Wakacje od ZUS budzą nadzieje przedsiębiorców, ale eksperci studzą nastroje Fot. Pixabay
Wakacje od ZUS budzą nadzieje przedsiębiorców, ale eksperci studzą nastroje Fot. Pixabay

Wakacje od ZUS? Ekspert mocno studzi optymizm przedsiębiorców

Redakcja Redakcja Pieniądze Obserwuj temat Obserwuj notkę 8
Obniżenie podatku na ZUS, sprawienie, że będzie on na przykład dwa razy mniejszy, byłoby zdecydowanie lepszym pomysłem, niż możliwość chwilowego jego niezapłacenia. Obecny system szkodzi młodemu pokoleniu, jest antyrodzinny i antyprzedsiębiorczy – mówi Salonowi 24 dr Andrzej Sadowski, Centrum im. Adama Smitha.

Rząd zapowiedział tak zwane wakacje składkowe, czyli czasowe zwolnienie z obowiązkowej składki na ZUS. Trwają jeszcze dyskusje, czy czas zwolnienia wyniesie miesiąc, czy trzy miesiące, sama zmiana jest chyba jednak dużą ulgą dla osób, dla których składka ZUS jest bardzo poważnym obciążeniem?

Dr Andrzej Sadowski:
Przede wszystkim po raz kolejny chcę zaapelować o to, żebyśmy nie dawali się wciągać w nazewnictwo niemające nic wspólnego z rzeczywistością. Nie nazywajmy obowiązkowej opłaty na ZUS składką, gdyż jest ona w istocie podatkiem. Co do samego rozwiązania, obniżenie tego podatku, sprawienie, że będzie on na przykład dwa razy mniejszy, byłoby zdecydowanie lepszym pomysłem, niż chwilowe jego niezapłacenie.


Zwłaszcza że w Polsce wprowadzono bardzo niszczący mikro- i małe przedsiębiorstwa mechanizm powiązania podatku, jakim jest tzw. składka na ZUS, z urzędowymi podwyżkami wynagrodzenia minimalnego, co ma dramatyczne konsekwencje, skutkuje upadkiem wielu firm.

Pytanie, czy obok wakacji składkowych nie należałoby też jednak rozdzielić wysokości opłaty od pensji pracowników?

Bezwzględnie tak, natomiast powstaje logiczne pytanie, dlaczego nie korzystamy z doświadczeń innych państw, gdzie, jak w Niemczech, ZUS jest dobrowolny.

Wielu ekspertów twierdzi, że propozycje dobrowolnego ZUS są zbyt kosztowne dla budżetu państwa, gdyż teraz ze składek utrzymuje się obecnych emerytów?

Autorzy tego typu tez przyznają w ten sposób, że nie mamy do czynienia z żadną składką, ale podatkiem od pracy. Służy on wyłącznie utrzymaniu obecnych emerytów. Tylko że odwlekanie zmian systemowych wcale nie sprawi, że przestaną być one konieczne, doprowadzi za to do szeregu dramatycznych konsekwencji. Jak widzimy, system wcale nie poprawia swojej efektywności, wręcz przeciwnie, wymusza większe podatki na tych, którzy dzisiaj funkcjonują na rynku. To przede wszystkim szkodzi młodemu pokoleniu, które nagle musi więcej oddawać ze swoich bieżących niewysokich dochodów na emerytury. Jest to jednym z mechanizmów antydemograficznych.


Bo w przypadku młodych ludzi tak zwany rozporządzalny dochód, jaki im zostaje, pozwala na opłacenie jeszcze być może spłacanego do końca życia kredytu mieszkaniowego i utrzymanie jednego dziecka. Taki model rodziny zaczyna dziś dominować. Trzeba więc pamiętać, jakie konsekwencje powoduje system emerytalny, który mamy w Polsce. Jest to system antyrodzinny i antyprzedsiębiorczy.

Tylko, czy problemem nie jest też to, że sami drobni przedsiębiorcy są bardzo zróżnicowani, choć działają organizacje eksperckie, to jako grupa nacisku ludzie prowadzący działalność nie stanowią jakiejś widocznej siły, więc rządzącym opłaca się wspierać inne grupy społeczne?

Powtórzę to, co mówiłem niedawno także u państwa – nie tylko kobiety, ale i przedsiębiorcy, którzy odczuli skutki tzw. Polskiego Ładu, w postaci podatku nazwanego dla zmylenia składką zdrowotną, dołożyli się do zmiany władzy w Polsce. Brak poprawy ich położenia i doprowadzenie do wytracania kolejnych tysięcy mikro przedsiębiorstw, mocno odbije się już w najbliższych wyborach do Parlamentu Europejskiego.


Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka