Jarosław Wałęsa, Fot. PAP/Leszek Szymański
Jarosław Wałęsa, Fot. PAP/Leszek Szymański

Wałęsa o wystąpieniu Sikorskiego. "To jest powrót do pewnej normy" [WYWIAD]

Redakcja Redakcja UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 49
Polityka zagraniczna przez osiem lat była prowadzona w bardzo amatorski i szkodliwy do Polski sposób. I to, co usłyszeliśmy w exposé ministra Radosława Sikorskiego, to jest jednak przywrócenie pewnej normy, standardów służby dyplomatycznej – mówi Salonowi 24 Jarosław Wałęsa, poseł Koalicji Obywatelskiej.

Minister Spraw Zagranicznych Radosław Sikorski wygłosił exposé. Ostro skrytykował politykę poprzedników, choć na początku zaznaczał, że interes Polski wymaga się wzniesienia ponad podziałami. Jak ocenia Pan to wystąpienie?

Jarosław Wałęsa:
Nie oczekiwałem niczego innego, bo rzeczywiście Radosław Sikorski uderzył dokładnie tam, gdzie PiS mogło zaboleć najbardziej. I bardzo dobrze, polityka zagraniczna przez osiem lat była prowadzona w bardzo amatorski i szkodliwy do Polski sposób. I to, co dzisiaj usłyszeliśmy, to jest jednak przywrócenie pewnej normy. Tego, że właśnie Minister Spraw Zagranicznych przychodzi raz w roku, przedkłada w Sejmie swoje założenia, wygłasza swoje exposé. I należy się z tego cieszyć. Jeśli chodzi o samo wystąpienie, bardzo się cieszę z kilku elementów. Chyba najważniejsze dla mnie jest jednak to, że kilkakrotnie Pan Minister poruszył kwestię naprawy służby dyplomatycznej. Bo jeżeli sięgniemy pamięcią, to była jedna z pierwszych rzeczy, która została zdemontowana przez rząd PiS i Zjednoczonej Prawicy. Już na początku 2016 roku oni postanowili rozluźnić te wszystkie kryteria, które obowiązywały w dyplomacji, ale nie tylko, w zasadzie zrujnował całą służbę cywilną. To było bardzo destrukcyjne. Cieszę się, że minister zapowiedział przywrócenie standardów.



Radosław Sikorski ostro skrytykował PiS ze środowiskami europejskiej prawicy, z której część jest skrajna, promoskiewska i prorosyjska. Przedstawiciele PiS i pan prezydent odbijają jednak piłeczkę. Przypominając reset za rządów PO-PSL. I faktycznie, nawet jeśli PiS nie ma racji, że było to motywowane złą wolą, to jednak Zachód poprzednie rządy PO prowadziły bardzo ugodową politykę wobec Rosji, za co płacimy teraz wszyscy?

Ocenianie z perspektywy dzisiejszego dnia tego, co się robiło 20 lat temu, jest, delikatnie mówiąc nieuczciwe. Jeżeli pomyślimy o Rosji za prezydentury Borysa Jelcyna, to był to jednak zupełnie inny kraj, po stronie zachodniej były nadzieje, że Rosję uda się wciągnąć do rodziny państw demokratycznych. Ocenianie dzisiejszej polityki przez pryzmat tego, co robiło się 20 lat temu, jest po prostu niedorzeczne.

Tylko że za pierwszych rządów PO Jelcyna już nie było, prezydentem był Władimir Putin?

Tak, ale ugodowa polityka miała miejsce przed inwazją Rosji na Krym, gdzie każdy rozsądny polityk na arenie międzynarodowej wierzył w to, że wchodzimy w nowy zakres współpracy. Niestety skończyło się to tak, jak się skończyło. I faktycznie dziś jesteśmy w nowej rzeczywistości i mówienie właśnie o tym, że jesteśmy jednak w okresie przedwojennym, to jest pewien sygnał dla nas wszystkich, że musimy postępować według starożytnej maksymy „chcesz pokoju, szykuj się do wojny”. Tę zasadę musimy twardo respektować.

Radosław Sikorski nie szczędził krytyki wobec PiS, ale podkreślał też, że dyplomacja jest czymś, co wykracza poza bieżący spór polityczny, że trzeba współpracować. Przykładem takiej współpracy może być na przykład wizyta prezydenta w USA, gdzie Andrzej Duda przekonywał Donalda Trumpa do tego, by jednak nie zaniechano wsparcia dla Ukrainy. Jakie wskazałby Pan elementy polityki zagranicznej, za które można by było pochwalić PiS?

Mówiąc szczerze, ja takich elementów nie widzę. Bo jeśli nawet mówimy o czymś, czym się PiS szczyci, czyli o współpracy ze Stanami Zjednoczonymi, to PiS budował te relacje w kontrze do Unii Europejskiej. Tymczasem minister Radosław Sikorski wyraźnie wskazał, że nie ma sprzeczności między współpracą z Amerykanami a Unią Europejską. Możemy budować nasze bezpieczeństwo na podstawie systemów europejskich, a jednocześnie zabiegać o dodatkowe gwarancje bezpieczeństwa ze strony Stanów Zjednoczonych. Oczywiście można by było pochwalić PiS za politykę wobec Ukrainy po inwazji z 24 lutego 2022 roku. Z tym że jeżeli popatrzymy na stanowisko rządu Mateusza Morawieckiego w stosunku do Ukrainy przed inwazją Rosji, to musimy dostrzec, że oni wcale nie byli tacy proukraińscy, nie prowadzili polityki, która by była inkluzywna i pomagała Ukrainie w reformach, które by kierowały ten kraj bardziej w stronę Unii Europejskiej i nowoczesnego świata. Po inwazji to się zmieniło, ale stało się tak, w dużej mierze także dzięki zaangażowaniu polskiego społeczeństwa. Bo to Polacy stanęli na wysokości zadania w pierwszych dniach wojny w Ukrainie, i to zasługa ich, a nie rządu PiS.

Sztandarowym pomysłem PiS i prezydenta Dudy jest jednak sojusz Trójmorza – sojuszu państw Europy Środkowej. Czy jest szansa, że polityka ta będzie kontynuowana?

Ja nie jestem pewien, co należałoby kontynuować, bo jeśli chodzi o deklaratywne pomysły na zacieśnienie współpracy naszej części Europy, no to chyba wszyscy się zgodzą, że należy to robić, wzmacniać tę współpracę. W przypadku polityki PiS nie widzę jakichś rezultatów, którymi można by było się pochwalić.

Redakcja

Jarosław Wałęsa, Fot. PAP/Leszek Szymański

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka