Co prawda od kilku miesięcy jesteśmy wciąż zaskakiwani coraz to nowymi pomysłami, kto ponosi winę za tragedię: pilot, prezydent, generał, wódka, polska duma, ułańska fantazja, debeściaki, samobójcy, presja, depresja, brak ambicji, nadmiar ambicji, pilot, autopilot, ląduj dziadu, to się wkurzy, to się kurzy, to nas zakryło, cztery podejścia, jedno podejście, za wysoko leciał, za nisko leciał, był na kursie i na ścieżce, nie był na kursie i nie był na ścieżce, wszystko zawiodło, wszystko działało i nie było żadnych usterek, samolot był sprawny ale zdezelowany, wieża jest zdezelowana, lotnisko jest zdezelowane, 36. pułk jest zdezelowany, no może trochę kontrolerzy są winni, ale nie do końca.
Ostatecznie winna jest...
brzoza.
Pilot-doświadczalny na Tu-154 Ruben Esajan stwierdził, że polski samolot spóźnił się z odejściem na drugi krąg. Zaznaczył jednak, że nie doszłoby do tragedii, gdyby na drodze samolotu nie znalazła się brzoza. -Tupolew odszedłby, gdyby nie ta brzoza, która znalazła się na jego drodze - powiedział.
wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Rosyjscy-eksperci-gdyby-nie-brzoza-nie-byloby-tragedii,wid,13055222,wiadomosc.html
Warto odnotować z pewną satysfakcją, że brzoza została ścięta, więc można powiedzieć, że winni zostali ukarani.
