Zuzanna Lenska Zuzanna Lenska
276
BLOG

co by było gdyby nie Wy

Zuzanna Lenska Zuzanna Lenska Polityka Obserwuj notkę 5

Od jakiegoś czasu zastanawiam się, co by było z wyjaśnieniem katastrofy, gdyby nie środowiska niezależne, tacy salonowcy jak wielu z Was?

Po kilku dniach odbębnionej traumy media przyjęłyby bez drążenia i prób wyjaśnieniania nieścisłości narzuconą pierwotnie wersję (patrzcie jak było w Gruzji czyli ląduj dziadu). Pamiętacie, że wszystko zaczęło się od tych zdawałoby się drobnych nieścisłości - choćby godzina katastrofy.

Pamiętacie jak ktoś z blogerów spojrzał przytomnie na zegarek i jeszcze raz wysłuchał relacji Wiktora Batera?

Potem wielu z Was wyłuskiwało poszczególne szczegóły, doptywało, sprawdzało, badało - nie gorzej, ale wprost dużo dużo lepiej od tych zawodowych dziennikarzym chełpiących się swoim zawodostwem i profesjonalizmem i ostatnim, czym się jeszcze mogą chełpić - tym, że oni sa znani z nazwiska a ta cała blogerska tłuszcza jest anonimowa.

Raport MAK, raport komisji Millera - to wszystko jest czas podsumowań przyczyn katastrofy.

Ale przy okazji warto powiedzieć sobie, że bez tej mrówczej pracy wielu anonimowych blogerów, internautów nie wyszłyby na jaw różne fakty. Tak. W tej katastrofie ujawniła się presja.

Dobra presja.

Presja na odkrycie prawdy. Presja na dziennikarzy, na polityków, na takich szarych, zwykłych obywateli jak ja - ktorzy by nie mieli szans dowiedzieć się więcej, dowiedzieć się, że ktoś kłamał w sprawie godziny, kursu, ścieżki, rozmów w kabinie pilotów, rozmów w wieży... Dziś - chociaż wielu z nas nie satysfakcjonuje miejsce w którym jesteśmy - jesteśmy dalej niż mogliśmy być, gdyby nie to uparte grzebanie w szczegółach, gdyby nie to uparte drążenie.

 

Przypominam sobie te wszystkie nieprawdziwe informacje, które się pojawiały, były szeroko omawiane i powtarzane bez końca - a jednak nie zalały nas do końca. Jeszcze nie utonęliśmy.

 

Nie jestem typem blogera badacza. Jestem czytaczem. To od Was dowiaduję się wielu rzeczy, które pomagają mi wyrobić sobie pogląd, co się dzieje. Ta Wasza praca nie idzie na marne. Popatrzcie na to, co się dzieje - naprawdę nie utonęliśmy. Naprawdę już nie uda się przeforsować jedynie słusznej prawdy, jedynej wersji, której jedną z pierwszych zajawek była ta fałszywa godzina katastrofy - tak znamienna i tak łatwa do przeoczenia.

W kręgach zbliżonych do rządowych :) i niektórych kręgach dziennikarskich, czy tzw elity intelektualnej te blogi, ci anonimowi blogerzy, ci protestujący na Krakowskim, ci wszyscy co według sondaży są nieliczni a przy urnach całkiem dobrze widoczni - wywołują coraz większą nerwowość.

I nie chodzi o to, że Tusk ma krew na rękach, tylko o to, że przekonał się, że wszystkiego się PR nie załatwi.

Że niespójności, fałsze, kłamstewka - że tego się nie da zaorać, zaprać.

 

Tak. To nie jest masowy trend. Salon to nie Wyborcza. Nas jest mało. Ale jesteśmy. I prawda o tym, co się stało powoli wyłazi na wierzch. I nie zatrzymaliśmy się na 8:56 i wersji: prezydent kazał lądować za wszelką cenę.

 

Dzięki.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka