Sytuacja z koleją w Polsce pokazuje prawdę.
Prawdę o naszym państwie.
Do grudnia wszyscy wiedzieli, że kolej jaka jest każdy widzi, ale gdzieś tam dojedziemy, powiedzmy, że nie w takim standardzie jak byśmy chcieli chociaż bilety tanie nie są i moglibyśmy oczekiwać więcej.
Grudzień ujawnił, że nigdzie nie dojedziemy, nie ma informacji, za to widmowe perony, które może są w planach i nawet są w rozkładach jazdy, ale naprawdę niczym więcej niż zwykłą fikcją.
Czy tak samo nie jest z Polską?
Czy nie jest tak, że większość z nas - Polaków, obywateli, podatników - myśli, że Polska jaka jest, każdy widzi, ale jakoś się dokolebiemy do tak zwanej lepszej przyszłości. Chociaż nie w takim standardzie, jak byśmy chcieli i chociaż Polska tanim państwem nie jest i moglibyśmy oczekiwać więcej.
Na widmowych dworcach, pod rozkładami jazdy i przy kasach boleśnie łuski spadły z oczu ludziom, którzy wierzyli, że nie jest tak źle, a może nawet idzie coraz lepiej. Powolutku, ale w dobrym kierunku.
Kiedy zobaczymy, że sprawy z resztą Polski nie idą wcale w dobrym kierunku? Kiedy wszystko, tak jak kolej, stanie a my zobaczymy, że wcale nie jesteśmy drugą Japonią, drugą Irlandią (kiedy była jeszcze tygrysem)? Co najwyżej drugą Grecją?
Tematów zastępczych mnóstwo. Co powiedział Brudziński o Tusku. Co powiedział Kaczyński o bracie.
Co powiedział Palikot w ogóle.
A Polska, jak kolej... jedzie,. jedzie...