"A w ogóle, to się okazało, że w tej teczce zostawionej przez ABW (w redakcji Wprost) nie było żadnych tajnych dokumentów tylko normalne, papierowe..." - to cytat z rzecznika ABW. Nie kojarzę imienia, ale bystrzak nazywa się Karczyński i wcześniej chyba był twarzą Policji.
Więcej z siebie dzisiaj nie wyduszę na temat determinujący obecnie polską politykę i kierunki "eksperckich" dywagacji o służbach, zleceniodawcach i inspiratorach... Z ujawnionej "bazy danych", jaką powinni dysponować "tropiciele" (służby) - wiedza na temat zleceniodawcy powinna być dostępna w kilka dni. Innego typu problemem jest wiedza na temat źródłą inspiracji... Chociaż....? Dobór bohaterów nagrań, źródło upublicznienia informacji i timing działania, w miarę czytelnie ukazują jego kontekst celowy (qui bono).
Smaczek z panam Karczyńskim wyszczególniam ku pamięci. Zarówno fizis, jak i ogólne ogarnięcie pana rzecznika, są idealnym odzwierciedleniem kondycji operacyjnej polskich służb specjalnych.