historia z nelly rokitą po prostu poraża. poraża bo pokazuje, że w polityce nie obowiązują żadne zasady, że w cenie jest jedynie obłuda i hipokryzja zwane propagandowo - polityczną skutecznością.
o co mi chodzi? już wyjaśniam:
1. prezydent kaczyński NIGDY wcześniej nie mówił o konieczności istnienia doradcy ds kobiet w swoim gabinecie. dlaczego wiec potrzeba ta zaistniała w jednej chwili w czasie kampanii wyborczej?
2. jeśli by nawet prezydent mówił wcześniej o planach powołania kogoś na to stanowisko, to bez wątpienia byłby to ktoś z PiSu - bo to jest dla władz jedyne istotne kryterium: TKM. dlaczego więc powołano kogos spoza PiSu??? bez żadnych konsultacji? w 5 minut?
3. kim jest nelly rokita? autorytetem? działaczem społecznym? obrończynia praw kobiet? (poseł putra , któremu zadano to pytanie, potrafił powiedzieć jedynie że "nelly rokita jest znana ze swych konserwatywnych pogladów" i NIC WIęCEJ!!!). nie, oczywiście że nelly rokita nie jest nikim takim: nelly rokita jest tylko i az żoną jana marii rokity...
i to jak sądzę było jedynym powodem powołania jej na sztuczne, nikomu niepotrzebne stanowisko. braciom kaczyńskim (czyli tym, którzy twierdza że zasady zobowiązuja - ale oczywiście nie ich samych, a tylko ich konkurentów politycznych) wydawało się ze w ten sposób przeciągną na swoją strone samego rokite (tego, który jak kiedyś powiedział premier kaczyński dokonał niewybaczalnych czynów podobnych do zbrodni ludobójstwa) lojalnego wobec żony i podziela w PO... bo jedyną zasadą braci jest dążenie do władzy absolutnej i totalny brak jakichkolwiek zasad, czyli jak napisałem wyżej - obłuda i hipokryzja do potęgi n-tej!!!
cała ta sytuacja jest niewyobrażalnie niesmaczna... kiedy slucham wypowiedzi ziobrów, kurskich i całej tej pisowskiej menażerii na temat rokitów zbiera mi się na wymioty. jak można tak łgać w zywe oczy? robić (próbować robić) z widzów kretynów? zgodnie z zasadą "ciemny lud to kupi"???
zimny_prysznic
ps. a co najgorsze - to dopiero początek kampanii wyborczej... strach się bać co jeszcze wymyśli kamiński w ramach hobby (bo przecież nie w czasie pracy w kancelarii prezydenta, prawda?)
