źródło: PAP
źródło: PAP

"Bombowiec Harry". Książę spodziewał się oklasków, usłyszał gwizdy i wyzwiska

Redakcja Redakcja Wielka Brytania Obserwuj temat Obserwuj notkę 17
Książę Harry od dłuższego czasu nie cieszy się sympatią Brytyjczyków. Wiele razy zarzucano mu rozbijanie rodziny królewskiej. Tym razem wypomniano mu niewygodne fakty z przeszłości. Chodzi o jego udział w wojnie w Afganistanie.

"Bombowy Harry". Nowy przydomek brytyjskiego księcia

Takiego powitania się nie spodziewał! Książę Harry przybywając na ceremonię otwarcia Invictus Games zamiast oklasków usłyszał gwizdy i został nazwany mordercą. Wszystko przez jego wspomnienia z czasów wojny w Afganistanie.

"Bombowiec Harry" – taki pseudonim otrzymał kontrowersyjny członek rodziny królewskiej. Ostatnie miesiące dla Harry'ego nie były szczególnie przyjemne. Przy okazji premiery jego autobiografii pod tytułem "Spare" (pol. "Ten drugi") książę-celebryta stał się prawdziwym pośmiewiskiem. Chociaż książka okazała się bestsellerem, próżno szukać w internecie pochwał w jego kierunku. Harry przez ostatnie miesiące był obiektem krytyki ze strony internautów, jego relacje z resztą rodziny królewskiej uległy oziębieniu, a on sam został w bezlitosny sparodiowany w serialu "South Park".

Chociaż od jakiegoś czasu o Harrym w mediach ucichło, to książę-skandalista nadal nie jest ulubieńcem tłumów. Przekonał się o tym na tegorocznej ceremonii otwarcia igrzysk Invictus Games, których jest patronem. Wydarzenie to jest imprezą sportową skierowaną do weteranów i kombatantów, którzy ucierpieli w czasie służby. Na otwarciu igrzysk w Dusseldorfie pojawił się tłum wyjątkowo głośnych protestujących, a w kierunku Harry'ego poleciały gwizdy i wyzwiska. Jeden z pikietujących pacyfistów trzymał zaś transparent z wymownym hasłem "bombowiec Harry".

Książę szokował. Pisał o liczbie zabitych osób

Wszystko poszło o wspomniany w autobiografii "Spare" wątek misji Harry'ego w Afganistanie. Młody książę dwukrotnie brał udział w konflikcie w tym państwie – w 2007 i 2012 r. Za drugim razem pełnił funkcję strzelca na pokładzie helikoptera. Czasy służby wojskowej Harry wspominał w takich słowach: "Mój numer to 25. Nie jest to liczba, która napełnia mnie satysfakcją, ale też mnie nie zawstydza."

To, w jak bezduszny sposób Harry opisał zabicie 25. osób, wzburzyło wiele osób. Nie tylko obrońcy praw człowieka potępili za to małżonka Meghan Markle; książę został skrytykowany przez polityków Zjednoczonego Królestwa, a nawet rządy Iranu i Afganistanu! Zarzucano mu również kłamstwo, gdyż wiele osób nie było skorych uwierzyć w tak wysoki wynik u żołnierza, który nawet nie działał na pierwszych liniach frontu.

Salonik

Fot. Książę Harry w Londynie. PAP/ABACA

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka