Władco Nasz Umiłowany i Chwalony
Pod niebiosa bądź Wielbiony!
Przez twe trudy i wysiłki
Wszyscy mamy chudsze tyłki
Sprawiedliwie nam pograłeś
I z pieniędzy nas obrałeś,
To dla bezpieczeństwa wszakże,
Byśmy nie zgnili w kaczystowskim łagrze,
Jak wiadomo pieniądz tuczy,
Za to bieda zdrowia nas nauczy,
Naprzód premierze!
Hordy lemingów nadal trwają w wierze!
Poskromiłeś Kaczyńskiego,
Co miał zapędy Piłsudskiego,
Do Berezy budowania,
Wszak to twoje są zadania!
By nam łagry wybudować,
Byśmy mogli w miłości do Cię pracować,
Stadionowa będzie pustka,
Za to kibolom Bereza Kartuska!
Bo złorzeczą na batiuszkę,
Że autostrad nie ma troszkę?
Jak to nie ma moi mili?
To się Chińczycy rozleniwili,
Że bezpieczne nie są jezdnie?
Jak to nie wszak są przejezdne,
Koleje niby stoją?
Jak to? Wsio pod kontrolą,
Wszyscy, na koszt podatnika, pijani i cali
Na zjazd Partii się zjechali!
Podatki wysokie? Nie umieracie z głodu,
Zrezygnujcie z samochodu,
Wolność słowa?
O nie! To obraza narodowa!
Że niby wrogów rządu pałują?
Nie, niee… to nadgorliwcy tak pracują…
Naprzód premierze!
Twym wrogom nie uwierzę!
Już nie jesteś homofobem,
Za to gejów dzieciorobem!
Krzewisz postęp i kulturę!
Chopinowskie komiksy idą na makulaturę,
Żeby zwalczyć zmiany klimatyczne,
Dopłaty robimy kosmiczne,
Ale nic to walka trwa,
Wspiera Ciebie CBA!
Bo wrogowie wymyślają afery,
A ty bidulku Nasz musisz się tłumaczyć do kamery,
Spadły na Ciebie nieszczęść chmary,
I powodzie i upały,
Katastrofa samolotu,
Wina pijanego generała i pilotów,
Nie weszła ta ściema,
Się zradykalizowała ciemnogrodzka bohema,
Putin najpierw dał ostrogi,
A później przyprawił rogi,
Bronka nam sprezydentowałeś,
Póxniej jego słowami się zapewne załamaleś,
Ale najważniejsze to partyjne rozłamy,
Schetyna i Grabarczyk zwykłe chamy,
Frakcje swoje tworzą srogie,
Lecz nic to, niech klękają przed Słońca Bogiem!
Rozwiązałeś węzeł jednym cieciem!
Trach! I opadło napięcie,
Przyjąłeś w Swe progi,
Dawne Twe wrogi,
Brakuje Ci jednak jednej persony,
Która Cię doprowadzi do agonii korony,
Zamiast Arłukowicza,
Trza było brać Kononowicza!