Rusza proces ws. śmierci Litwinienki

Redakcja Redakcja Polityka Obserwuj notkę 15

W Wielkiej Brytanii rozpoczęło się publiczne dochodzenie ws. śmierci byłego agenta FSB, Aleksandra Litwinienki, które będzie trwało 10 tygodni. Oficer rosyjskich służb specjalnych przed śmiercią krytykował Władimira Putina, zarzucając mu docelowe wywołanie kolejnej wojny w Czeczenii, uskutecznione dzięki zamachom bombowym w blokach mieszkalnych na terenie Rosji. Operację rosyjskiego aparatu bezpieczeństwa opisał na łamach książki "Wysadzić Rosję". Teraz wznowiono śledztwo, które ma szczegółowo wyjaśnić kulisy śmierci Litwinienki z 2006 roku.

Prawnik rodziny rosyjskiego oficera nie ma wątpliwości: Ślady polonu prowadzą nie tylko z Londynu do Moskwy, ale wręcz bezpośrednio do drzwi gabinetu Władimira Putina. Putin powinien zostać ujawniony jako zwyczajny, pospolity przestępca, przebrany za głowę państwa - mówił Ben Emmerson, reprezentujący wdowę po Aleksandrze, Marinę Litwinienko. Kobieta nie ma wątpliwości, na czyje zlecenie umarł jej mąż, odkąd wyszło na jaw, że został otruty polonem. "The Guardian" podawał, że Litwinienko został dwa razy otruty polonem, jednak za pierwszym razem dawka nie była śmiertelna.

Publiczne śledztwo rozpoczęło się pod koniec lipca 2014 roku przed Wysokim Trybunałem. Wcześniej brytyjskie władzy odmawiały wszczęcia dochodzenia, co spotkało się z krytyką rodziny Litwinienki. Wdowa po zmarłym oficerze służb specjalnych oskarżała rząd Wielkiej Brytanii o współpracę z Rosją i dbanie o wspólne interesy handlowe.

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka