Unia dokłada do pieca, kary zapłacą Polacy. Fot. PAP/Marcin Bielecki
Unia dokłada do pieca, kary zapłacą Polacy. Fot. PAP/Marcin Bielecki

Unia dokłada do pieca, kary zapłacą Polacy

Redakcja Redakcja UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 144
Właśnie kończy się możliwość legalnego korzystania do gotowania i ogrzewania mieszkań ze starszych typów pieców. Kto nie wymieni sprzętu poniesie karę. Rzecz jednak w tym, że kiedy uchwalono przepisy nie przewidziano pandemii, wojny w Ukrainie, galopujących cen energii i faktycznej skali ubóstwa energetycznego w poszczególnych krajach. W rezultacie kary może zapłacić nawet 1/3 Polaków.

Co przewidują wojewódzkie uchwały antysmogowe

Wynikające wprost z dyrektyw unijnych wojewódzkie uchwały antysmogowe przewidują zakazy eksploatacji tzw. starszych kotłów na paliwa stałe. W zdecydowanej większości województw przypadają one już na ten rok. W niektórych terenach terminy wymiany kotłów bezklasowych już minęły, np. na Mazowszu czy w Wielkopolsce, a w części województw upłyną one za kilka miesięcy, m.in. na Pomorzu i na Dolnym Śląsku. Oznacza to, że od 2024 r. nie powinniśmy mieć w Polsce tzw. instalacji bezklasowych, czyli starszych kotłów niespełniających norm co najmniej klasy 3. Dotyczy to niestety również wykorzystywanych do gotowania i ogrzewania przez mniej zamożne osoby „kóz”, piecokuchni czy pieców kaflowych.


Przeciw takim regulacjom protestuje Polska Izba Gospodarcza Sprzedawców Węgla 

Przeciwko takim regulacjom protestuje Polska Izba Gospodarcza Sprzedawców Węgla (PIGSW). Wnioskuje o przedłużenie nierealnych terminów wymiany kotłów na paliwa stałe w Polsce, argumentując, że uchwały antysmogowe to w istocie „martwe prawo, ale prawo”. Zdaniem PIGSW takie zapisy to rzeczywistość alternatywna i dlatego rozpoczęła kampanię zmierzającą do urealnienia uchwał antysmogowych i wydłużenia terminów na wymianę instalacji. Przemawiają za tym choćby dane Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków (CEEB), wg stanu na początek 2023 r. (nowszych nie ma) pokazują, że w Polsce zarejestrowano 13,75 mln źródeł ciepła. Ponad połowa z nich ogrzewana jest paliwami stałymi. Wśród samych kotłów na paliwa stałe ok. 40 proc. stanowią kotły bezklasowe. Do tego należy doliczyć jeszcze instalacje z definicji niespełniające norm emisyjności – piecokuchnie, kozy, kuchnie węglowe, piece kaflowe. Według wyliczeń Izby nawet 1/3 wszystkich źródeł ciepła to nadal instalacje bezklasowe, których używanie jest lub lada moment będzie niezgodne z przepisami wojewódzkich uchwał antysmogowych.

Przedstawiciele PIGSW w oświadczeniu pytają, „czy fakt, że przepis jest powszechnie naruszany osłabia jego moc wiążącą? Oczywiście, że nie. Chociaż można spotkać opinie, że uchwały antysmogowe nie działają, że jest to martwe prawo, że nie ma narzędzi do egzekucji zakazów. To po części prawda, bo duża część społeczeństwa nawet nie zdaje sobie sprawy z obowiązku wymiany instalacji bezklasowych i z tego, że naruszają jakieś przepisy. Zabrakło bowiem wyraźnych działań informacyjnych i wyjścia samorządów do najmniej świadomych obywateli. Jednakże narzędzia do egzekucji zakazów istnieją. Zatem, czy jest się czym przejmować? Owszem. Eksploatacja instalacji zakazanej na mocy uchwały antysmogowej jest karana grzywną na podstawie at. 334 Prawa ochrony środowiska. Czy to oznacza, że nawet 1/3 gospodarstw domowych w Polsce łamie przepisy? Bardzo możliwe. I muszą się liczyć z karami. Martwe prawo, ale prawo”.


Problem z przestrzeganiem przepisów 

Problem z przestrzeganiem przepisów sygnalizowano już jesienią 2023 w województwie kujawsko-pomorskim, kiedy stało się jasne, że tempo wymiany instalacji bezklasowych jest zbyt wolne by dotrzymać terminu 1 stycznia 2024 r. Powstał projekt zmiany uchwały antysmogowej przewidujący przesunięcie terminów na wymianę do 1 stycznia 2030 r. Zdawano sobie bowiem sprawę, że ustalone terminy nie przewidywały nadzwyczajnych okoliczności, takich jak COVID-19, wojna na Ukrainie, kryzys energetyczny i galopująca inflacja. Zmiany poddano konsultacjom społecznym. Wówczas odezwało się mnóstwo głosów przeciwnych i projekt upadł. Brak zmian terminów do wymiany kotłów doprowadzi do karania ludzi, którzy albo nie dowiedzieli się w porę o konieczności wymiany instalacji, albo po prostu borykają się z problemem ubóstwa energetycznego.

Izba uważa, że skala problemu, w której nawet 1/3 gospodarstw domowych łamie przepisy uchwał antysmogowych i naraża się na kary prowadzi do wniosku, że wina nie leży po stronie obywateli, tylko pomysłodawców wymiany. Pierwotne terminy nie uwzględniały zwłaszcza tego, ile naprawdę jest w Polsce instalacji bezklasowych. Ich baza powstała zaledwie 2,5 roku temu i od niedawna dostarcza dane. Nie wzięto pod uwagę skali ubóstwa energetycznego, które spotęgowała inflacja oraz wzrost cen paliw i energii. W programach dofinansowań wymiany kotłów nie uwzględniono, że sama wymiana to nie wszystko, zwłaszcza w przypadku najuboższych rodzin. Co ma zrobić rodzina, która 1/5 budżetu przeznacza na ogrzewanie, a przecież po wymianie instalacji zmuszona będzie do ogrzewania się droższym paliwem? Nie przewidziano też problemu niewystarczającej termoizolacji budynków w Polsce. Nawet 70 proc. z nich może być nieefektywna energetycznie. W skutek wymiany instalacji będzie drożej, ale nie cieplej.

Parlament Europejski przegłosował, że od 2025 r. zakazane będzie dotowanie zakupu kotłów na paliwa kopalne 

Izba zwróciła uwagę na te problemy Ministerstwu Klimatu i Środowiska i poprosiła o rewizję polityki odchodzenia od źródeł na paliwa stałe i opracowanie ogólnych ram działań dla samorządów. Zwróciła się również do wszystkich województw o wydłużenie terminów na wymianę instalacji bezklasowych o co najmniej 3 lata z uwzględnieniem liczby instalacji podlegających wymianie.

Jakby tego było mało, Parlament Europejski przegłosował, że od 2025 r. zakazane będzie dotowanie zakupu kotłów na paliwa kopalne (węgiel, gaz), a od 2030 r. w nowych nieruchomościach nie będzie można montować instalacji gazowych. Powstaje więc pytanie na co wymieniać posiadane obecnie instalacje, jeśli gaz i węgiel odpadają? Pozostaje tylko pellet, piece elektryczne i pompy ciepła, których jednak Polacy nie chcą kupować.

Tomasz Wypych

Źródło zdjęcia: Unia dokłada do pieca, kary zapłacą Polacy. Fot. PAP/Marcin Bielecki

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka