Ursula von der Leyen. Fot. PAP/RONALD WITTEK
Ursula von der Leyen. Fot. PAP/RONALD WITTEK

Polska ma z głowy unijny artykuł 7. Gorące komentarze w sieci

Redakcja Redakcja UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 97
W poniedziałek przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zakomunikowała, że KE wycofa się z procedury z art. 7 wobec Polski za łamanie zasad praworządności. Unijna decyzja wzbudziła ogromne emocje w sieci. Politycy rządzącej koalicji triumfują. Kwaśne komentarze płyną ze strony postaci decydujących o Polsce przed 13 grudnia 2023 roku.

Bruksela zamyka procedurę z art. 7 wobec Polski

O unijnej decyzji wobec Polski poinformowała przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. Przekazała, że po ponad sześciu latach Bruksela jest gotowa zamknąć procedurę z art. 7 wobec Polski. „Dla Polski rozpoczyna się nowy rozdział; gratuluję premierowi Donaldowi Tuskowi i jego rządowi” – oświadczyła niemiecka polityk.


Politycy koalicji 15 października triumfują: Przywracamy praworządność!

Do sprawy odniósł się minister ds. Unii Europejskiej Adam Szłapka: „Komisja Europejska, po analizie planu przedstawianego przez Adama Bodnara, zamierza zamknąć procedurę z art. 7. Przywracamy praworządność!”.


Entuzjazmu nie krył również minister sprawiedliwości Adam Bodnar.

„Konsekwentne przywracanie praworządności przynosi kolejne efekty na arenie międzynarodowej. Szansa na szybkie zakończenie procedury z art. 7 to nie tylko nasza praca w Ministerstwie Sprawiedliwości, ale także zasługa zaangażowania całego rządu, w szczególności premiera Donalda Tuska i ministra ds. Unii Europejskiej Adama Szłapki” - napisał na X szef resortu sprawiedliwości.


Także Robert Biedroń z Lewicy zabrał głos:

„Mamy to‼️ Komisja Europejska wycofuje się z postępowania z artykułu 7 wobec Polski! Odblokowujemy pieniądze z Unii, przywracamy praworządność, naprawiamy stosunki dyplomatyczne. Taka jest Lewica w rządzie”.


Ludzie Zjednoczonej Prawicy: To był szantaż i chęć doprowadzenia do zmiany rządu

Zupełnie inną optykę przedstawiają politycy i ludzie związani ze Zjednoczoną Prawicą, którzy za swoich rządów byli obarczani odpowiedzialnością za uruchomienie artykułu 7.

W dłuższym wpisie na X swoją perspektywę przedstawił Sebastian Kaleta z Suwerennej Polski: „Nie zmienił się ani jeden przepis w jakiejkolwiek ustawie, a atakowanie Polski ze strony KE ustało. Ta wieloletnia szopka nie miała nic wspólnego z praworządnością, a była jedynie politycznym teatrem, by wmówić Polakom i obywatelom innych państw, że w Polsce stanowi się złe prawo. Takimi fikołkami KE sama potwierdza, że istotą grillowania Polski przez lata był szantaż i chęć doprowadzenia do zmiany rządu”.


Daniel Obajtek, były prezes Grupy Orlen, obecnie „jedynka” PiS na Podkarpaciu w eurowyborach, napisał na X: „Zmieniła się chociaż jedna ustawa dotycząca praworządności? Nie. Rząd się zmienił. I Komisji wystarczy”.


"Żadne zmiany w prawie nie weszły dotąd w życie"

Pytany na konferencji prasowej, co zmieniło się w Polsce, ponieważ de facto żadne zmiany w prawie nie weszły dotąd w życie, rzecznik KE Christian Wigand wskazał, że polski rząd przyznał, że istnieje zagrożenie naruszenia praworządności, przedstawił plan, by mu przeciwdziałać, i zaczął go realizować. – Po raz pierwszy od lat widzimy jasne zobowiązanie Polski do rozwiązania problemów. Widzimy też konkretne kroki mające do tego prowadzić, pierwsze propozycje legislacyjne" - wyjaśnił.

Opinię KE na temat stanu rządów prawa w Polsce zmieniło też to, że polskie władze uznały pierwszeństwo prawa Unii oraz zobowiązały się do wykonania wszystkich wyroków Trybunału Sprawiedliwości UE i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka dotyczących praworządności, w tym niezależności sądów. KE odnotowała też, że Polska przystąpiła do Prokuratury Europejskiej -organu zajmującego się m.in. ściganiem naruszeń środków z unijnego budżetu.

O zakończenie procedury przed wyborami europejskimi zabiegał polski rząd

O zakończenie procedury przed wyborami europejskimi 9 czerwca zabiegał polski rząd. W tym celu minister sprawiedliwości Adam Bodnar w lutym przedstawił swój plan w Brukseli. Na plan składa się m.in. ustawa o Krajowej Radzie Sądownictwa oraz projekty ustaw o Trybunale Konstytucyjnym. Minister sprawiedliwości zapowiedział też zmianę przepisów w sprawie Sądu Najwyższego, ustroju sądów powszechnych i rozdzielenia urzędu ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego.

KE poinformowała w poniedziałek o zamiarze zakończenia procedury, uruchomionej wobec Polski w 2017 r. Prowadzona w jej ramach analiza została sfinalizowana, a jej wyniki są pozytywne - dodano.


Analiza Komisji zostanie przekazana krajom członkowskim

Analiza Komisji zostanie przekazana krajom członkowskim. Procedura nie zakończy się przed 21 maja, kiedy obradować będą ministrowie ds. europejskich w ramach Rady UE. To ten właśnie organ zajmował się prowadzeniem procedury, m.in. organizowaniem wysłuchań Polski. Od Rady UE zależało też przejście do następnego etapu - głosowania, które w przypadku jednomyślności groziłoby zawieszeniem części praw kraju członkowskiego. Rada UE działała na wniosek KE, która zwróciła się do krajów członkowskich o uruchomienie procedury w 2017 r.

W ostatnich miesiącach, gdy polski rząd zaczął zabiegać o zamknięcie procedury, nie było jasne, kto miałby się tym zająć. Unijni prawnicy uznali ostatecznie, że może to zrobić Komisja, wycofując swój wniosek z Rady UE.

KW

Źródło zdjęcia: Ursula von der Leyen. Fot. PAP/RONALD WITTEK

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka