Hulajnogi dziecięce nie takie bezpieczne. Oto wyniki kontroli

Redakcja Redakcja Hobby Obserwuj temat Obserwuj notkę 6
Sprawdzono dziecięce pojazdy akumulatorowe, rowerki i hulajnogi. Na 40 skontrolowanych zabawek bezpieczeństwo użytkowania zakwestionowano w ponad połowie przypadków.

Eksperci Inspekcji Handlowej sprawdzili parametry techniczne i oznakowanie 15 modeli pojazdów akumulatorowych oraz 25 modeli rowerków i hulajnóg dziecięcych. 

Hulajnogi i rowerki z Chin

Kontrole objęły producentów, sprzedawców hurtowych, a także sklepy detaliczne i wielkopowierzchniowe. Wszystkie zbadane pojazdy akumulatorowe pochodziły z Chin, a rowerki i hulajnogi dziecięce z Chin (20), Francji (1) i Polski (4). Inspektorzy weryfikowali, czy produkty prawidłową dokumentację techniczną, w tym deklaracje zgodności, dane identyfikacyjne producenta lub importera, informacje identyfikujące zabawkę, znak CE oraz poprawną instrukcję w języku polskim.

Na 15 modeli pojazdów akumulatorowych w aż 9 stwierdzono nieprawidłowości. W trzech przypadkach była to nieprawidłowa instrukcja użytkowania lub jej brak i brak wymaganych ostrzeżeń. W efekcie osoba kupująca taki sprzęt nie miała odpowiedniej informacji o sposobie użytkowania zabawki. Także wyniki kontroli oznakowania rowerków i hulajnóg dziecięcych pokazały, że na 25 modeli dziewięć miało nie miało ostrzeżeń oraz wskazówek i instrukcji użytkowania. Brakowało również danych producenta i importera, co mogło utrudniać klientom dochodzenia swoich praw. Nie było obowiązkowego znaku CE oraz deklaracji zgodności, które potwierdzają, że produkt spełnia obowiązujące w Unii Europejskiej jakościowe wymagania. 


Hulajnoga elektryczna pod nadzorem 

Hulajnogi, rowerki i samochodziki poddano również badaniom laboratoryjnym. Sprawdzono ich wytrzymałość statyczną, czyli to jak waga dziecka oddziałuje na zabawkę oraz wytrzymałość dynamiczną, polegającą na symulowaniu uderzenia w przeszkodę, np. krawężnik. Ponadto eksperci zmierzyli maksymalną prędkość zabawki, średnice kół i odległości między częściami ruchomymi i zbadali poprawność działania mechanizmów blokujących. Dzięki takim testom można zweryfikować, czy zabawki są trwałe i solidne, a pomiędzy ich ruchomymi częściami nie powstają szczeliny, w których mogą utknąć części ciała dziecka.

Widać też, czy mechanizmy blokujące działają poprawnie, a zabawka nie ma łatwo odłączalnych małych elementów, którymi dziecko może się udławić. Na 15 modeli pojazdów akumulatorowych w dwóch były niewłaściwe odstępy między tylnym kołem a ramą oraz między kółkami treningowymi a płaskownikiem, na którym są zamocowane, w jednym – niewłaściwe odległości pomiędzy przemieszczającymi się częściami metalowej stopki sprężynowej i jej mocowania.

Na 25 sprawdzonych modeli rowerków i hulajnóg dziecięcych najczęściej występujące nieprawidłowości to w czterech przypadkach zaniżona średnica przednich kół, w trzech – niezadziałanie blokad zabezpieczających regulację wysokości rurki kierownicy oraz oddzielenie się jej od hulajnogi, a w dwóch – brak znaku minimalnego wsunięcia trzonu kierownicy. 


Pod kątem oznakowania i niezgodności formalnych zakwestionowano 7 pojazdów akumulatorowych, a w dwóch - niezgodności formalne i konstrukcyjne. W sprawie oznakowania i niezgodności formalnych zakwestionowano 2 rowerki i 2 hulajnogi dziecięce, a w 5 hulajnogach dziecięcych były niezgodności formalne i konstrukcyjne. Na 15 modeli pojazdów akumulatorowych 10 miało nieprawidłowości w oznakowaniu i konstrukcji. Na 25 modeli rowerków i hulajnóg dziecięcych 13 miało nieprawidłowości w oznakowania i konstrukcji. Łącznie zakwestionowano 23 zabawki na 40 skontrolowanych. 

Wnioski do UOKiK 

W efekcie kontroli Inspekcja Handlowa skierowała do prezesa UOKiK 7 wniosków o wszczęcie postępowań administracyjnych: trzy dotyczyły pojazdów akumulatorowych, 4 - rowerków i hulajnóg dziecięcych. Ich efektem może być nałożenie kar. Za wprowadzenie do obrotu przez producenta bądź importera zabawki niezgodnej z wymaganiami np. pod względem konstrukcyjnym kara wynosi do 100 tys. zł. Za każdą niezgodność formalną kara wynosi do 10 tys. zł., a za brak oznakowania CE – do 20 tys. zł.   


Fot. Zdjęcie ilustracyjne

Tomasz Wypych


Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości