zoon politikon zoon politikon
66
BLOG

Czarna wołga europejska

zoon politikon zoon politikon Polityka Obserwuj notkę 31

 Kiedyś straszono tajemniczą czarną wołgą, kierowaną przez szatana. W wersji świeckiej kierowca porywał dzieci i spuszczał im krew. Sprzedawał ją potem bogatym Niemcom chorym na białeczkę. Nie pogardził również wewnętrznymi organami, zwłaszcza nerkami, wykorzystywanymi do przeszczepów. Dziś straszy UE: zabija, karze, demoralizuje, wynaradawia...
 
Niedawno w sieci niczym wirus rozprzestrzeniła się opowieść o tym, że Unia Europejska wprowadza karę śmierci i uzyskuje prawo strzelania do protestujących. Ciekawy jest mechanizm dyfuzji tej swego rodzaju europejskiej legendy. Najpierw pojawiła się informacja na zagranicznych portalach, że pewien mało znany i dawno zapomniany niemiecki profesor (związany notabene z Instytutem Schillera) odkrył, że w przypisach do przypisów do Karty Praw Podstawowych jest wzmianka o stosowaniu siły i karze śmierci. Informacja została podchwycona przez niektórych publicystów. Wraz z rozprzestrzenianiem się legenda przybierała ciemniejszą postać, zwłaszcza jak zaczęli o niej pisać blogerzy: Traktat Lizboński jest efektem tajnej zmowy eurokratów, którzy sprytnie ukryli w nim zapisy, które umożliwią im fizyczną likwidację przeciwników powiększania ich władzy. Co więcej, byli tacy, którzy twierdzili, że decyzje o użyciu siły już zapadły. Wreszczcie legenda powtarzana setki razy zaczęła żyć własnym życiem: wielu w nią uwierzyło i stała się elementem popularnej wiedzy na temat Unii Europejskiej. Przytacza się ją już bez prób jakiejkolwiek argumentacji: sam fakt jej szerokiego rozprzestrzenienia traktowany jest jako dowód na jej prawdziwość.
 
Nie jest to pierwsza mrożąca krew w żyłach hisoria na temat Unii Europejskiej i zapewne nie ostatnia. I tak w prasie brytyjskiej jakiś czas temu pojawiły się informacje, że Komisja Europejska zobowiązała państwa członkowskie do wyznaczenia daty, po której z więzień należy wypuścić morderców albo że farmerzy muszą zapewnić świniom zabawki – jeżeli tego nie zrobią trafią na trzy miesiące do więzienia, że Unia Europejska zakazała stosowania kary dożywotniego więzienia. Istnieją również inne mniej niepokojące opowieści choć równie absurdalne: Komisja zakazała krzywych bananów i ogórków, zdecydowała, że truskawki muszą być owalne, że kierowcy ciężarówek nie mogą jeść ciężkich śniadań (brytyjskiej tradycyjnej jajecznicy na bekonie) i muszą spożywać lekkie musli czy że nie będziemy mogli się do siebie zwracać na „Pan”, „Pani”.
 
Mechanizm zawsze jest podobny: legenda zawiera jakieś szczątkowe prawdziwe informacje, co ją uprawdopodabnia, zwykle dotyczy nakazu lub zakazu, nierzadko wprowadzanego chyłkiem za plecami obywateli, wskazuje autorów tej decyzji: eurokratów, wraz z rozprzestrzenianiem nabiera coraz bardziej absurdalnych rysów, następnie zaczyna żyć własnym życiem mimo sprostowań.
 

Skąd bierze się popularność eurolegend? Narzuca się banalna obserwacja: z niewiedzy. Na pewno warunkiem ich dyfuzji jest nieznajomość mechanizmów podejmowania decyzji w UE. Lęki i fobie? Obawa przed mało zrozumiałą UE także pewnie wchodzi w grę. Główną przyczyną jest jednak szukanie sensu: teoria spisku eurokratów oderwanych od rzeczywistości jest wygodnym i łatwym do zastosowania kluczem interpretacyjnym. Eurolegendy tłumaczą w prosty sposób działanie złożonej UE delegitymizując równocześnie jej zwolenników jako szalonych inżynierów społecznych. Nic dziwnego, że owe legendy dominują w prasie brukowej: stanowią wspólny mianownik pop-polityki, która żywi się sensacją. Proste, łatwo dostępne i nie wymagające wysiłku jak: zupa w proszku, serial telewizyjny albo talk-show.

zoonpolitikon@poczta.onet.eu Cytaty dnia: "Do niedawna królował moralny relatywizm w kulturze, zaś alternatywne poglądy nie mogły zaistnieć w dyskursie publicznym, bowiem okrągłostołowy układ skazywał je w najlepszym razie na niszowość, jeśli nie na niebyt. Dlatego część młodzieży reagowała „rzymskim pozdrowieniem”, który to gest był buntem bezsilnych przeciw obłudzie „układu”. Gest ten działał w sposób emancypacyjny wśród tych, którzy go wykonywali – zrywając z okrągłostołową polityczną poprawnością." ProfesorMarek Jan Chodakiewicz

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka