystkim - że w końcu prawda o ZASADACH, KTóRE OBOWIąZUJA WSZYSTKICH TYLKO NIE KACZYńSKICH (co jest oczywistą oczywistością w sposób oczywisty) dotrze wreszcie do wyborców.
czego wszystkim gorąco życze.
