Prawie 2 lata temu w programie Radia PiN wystąpiła obecna prezydent Warszawy, pani Hanna Gronkiewicz-Waltz. Było to już po pierwszych dość wyraźnych sygnałach PO, że o POPiSie można zapomnieć.
HGW już wtedy dość sprawnie winą za wszystko obarczała PiS. Wizje roztaczała bardzo niepokojące - benzyna za 6 PLN/litr z powodu spadającej złotówki (jak sama wspomniała hasło to pierwszy rzucił Tusk) i chaos finansowy. Po prostu koniec świata. Z winy PiSu oczywiście.
A co mamy dzisiaj? Gospodarka się rozwija. Deficyt będzie mniejszy od założonego. Złotówka jest mocna i kto wie czy jeszcze się nie będzie umacniać. Wprawdzie przez te 2 lata zdrożały kurczaki i jabłka, ale trzeźwiej myślący wiedzą, że w 2005r. szalała ptasia grypa i ptactwo kosztowało grosze oraz że na wiosnę tego roku pomarzły sady w owocowych zagłębiach Polski*.
Po co to piszę? Pojechałem dzisiaj zatankować benzynę. Zwykła normalna stacja w centrum miasta. Na paragonie kasa fiskalna wybiła cenę - 3,99 PLN/litr. A na mijanej wcześniej stacji przy pewnym całodobowym hipermarkecie cena była jeszcze niższa o 5 gr.
Nie napiszę, że to wszystko dzięki PiSowi. Napiszę, że to wszystko wbrew Platformie.
* W sadach pomarzły jabłonie, a rodzicom jakoś nie. Dwie, jak to się mówi, poniemieckie jabłonie w tym roku owocowały jak oszalałe. Sypały się z nich piękne i duże jabłka. I nikt nie chce ich brać.
