fot. LPP
fot. LPP

Afera wokół polskiego giganta modowego. Właściciel przerwał milczenie

Redakcja Redakcja Handel Obserwuj temat Obserwuj notkę 7
Akcje LPP pikowały w dół po doniesieniach o tym, że prowadzi ona działalność na rosyjskim rynku. Teraz właściciel modowego giganta się tłumaczy. - Sprzedaliśmy biznes w Rosji. Transakcja ma wymiar ostateczny i rzeczywisty. LPP nigdy nie wróci do Rosji - deklaruje Marek Piechocki, prezes zarządu spółki.

Afera wokół LPP. Gigant handluje w Rosji?

Przypomnijmy, że Hindenburg Research w swoim raporcie poinformował, że polski gigant LPP, który stoi za takimi markami Reserved, Mohito i Sinsay, wychodził z rosyjskiego rynku tuż po inwazji na Ukrainę. Firma twierdzi, że LPP formalnie sprzedał swój biznes, ale w praktyce nadal go kontroluje przez inne spółki. Ubrania mają być dostarczane do Rosji przez Kazachstan, by uniknąć sankcji.

Oświadczenie do raportu wydał polski gigant odzieżowy. Według LPP raport Hindenburg Reasearch to element przygotowywanego od 5 miesięcy ataku dezinformacyjnego celującego w spadek kursu akcji spółki. Spółka nie wyklucza, że to działanie może być próbą przejęcia wpływów w LPP przez podmioty trzecie.

Akcje spółki spikowały. Poważne kłopoty znanej marki

Publikacja raportu odbiła się czkawką na kondycji spółki. Akcje LPP na warszawskiej giełdzie zaczęły gwałtownie spadać, a na koniec sesji były tańsze o 35 proc. niż na zamknięciu sesji dzień wcześniej. Potaniały w tym czasie z poziomu niemal 18 tys. zł do niecałych 11,5 tys. zł.

Więcej przeczytasz o tym tutaj:

Ale firma zaczęła się bronić, opublikowała swoje wyniki, co spowodowało, że w poniedziałek akcje odbiły o ponad 8 proc. W czwartym kwartale 2023/2024 spółka miała 484,4 mln zł wyniku netto z działalności kontynuowanej — poinformowała spółka we wstępnych danych. To zysk o 161 proc. wyższy niż rok wcześniej w analogicznym okresie, a jednocześnie niemal idealnie zgodny z średnią prognoz analityków ankietowanych przez PAP.

Właściciel spółki reaguje. "Nie prowadzimy działalności w Rosji"

Do medialnych doniesień w poniedziałek odniósł się prezes zarządu spółki, Marek Piechocki. Przedsiębiorca twierdzi, że raport amerykańskiej organizacji jest "atakiem" na LPP.

- Hindneburg nigdy się z nami nie kontaktował. Sukcesywnie natomiast napływały do nas informacje od pracowników, że na swoje kanały prywatne dostają pytania dotyczące działania spółki. Różne osoby zaczepiały naszych pracowników i przedstawiały się jako korespondenci lub dziennikarze. Z czasem, kiedy te zapytania zaczęły dotyczyć także ofert finansowych, zgłosiliśmy to do odpowiednich organów - przekazał Piechocki na konferencji prasowej.

Dodał, że informacje o rzekomym tranzycie odzieży do Rosji przez Kazachstan są nieprawdziwe.

- LPP nie prowadzi handlu w Rosji. Nie prowadzi na terenie Rosji działalności operacyjnej, ani handlowej. LPP sprzedało biznes rosyjski w czerwcu 2022 roku. Nie jest właścicielem spółki rosyjskiej, nie ma nad nią kontroli. Spółka rosyjska we własnym imieniu i na własny rachunek sprzedaje towary na terenie Rosji. W tym i towary nabyte w ramach umowy przejściowej - zapewnił prezes spółki.

Marek Piechocki to polski przedsiębiorca, współzałożyciel, prezes zarządu i do 2018 r. jeden z dwóch głównych osobowych akcjonariuszy spółki LPP. W skład giganta wchodzą takie popularne marki odzieżowe, jak Reserved, House, Cropp, Mohito czy Sinsay.

MB

Fot. Spółka LPP/Dla Mediów

Czytaj dalej:


Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka