W sprawie "udaremnionego zamachu na Sejm" uwagę zwraca pomieszanie powagi tematu, z kompletnym absurdem detali informacyjnych. Charakterystyczne są, niektóre wątki z konferencji prasowej ABW i prokuratury:
- nieadekwatne do sytuacji akcentowanie wagi posiadanych przez ABW uprawnień do stosowania środków techniki operacyjnej (dostępne dane wskazują, że temat został ujawniony już dość dawno temu przez samego "zamachowca", w przestrzeni publicznej...);
- podkreślanie "wyjątkowego profesjonalizmu" służb (gdzie się miał on niby ujawnić...? W wychwyceniu w sieci gościa, który „nie kryje się ze swoimi wybuchowymi skłonnościami”?)
- konkretyzowanie sytuacji: ujawnienie celu, środków oraz metody realizacji „udaremnionego zamachu” (jednakże, bez doprecyzowywania jakichkolwiek danych, które uprawniałyby do tak kategorycznych stwierdzeń…).
(..) W pierwszej kolejności, rozważyłbym taki oto wariant – czy, aby to nie jest tak, że banalna sytuacja (tj. aktywny w sieci „zdeklarowany ideowo maniak pirotechniki”), nie stanowiłapodstawy do wytoczenia przez ABW "grubych armat", którym wcześniej operacyjnie przygotowano „region ostrzału"... (formując „grupę terrorystyczną” oraz „inicjując i moderując” eskalację określonych zachowań jej „lidera”…) ?
Gdyby się to potwierdziło, to byłby prawdziwy dramat...
Inaczej w mediach wygląda zatrzymanie przez policję „nawiedzonego piromana”, a inaczej wygląda „udaremnienie zamachu na konstytucyjne organy kraju" przez służbę specjalną. Co więcej, niektórym decydentom spektakularny sukces jest dziś potrzebny do życia, jak tlen…
Nie wiem, jakie jest „drugie dno” tej informacji i jakie będą ujawnione kolejne detale. Jednak z uwagi na totalną niespójność logiki obecnie przekazanych danych, z logiką wiedzy z zakresu terroryzmu - na obecnym etapie, pozostaję ZDECYDOWANIE SCEPTYCZNY W ODNIESIENIU DO TEJ „BOMBY MEDIALNEJ”..
================================================================