Marszałek senior o szansach na rząd PiS: "Każdy ma prawo marzyć"

Redakcja Redakcja PSL Obserwuj temat Obserwuj notkę 151
PiS nie stworzy koalicji, ale też prawdą jest, że chrześcijanie nie odbierają nikomu nadziei, która umiera ostatnia. Jeśli ktoś się chce łudzić jeszcze przez jakiś czas, to oczywiście ma do tego pełne prawo. Trudno ludziom odbierać prawa do szczęścia - mówi Marek Sawicki z PSL w rozmowie z Salonem24.

Nie Antoni Macierewicz, Jarosław Kaczyński, Ryszard Terlecki, ale Pan zostanie marszałkiem seniorem. Jak przyjął Pan decyzję prezydenta Andrzeja Dudy i czy się Pan jej spodziewał?

Marek Sawicki:
Przyjąłem świetnie, a nominacji się nie spodziewałem.

Czy decyzja Andrzeja Dudy oznacza, że prezydent „puszcza oko” do Polskiego Stronnictwa Ludowego, by dać szansę Prawu i Sprawiedliwości na jakieś rozmowy koalicyjne i budowanie poparcia dla Mateusza Morawieckiego?

Do Polskiego Stronnictwa Ludowego oko puszczają wszyscy i dzieje się to od 128 lat. Ludzie „życzliwi” mówią, że jesteśmy partią obrotową, która dogada się z każdym. Ci „życzliwi” mniej podkreślają, że jesteśmy po prostu umiarkowaną partią centrum, która jest w stanie porozumieć się z różnymi środowiskami politycznymi.

Do ostatnich wyborów, w których niewątpliwie osiągnęliśmy sukces, szliśmy z Polską 2050 jako Trzecia Droga, z podstawowym hasłem: "dość kłótni i do przodu". Być może właśnie to hasło dotarło do pana prezydenta, który uznał, że na inauguracyjnym posiedzeniu Sejmu niepotrzebne są kłótnie, ale właśnie krok do przodu.

Było jeszcze jedno hasło, „albo Trzecia Droga w Sejmie, albo trzecia kadencja PiS”. Dziś politycy partii wciąż rządzącej liczą, że Trzecia Droga w Sejmie pomoże utrzymać władzę Prawu i Sprawiedliwości, poprze – przynajmniej głosami Polskiego Stronnictwa Ludowego – rząd Mateusza Morawieckiego?

Hasło zrealizowaliśmy, nie oszukaliśmy nikogo. Niebawem PiS straci władzę.

Prezydent nominował jednak na premiera Mateusza Morawieckiego, tłumacząc, że PiS wybory wygrał, zajmując w nich pierwsze miejsce. Sympatycy PiS liczą, że partia jeszcze rządząca dogada się na przykład z PSL.

PiS nie stworzy koalicji, ale też prawdą jest, że chrześcijanie nie odbierają nikomu nadziei, która umiera ostatnia. Jeśli ktoś się chce łudzić jeszcze przez jakiś czas, to oczywiście ma do tego pełne prawo. Trudno ludziom odbierać prawa do szczęścia.

Zakładając, że obecna opozycja utworzy rząd, jego zapleczem będą ugrupowania o bardzo zróżnicowanych programach. Konserwatywne Polskie Stronnictwo Ludowe będzie musiało dogadać się z Lewicą. Połączenie wody z ogniem ma szansę powodzenia?

Jestem przekonany, że w nowym rządzie dogadamy się bez większych problemów. W sprawach gospodarczych, społecznych, socjalnych będzie to proste. Są owszem różnice w sprawach światopoglądowych, ale tu nie musimy mówić jednym głosem. Każde środowisko zostanie przy swoich poglądach.

Sprawy światopoglądowe mogą być wyłączone z umowy koalicyjnej, ale różnice dotyczą też innych spraw, chociażby podejścia do przedsiębiorców. PSL przed wyborami zapowiadało rozwiązania korzystne dla tej grupy społecznej. A niedawne słowa pani Magdaleny Biejat o przedsiębiorcach wskazują, że raczej z Lewicą się nie dogadacie?

Myślę, że słowa senator Magdaleny Biejat nie są reprezentatywne dla całej Lewicy. Jak jej słucham, to zastanawiam się, czy ona faktycznie jest z Lewicy, czy w ogóle z jakiejś innej formacji? Jednak na program koalicji współpracę między poszczególnymi partiami te słowa nie będą miały wpływu. 

Fot. Marek Sawicki (z prawej)/X @PSL

Rozmawiał Przemysław Harczuk

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka