zoon politikon zoon politikon
79
BLOG

4 czerwca: na trzeźwo i globalnie

zoon politikon zoon politikon Rozmaitości Obserwuj notkę 0

Przy różnych okazjach można usłyszeć, że żyjemy w globalnej wiosce: świat za sprawą różnych procesów stał się systemem naczyń połączonych. Jednak w publicystyce problemy rzadko rozpatrywane są w szerszej niż krajowej skali. I tak wiele się pisało z okazji obchodów początku demontażu tzw. komunizmu w Polsce. Jednak 4 czerwiec 1989 roku nie był tak niezwykły jak sugerują obie strony sporu: ani nie był spiskiem, ani nie był precedensem, unikatowym polskim wkładem w demokratyzację.

Częściowo wolno wybory, które miały miejsce w Polsce 4 czerwca 1989 roku stanowiły przejaw znacznie szerszego procesu demokratyzacji. Ten proces demokratyzacji – a właściwie jak pisał Samuel Huntingon – jego ostatnia fala rozpoczęła się gdzieś w latach 70. XX wieku. Dwie wcześniejsze fale miały miejsce odpowiednio w XIX wieku i po II wojnie światowej. Wszystkie te procesy miały charakter odwracalny: groziła im de-demokratyzacja – co świetnie pokazał w przetłumaczonej niedawno na język polski książce pt. DemokracjaCharles Tilly. Trzy fale różniły się pod wieloma względami. Zauważmy chociażby, że proces demokratyzacji w XIX wieku następował stosunkowo wolno: wprowadzenie powszechnego prawa wyborczego w Wielkiej Brytanii zajęło niemal wiek. Różne było tempo a przede wszystkim odmienna skala trudności. W tym ostatnim względzie na uwagę zasługują kraje komunistyczne. Tranformacja w tym przypadku była bardziej skomplikowana, gdyż wymała oprócz reform politycznych demontaż gospodarki nakazowo-rozdzielczej i zastępienie jej mniej lub bardziej wolnym rynkiem i to w stosunkowo szybkim czasie. Patrząc na skalę problemu i porównując kraje bałtyckie i Europy Środkowej z byłymi republikami radzieckimi można mówić o sukcesie.
 
Przyglądając się procesom demokratyzacji w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat można wyróżnić pewne wspólne elementy. Zwykle demokratyzacja składała się z trzech etapów: liberalizacji, transformacji i konsolidacji. W fazie liberalizacji następowało względne ograniczanie represji (np. zwalnianie więźniów politycznych), stopniowe poszerzanie swobód (np. mniej rygorystyczna cenzura) czy próby reform gospodarczych). Przyczyny liberalizacji były różne: przegrana wojna (Argentyna), kryzys gospodarczy (Polska), śmierć przywódcy (Hiszpania). W przypadku państw komunistycznych – moim zdaniem – największe znaczenie miała erozja wiary wśród części rządzących w legitymizację systemu. Słowem, ideologia komunistyczna była martwa. Brak było już ślepej wiary w marksizm-leninizm i głębokiego przekonania, że historia jest po naszej stronie. Ta historiozoficzna wiara była głównym motorem działania wczesnych komunistów i to w jej imię zabijali.
 
Nie znaczy to jednak, że wynik tej fazy był z góry przesądzony. Nie bierzmy przykładu z komunistów i ich determinizmu. Trzeba podkreślić, że zwykle wśród rządzących dochodzi do rozłamu na reformatorów i twardogłowych (w Polsce beton, np. Stefan Olszowski). Do podobnego rozłamu dochodzi w opozycji: umiarkowani versus radykałowie (w Polsce: Solidarność Walcząca, KPN). By nawiązać do współczesności: Kaczyńscy należeli do umiarkowanych, co zresztą widać w wypowiedziach Lecha Kaczyńskiego, który nie ocenia negatywnie okrągłego stołu i dwudziestolecia – w przeciwieństwie do co bardziej zapalczywych zwolenników PiSu. Umiarkowanych w Polsce popierał również zdecydowanie Kościół. Jeżeli reformatorzy nie mają dość siły, aby pokonać beton starają się rozpocząć rozmowy z opozycją. Umiarkowani zwykle do takich rozmów się przyłaczają. Obie strony działają w warunkach niepewności. Z perspektywy uczestników przyszłość (którą my znamy) jawiła się jako pole różnych możliwości. A może władza znów zastosuje rozwiązanie siłowe? Co się stanie z nami po oddaniu władzy? Niepewność dotyczy zwłaszcza wyniku siłowej konfrontacji. W rękach komunistów było przecież nowoczesne państwo: najpotężniejsza machina do zabijania, jaką wynaleziono w historii.
 
Następną fazą jest transformacja, która przebiega na dwa różne sposoby: reformy i przełom. Jeżeli chodzi o reformę, to polega ona na negocjacjach między rządzącymi a opozycją (np.Hiszpania, Brazylia, Polska, Węgry, RPA, w pewnym sensie również Czechy). Główna wada by tak rzec negocjacji jest to, że mogą mieć one kompromisowy charakter i nie prowadzić do pełnej demokratyzacji, np. Polska – częściowe wybory czy kraje Ameryki Łacińskiej, gdzie członkowie junty uzyskiwali gwarancje nietykalności (np. dożywotni fotel senatora). Drugi sposób, tj. przełom ma charakter gwałtowny i nierzadko krwawy – nasuwa się przykład Rumunii. Przypomnijmy, że w grudniu 1989 roku krwawo rozprawiono się tam z Ceaucescu. Mimo obalanie dyktatury w wyniku oddolnej gwałtownej presji dalej rządzili komuniści. Ion Iliescu, były członek kierownictwa partii komunistycznej, stanął na czele złożonego z mało znanych komunistów Frontu Ocalenia Narodowego. Front przejął kontrolę nad całym aparatem państwowym i mediami. Iliescu w 1990 roku został prezydentem i zdominował rumuńską scenę politycznę na niemal dekadę opóźniając demokratyzację.
 
Wreszcie ostatnia faza to konsolidacja: następuje wówczas, gdy system polityczny gwarantuje możliwość zdobycia władzy przez opozycję w wyborach. To jest bodziec, który skłania opozycję do akceptacji demokracji. W wyniku wyborów 4 czerwca 1989 roku powstał nie-komunistyczny rząd. Powstał bez rozlewu krwi. Komuniści zaakceptowali wolę wyborców. Demokracja ustabilizowała się w Polsce w 1993 roku kiedy koalicja SLD wygrała wybory i utworzyła rząd. Nastąpiła bezkrwawa zmiana władzy: partia dotej pory opozycyjna, w dodatku związana z poprzednim system, została dopuszczona do stworzenia rządu. Przegrani oddali dobrowolnie władzę akceptując decyzje wyborców. Zaakceptowano zasadę, że droga do uprawionej władzy prowadzi jedynie przez wybory. Przyjęto zasadę, że o tym, kto rządzi decyduje wynik konkurencyjnych wyborów.
 
Przebieg wydarzeń mógł jednak wyglądać inaczej: wyróżnionych faz nie można interpretować na sposób marksistowski: a więc jako jednoliniowego zdeterminowanego procesu. W każdym momencie mógł ulec zahamowaniu, odwróceniu, zmianie. Jego uczetnicy w przeciwieństwie do nas nie znali jego wyniku. Wyniku, z którego moim zdaniem należy się cieszyć. Rozmontowano  dyktaturę realnego socjalizmu unikając chaosu, kryzysu, wojny domowej i krwawych ekscesów.  

zoonpolitikon@poczta.onet.eu Cytaty dnia: "Do niedawna królował moralny relatywizm w kulturze, zaś alternatywne poglądy nie mogły zaistnieć w dyskursie publicznym, bowiem okrągłostołowy układ skazywał je w najlepszym razie na niszowość, jeśli nie na niebyt. Dlatego część młodzieży reagowała „rzymskim pozdrowieniem”, który to gest był buntem bezsilnych przeciw obłudzie „układu”. Gest ten działał w sposób emancypacyjny wśród tych, którzy go wykonywali – zrywając z okrągłostołową polityczną poprawnością." ProfesorMarek Jan Chodakiewicz

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości