Największym niepowodzeniem demokracji określiła kanclerz Merkel dojście nazistów do władzy. stało się to w okrągłą 80. rocznicę tego wydarzenia. Zapewniła, że Niemcy mierzą się ze swoją historią, niczego nie tuszują i nie wypierają.
Stwierdziła, że 80 lat temu zawiódł system demokratyczny, dzięki czemu naziści mogli dojść do władzy. Jak powiedziała "było wiele osób, które się temu sprzeciwiały, ale niestety także bardzo dużo osób, które dały się zaślepić. I dlatego Niemcom nie wolno zapomnieć ciemnego rozdziału historii, który się wtedy rozpoczął, by nigdy się nie powtórzył". Na koniec swego wystąpienia z tej okazji wezwała, a jakże, do zachowania odwagi cywilnej i czujności*.
Jakby tego było mało przekonywała, że Niemcy mają wynikający z ich przeszłości obowiązek interweniowania wszędzie tam, gdzie dzieje się niesprawiedliwość. Pewnie stąd wynikała chęć zdesantowania na 11.11.11 ochotników do zwalczania nazistowskiej hydry w naszym kraju. Są też kraje na świecie, w których dzieje się niesprawiedliwość straszna, ot w Tybecie, i pani kanclerz słowa nie powie.
Nie wybrzmiały jeszcze słowa ważne, a następnego dnia z okazji rocznicy mniej okrągłej, ale jakże ważnej, wyzwolenia obozu w Auschwitz, a tu wylano wiadro cokolwiek zimnej i niekoniecznie czystej wody na pochylone głowy. Otóż do niedawna przywódca Włoch przywalił z działa ogłoszeń i to podczas uroczystości, że "udział w eksterminacji narzuciły Włochom hitlerowskie Niemcy".
Ten facet ma jednak poczucie humoru, a już myślałem, że to prostak jest. Przyznał, że Włochy zhańbiły się w 1938 roku ustawami rasowymi, które zakazywały osobom pochodzenia żydowskiego prowadzenia jakiejkolwiek działalności i udziału w życiu kraju. Dodał też, że to najcięższa wina Mussoliniego, "który pod innymi względami zrobił wiele dobrego"
Tych hańbiących ustaw praktycznie nikt nie realizował. Włochy stanowiły, aż do zajęcia przez Niemcy drogę ucieczki dla wielu prześladownych przez hitlerowców, choćby tzw. polskich robotników, którzy tłumnie podróżowali przez tamtędy do Francji 1939/40. Bardziej hańbiąca dla Mussoliniego była ludobójcza działalność podczas wojny w Etiopii.
Obrona faszyzmu podjęta przez byłego premiera staje wyraźnie w opozycji do postawy pani kanclerz. No cóż, Niemcy pewnie bardziej woleli by móc zwalić winę na kogoś jak Włosi, ale nie mogą, chyba że kogoś znajdą. Wyobraźmy sobie co by to się stało, jakby kanclerz niemiecka powiedziała choć dobre słowo o autostradach.
Najbardziej ciekawi mnie jednak, jakie kroki podjęte zostaną teraz, a może już zostały, aby demokracja nigdy już nie zawiodła? Co do tego, że Berlusconi niedługo poślizgnie się na mydle albo dostanie zawału podczas bunga-bunga, w to nie wątpię.
źródło: Polskie Radio
*) najwyraźniej pani kanclerz pochodząca z NRD utrwaliła sobie hasło Volkspolizei "Czujność i Odwaga!". Nieodrodna córa swego narodu ;)
