Zombi to jest taki człowiek / Co już nie podniesie powiek / Chociaż ręką oraz nogą / Zombi jakoś ruszać mogą
Wygląd Zombi nie ucieszy / Na ich widok człek się peszy / Zombi ma przyjaciół mało / Gdyż ma poczerniałe ciało
Za nim zapach nieprzyjemny / Gdyż robaków brzuch ma pełny / Tak ogólnie każdy człowiek / Widząc Zombi czuje trwogę
Po co Zombi na Salonie? / Prawdę całą tu odsłonię / Chciałby Zombi na salony / By mu zawsze bić pokłony
By mu dać szacunek wielki / Taki jak ma poseł wszelki / Jak ma premier i prezydent / Oraz wywiadu rezydent
Więc tu Zombi rezyduje / Trochę pisze i czytuje / Czasem słowo sklei słowem / Chociaż głupio (że tak powiem)
Na Solon dwadzieścia cztery / Pcha się Zombi – chłopak szczery / Śmierdzi trochę i utyka / Każdy nos swój więc zatyka
Pisze Zombi u Igora / Salon, tak jak inne fora / Ma swojego, śmierdzącego / I zmarłego piszącego
Tu o Zombim zakończymy / O, ropieją mu kończyny / I oczodół pusty błyska / Widać te objawy z bliska
By na czytelniku mile / Skupić się przez jedną chwilę / Bo czytelnik blogujący / Ważny jest i zajmujący
Czytelnika ten wiersz śliczny / Wprawił w nastrój romantyczny / Niech zerka w Salon cierpliwie / Oczekując pożądliwie
Nowych treści zapisanych / Drobnym tekstem poskładanych / Które słabo komentują / Ale za to się rymują
Tu oddala się nasz Zombi / Przed grobowcem trąbą trąbi / Płyta zsuwa się z grobowca / Znika w nim ta mroczna postać
Niech czytelnik się nie smuci / Zombi do nas jeszcze wróci / By wstukać kościstą dłonią / Myśli zrodzone pod skronią
Chociaż to żmudna robota / Bo kość o kość mu gruchota / Lub ze stawu spadnie gnat / Ot, taki to podły świat
Za minutkę północ bije / Wygiął Zombi chudą szyję / W oczodoła limo wstawia / Klawiaturę też poprawia
Brudnej szyby monitora / Nie przeciera, nie ta pora / Kabli zwoje ma wplątane / W kikut oraz ropną ranę
Gdyby Zombi puls posiadał / To by sobie ten puls zbadał / Gdyż emocje się zbliżają / Które tętno podwyższają
Na ekranie tekst gotowy / Który spłynął z trupiej głowy / Poprzez nerwów resztki marne / W dłonie, te od ziemi czarne
Jeszcze moment, jeszcze chwila / By dwunasta tu wybiła / Wnet godzina na zegarze / Która ważny moment wskaże
Kości palców bladosine / Czekają na tę godzinę / By wraz z biciem jej dwunastym / Wcisnąć „enter” ogromniasty
Wtedy kable, procesory / Lampy i wszelkie motory / Które kompa zasilają / Konwertują i wgrywają
Dadzą do przesłania znak / I Zombiego pójdzie w świat / Myśl słabym wierszem sklecona / Której czytasz tu znamiona
Zombi czekał wieczność całą / Ale zanim zaświtało / Swego kompa Zombi składa / I w swym grobie w sen zapada