Zuzanna Lenska Zuzanna Lenska
303
BLOG

Polacy - partyzanci, czyli tekst obrazoburczy

Zuzanna Lenska Zuzanna Lenska Polityka Obserwuj notkę 7

Wy, Polacy to jesteście...

My, Polacy to jesteśmy...

No właśnie. Jacy?

My jesteśmy partyzanci. Te wszystkie dobre i złe cechy - oczywiście jak najbardziej niepoprawnie politycznie uogólnione i rozciągnięte z archetypu na wszystkich, co do jednego :) - są logiczne, racjonalne i pożądane, gdy spojrzymy na nie z perspektywy naszej trudnej historii.

Polacy, aby przetrwać, wykształcili w sobie, przekazali potomstwu i wbudowali w swoją tożsamość podświadome przekonanie, że wszyscy jesteśmy w partyzantce. Ten podział jest szczególnie widoczny w często krytykowanym i wyśmiewanym podziale na Mych i Onych.

My zawsze ci dobrze a Oni, wiadomo...

Różnie przebiegają te linie podziału, ale każdy Polak, czy jest w drugiej klasie podstawówki, czy pracuje w korporacji, czy bierze emeryturę z ZUSu czy siedzi na zmywaku w Dublinie, czy ogląda Szkło Kontaktowe, czy słucha Radia Maryja, czy robi zakupy w warzywniaku osiedlowym, czy w dyskoncie - każdy z nas ma własną granicę, która jasno oddziela swoich od tamtych.

My, Polacy, wiecznie siedzimy w partyzantce i tak działamy.

Jak człowiek jest w partyzantce to przede wszystkim nie ufa władzy, za to ufa swoim bliskim. Polega przede wszystkim na sobie i małej grupce ludzi, którzy są My, bo nigdy nie wiadomo, co Onym strzeli do głowy i w jakie kłopoty nas wszystkich wpakują.

Dlatego Polacy mają skłonność do zachowań, które są niezrozumiałe z punktu widzenia narodów, które partyzantami nie są.

Nie szanujemy prawa i przepisów? Buntujemy się, omijamy regulaminy, tworzymy własne oddolne rozwiązania (choćby takie przyziemne jak listy kolejkowe) i samoorganizujemy się w chwili trwogi, twierdząc, że Oni nam i tak nie pomogą.

Tak, my Polacy mamy elastyczny stosunek do cudzej własności i nawet stworzyliśmy termin zamienny: kombinować, organizować. Skombinować worek cementu z budowy, zorganizować kilka desek, parę pudełek flamastrów z biura, czy czegoś, co jest dostępne w miejscu pracy. Czy - gdybyśmy nie mieli tych umiejętności - potrafilibyśmy przetrwać zabory, więzienia, obozy, ocet na półkach?

My, Polacy spiskujemy. Zawsze węszymy, że coś poszło inaczej, niż się wydaje, że gdzieś czai się zdrajca, gdzieś jest przeciek, coś zagraża naszemu bezpośredniemu bezpieczeństwu. Bycie partyzantem jest jak bycie wiecznie ściganym zającem w lesie pełnym drapieżników, czy można się dziwić nieustannej czujności i podejrzliwości?

My, Polacy szukamy pocieszenia w Bogu, oparcia w rodzinie, skupiamy się wokół symboli, którym nadajemy specjalne znaczenie. Samym sobie nadajemy specjalne znaczenie. To taki mechanizm, który pomaga przetrwać, bo przecież partyzanci nie mogą ot tak sobie wyjść z lasu i spokojnie przejść z biało-czerwoną flagą. Partyzanci muszą mieć coś, po czym rozpoznają innych partyzantów: opornik w klapie, krzyżyk z gagatu, palce pobrudzone tuszem z domowego powielacza.

Polacy najlepiej bawią się ze skeczy opartych na znaczących chrząknięciach, mruganiu okiem porozumiewawczo i słyszeniu zupełnie innych rzeczy, niż powiedział satyryk. Świetnie radzą sobie z cenzurą. Szybko rozpoznają kto wróg, kto przyjaciel, więc często nie ujawniają swoich prawdziwych poglądów - i nikt się o to nie obraża (poza SMG/KRC) - bo przecież partyzanci muszą uważać na to, co i do kogo mówią, żeby nad ranem nie przyszli Oni.

Polacy nienawidzą polityków, ale odczuwają ogromny przymus śledzenia tego, co się dzieje - to jasne - trzeba być na bieżąco w tym, kto aktualnie jest Onymi.

I teraz...

puenta: to nie jest tekst wyśmiewający nas, Polaków. Wszyscy, którzy mówią mi, że jestem podejrzliwa, wietrzę spiski, nie ufam władzy (nawet jeśli to jest czasem mój bezpośredni szef), gdy pierwszą moją myśla jest czy dany przepis ma jakieś furtki obejścia :) i z całą moją skłonnością do mniej lub bardziej potajemnego oporu wobec różnych Onych - odpowiadam: tak. Taka jestem.

Jestem partyzantką.

Tacy jesteśmy. Takimi nas zrobiła historia. Bez tych cech - jak zając bez skoków i uszu, bez barw ochronnych, bez czujności - nie przetrwalibyśmy. Może jeszcze trochę, a wyjdziemy z lasu, a może ten las nigdy nie wyjdzie z nas.

Jestem partyzantką i co mi zrobicie? :)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka