Leszek Miller był gościem Sławomira Jastrzębowskiego Fot. Arch.
Leszek Miller był gościem Sławomira Jastrzębowskiego Fot. Arch.

Leszek Miller: Wszystkie partie liberalne przesuwają się w lewo

Redakcja Redakcja Jastrzębowski wyciska Obserwuj temat Obserwuj notkę 43
Włodzimierz Czarzasty to polityczny hochsztapler, który zlikwidował SLD. Ofensywa lewicy wyhamowuje, bo partie liberalne idą w lewo. Spory są charakterystyczne dla każdej koalicji, ale gdyby została utworzona jedna lista, uchroniłaby przed tym, co jest dzisiaj. Ostatecznie zwyciężył inny pogląd i Tusk będzie za tę sytuację płacił. Będzie płacił coraz więcej. Będzie napotykał na coraz to liczniejsze opory wewnątrz koalicji, czy nawet na rozmaite szantaże - mówił w programie "Jastrzębowski wyciska" Leszek Miller, były premier i europarlamentarzysta.

Czarzasty to hochsztapler. Niechęć nie do przezwyciężenia

Były premier i eurodeputowany Leszek Miller był gościem Sławomira Jastrzębowskiego. Polityk nie szczędził gorzkich słów Włodzimierzowi Czarzastemu. „Zwykle tak jest, że w wyborach do samorządów lokalnych, samorządów terytorialnych, każdy może ogłosić swoje zwycięstwo. I teraz też tak było. No bo na przykład PiS, nie bez racji zresztą, oznajmił, że w sejmikach wojewódzkich ma najwięcej radnych. No bo ma. Jeszcze więcej ma w radach powiatów. I tutaj przewaga nad drugą w kolejności Platformą Obywatelską jest jeszcze większa. (Dalszy ciąg tekstu pod materiałem wideo)

Obejrzyj całą rozmowę z Leszkiem Millerem na naszym kanale YouTube:

Były premier stwierdził, że No ale z kolei Platforma może powiedzieć: „ale my wygraliśmy w miastach”. I to też jest prawda. Tylko Czarzasty nie może powiedzieć, że gdzieś wygrał. Bo wszędzie przegrał” – stwierdził były premier. Potwierdził niechęć do lidera Lewicy. „Ona nie jest do przezwyciężenia, dlatego, że ja uważam pana Czarzastego za politycznego Hochsztaplera, który zlikwidował Sojusz Lewicy Demokratycznej wbrew statutowi i wbrew procedurom demokratycznym. Sprywatyzował partię, która się nazywa Nowa Lewica. W tej partii rządzi niepodzielnie i nie liczy się z nikim ani z niczym. Czyli, mówiąc zupełnie otwarcie, jest żywym zaprzeczeniem procedur, które powinny obowiązywać w partii istniejącej w demokratycznym systemie” – ostro zadeklarował.

Partie liberalne idą w lewo, przejęzyczenie Adama Bodnara

Pytany o to, czy lewica jest w Polsce jeszcze potrzebna, były premier przyznał, że partie liberalne przejmują dziś postulaty lewicy. „Od wielu lat postępuje przesuwanie się partii liberalnych w kierunku centrum, czyli na lewo. I dzisiaj już nie ma żadnej nawet najbardziej liberalnej partii, także w Europie, która by nie miała jakichś propozycji socjalnych, która by się nie pochylała nad losem ciężko doświadczonych ludzi przez okoliczności i tak dalej. Także można powiedzieć, ta utrata ofensywy programowej przez Lewicę bierze się stąd, że życie się zmienia, sytuacja się zmienia, że masa wcześniejszych haseł lewicowych została już po prostu zrealizowana” – podkreślił rozmówca Sławomira Jastrzębowskiego.

Były premier został też zapytany o wypowiedź ministra sprawiedliwości Adama Bodnara, który stwierdził, że szuka podstawy prawnej do działań, które zlecił. „Przypuszczam, że tu nastąpiło jakieś przejęzyczenie, bo pan Bodnar i wszyscy inni ministrowie, którzy mają jakieś pojęcie o prawie, wiedzą, że w administracji rządowej i w ogóle w administracji publicznej obowiązuje zasada, że każdy i każda instancja może tylko tyle, co jest zgodne z prawem i niczego innego nie może.


Czyli może zrobić tyle, co wynika z obowiązującego stanu prawnego. Więc jeżeli minister mówi, że mamy do zrobienia to i to, ale sprawdźcie, czy na to jest podstawa prawna, no to mówi rzecz zupełnie naturalną – bronił Bodnara polityk lewicy. Odniósł się też do problemów koalicji rządzącej, w której jest coraz więcej różnic, a coraz częściej jedynym spoiwem formacji tworzących rząd jest antypis i obawa przed tym, by czasem PiS nie wrócił do władzy. „To jest bardzo skomplikowana koalicja, bo oprócz partii, które formalnie rzecz biorąc, tworzą tę koalicję, w każdej partii jest jeszcze podpartia. Więc można powiedzieć, że sprzeczności interesów są olbrzymie. No ale to jest charakterystyczne dla każdej koalicji. Dlatego ja lansowałem pogląd przed wyborami 15 października, żeby została jedna lista opozycyjna. Gdyby wtedy została utworzona jedna lista, uchroniłaby przed tym, co jest dzisiaj. No ale jak pan wie, pozostałem w mniejszości, zwyciężył inny pogląd. I Tusk będzie za tę sytuację płacił. Będzie płacił coraz więcej. Będzie napotykał na coraz to liczniejsze opory wewnątrz koalicji, czy nawet na rozmaite szantaże. Pewnie pan redaktor zna takie powiedzonko, które polską politykę dawno już obiegło, że jest gradacja słowa wróg. Wróg, śmiertelny wróg, koalicjant” – stwierdził.

Polityczna emerytura Leszka Millera – plan na 5 lat

W trakcie rozmowy Leszek Miller zdecydowanie zadeklarował, że w wakacje zakończy karierę polityczną, przechodząc na emeryturę. „16 lipca kończę swoją kadencję w Parlamencie Europejskim. W tym dniu rozpoczyna się nowa kadencja Parlamentu Europejskiego. No i w tym jakże symbolicznym dniu, zaraz po zwycięstwie pod Grunwaldem zostaję w domu i będę się rozkoszował atmosferą polskiego lata pod moim ulubionym drzewem ze szklanką białego schłodzonego wina”. Opisał też swoje plany na polityczną emeryturę. „Razem z żoną wzięliśmy dwa arkusze A4 i na jednym arkuszu wypisaliśmy nazwiska osób, z którymi chcieliśmy się w różnych okresach spotkać, ale nigdy nie mieliśmy czasu. A na drugim arkuszu nazwy miejscowości, które zamierzaliśmy odwiedzić i nigdy nie mieliśmy czasu i to jest nasz plan na jakieś najbliższe 5 lat” – podsumował były premier.

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka