Protest opozycji w Sejmie, fot. PAP/Jakub Kamiński
Protest opozycji w Sejmie, fot. PAP/Jakub Kamiński

"Wojna plemienna", "Moskwa rządzi w Warszawie" - politycy o kryzysie sejmowym

Redakcja Redakcja Sejm i Senat Obserwuj temat Obserwuj notkę 77

Czy obecny kryzys polityczny w Sejmie jest "sporem o pietruszkę" czy sporem o fundamentalne zasady - dyskutowali politycy PiS i opozycji w programie "Kawa na ławę". Marek Magierowski nie wykluczył kolejnych mediacji prezydenta Andrzeja Dudy.

"Moskwa rządzi w Warszawie"

Eurodeputowany PO Adam Szejnfeld porównał wydarzenia w Sejmie do tego, co się dzieje na naszą wschodnią granicą. - Mnie się wydaje, że kultura wschodu, Moskwa wygrywa w Polsce z Brukselą, z kulturą zachodu - ocenił.

Powołując się na doświadczenia z Parlamentu Europejskiego oświadczył, że taka sytuacja, jaka miała miejsce z głosowaniem budżetu w Sali Kolumnowej, jest "nie do pomyślenia" w europarlamencie. Zwrócił uwagę, że ustawa budżetowa nie tylko decyduje o sposobie wydawania pieniędzy publicznych, ale również funduszy z UE. Ocenił, że jeżeli "podstawa prawna" budżetu, czyli sposób jego przegłosowania, byłby zakwestionowany, to np. biedni bądź bezrobotni, którzy otrzymują środki z kasy państwowej mogliby być narażeni na ich zwrot.

- Jaki jest problem, żeby to przegłosować legalnie, normalnie, uczciwie? Nie ma żadnego problemu - oprócz tego - że trzeba reprezentować kulturę zachodu, a nie kulturę wschodu. Kultura wschodu - to jest walić pięścią w stół. Mówić tylko - "my mamy rację". Wschód, Moskwa zaczyna rządzić w Warszawie - podsumował europarlamentarzysta.

"Konflikt o pietruszkę"

Zdecydowanie nie zgodził się z nim przedstawiciel partii rządzącej Bartosz Kownacki, który zarzucił opozycji, iż chce "rozpętać konflikt o pietruszkę". Przypomniał, że PiS ustąpiło w kwestii dostępu mediów do parlamentarzystów w Sejmie. Jego zdaniem "racjonalna opozycja" powinna w tym momencie zakończyć protest.

- Wy nie zakończycie tego protestu, bo wam nie zależy na tym żeby coś dla Polaków załatwić. Tylko wam zależy na skonfliktowaniu nas wszystkich - podkreślił Kownacki. Wiceminister obrony zarzucił też PO, że podgrzewała sytuację w trakcie protestów pod Sejmem.

- Państwo udawaliście, że jakieś race zostały rzucone w tłum. To państwo udawaliście, że ktoś został powalony i nieprzytomny leży na ulicy. Po co? Po to, żeby ten tłum ludzi jeszcze bardziej podgrzać. - Tym, co jest robione, wyrąbujemy podział, który przy wigilijnych stołach, przy świątecznych obiadach będzie w polskich rodzinach. Po co to robić w okresie świątecznym? - pytał Kownacki.

"PiS chce zmienić konstytucję"

- Zaczęło się od tego, że było bardzo duże napięcie, ze próbowaliście wyrzucić media z Sejmu, a po drugie - zupełnie za nic - został wyrzucony poseł opozycji - ripostował poseł Nowoczesnej Adam Szłapka.

Według niego marszałek Sejmu nie miał regulaminowych podstaw do wykluczenia z obrad posła Szczerby z PO. Obawia się też, że przy wykluczeniu z obrad większej liczby posłów opozycji, partia rządząca byłaby w stanie zmienić konstytucję. - To są poważne sprawy. To nie spór o pietruszkę tylko o fundamentalne zasady - zaznaczył.

- Marszałek nie próbował w ogóle rozmawiać. Gdy tylko chciał się cofnąć, przyszedł poseł Kaczyński, dał mu po uszach, ustawił go, pokazał mu, gdzie jest jego miejsce w szeregu i koniec. Sprawa była załatwiona - oburzał się Szłapka.

Zdaniem Piotra Zgorzelskiego z PSL obie strony, zarówno PiS, jak i opozycja, przekroczyły pewne granice, zachowały się niedojrzale i nie odpowiedzialnie. Decyzję wykluczającą posła Szczerbę nazwał "reakcją niewspółmierną do bodźca", skrytykował też zachowanie Szczerby, który zwrócił się do Kuchcińskiego "panie marszałku kochany".

"Wojna plemienna"

"Wojną plemienną" nazwał konflikt kolei Piotr Liroy-Marzec (Kukiz'15). - Większość tych ludzi pochodzi z tego samego plemienia, poróżniona różnymi waśniami. Efekt końcowy jest taki sam, że ważne jest to, by skarbiec był pełny. Ile jest ofiar w tej wojnie - to zupełnie nie ma znaczenia. Jest to wojna w czystej postaci, ale bardzo zła wojna. Jest to wojna, w której niestety nie zna się słowa kompromis - ocenił poseł. - Życzyłbym sobie pierwszego przejawu prawdziwego kompromisu i podania ręki. Nie wierzę jednak, że do tego dojdzie, ponieważ to nie mieści się w pojęciu żadnego chyba z tych ugrupowań - dodał.

Prezydencki minister Marek Magierowski powiedział, że Andrzej Duda po części jest zadowolony, z mediacji pomiędzy partyjnymi liderami, a po części nie. Nie wyklucza także dalszych mediacji. - Większość Polaków widzi co się dzieje i jest na pewno zaniepokojona tymi obrazkami. Rolą prezydenta jest także to, aby doprowadzić do normalnych rozmów z liderami partii politycznych - powiedział.

Misja prezydenta Dudy

- Pan prezydent absolutnie nie uważa swojej misji za zakończoną. Widzi, że ten kryzys się nie zakończył. Jeżeli będzie taka potrzeba, żeby raz jeszcze włączył się w rozmowy, to oczywiście jest na to przygotowany - zapowiedział Magierowski.

Zaznaczył, że w Sejmie "jeszcze nie stoczyliśmy się na dno brutalnej walki politycznej w kisielu". - Powinniśmy pamiętać, że Polska nie odbiega specjalnie od tego, co się dzieje w parlamentach innych krajów europejskich, czy poza parlamentami, bo manifestacje polityczne na ulicach też są chlebem powszednim tu i ówdzie - dodał.

Magierowski przypomniał ponadto, że prezydent Duda wysłał też list do marszałka Sejmu ws. głosowań w Sali Kolumnowej, podczas których posłowie zaakceptowali budżet na przyszły rok. - Marszałek odpisał tłumacząc, że wszystko odbyło się lege artis. Pan prezydent zbiera teraz różne opinie, wyjaśnienia dotyczące tych głosowań miedzy innymi w Sali Kolumnowej, które wzbudziły takie kontrowersje - dodał.

Zmiana na stanowisku prezesa TK

Politycy rozmawiali także o zmianie na stanowisku prezesa Trybunału Konstytucyjnego. Magierowski uważa, że powołanie Julii Przyłębskiej na nowego prezesa TK pod kątem prawnym kończy spór o Trybunał, a pod kątem politycznym zapewne nie.

- Oopozycja już w tej chwili podnosi, że te decyzje ostatnie nie są zgodne z prawem, dążąc raz jeszcze do tego, aby ten spór kontynuować. W sensie formalnym Trybunał wreszcie może zacząć działać i funkcjonować normalnie. Pan prezydent wiele razy mówił o tym, że zależy mu, aby Trybunał wreszcie odpolitycznić, w takim sensie, że pod władzą poprzedniego prezesa, pana Andrzeja Rzeplińskiego, zbyt często, głównie poprzez osobę samego prezesa, Trybunał był wtłaczany w spory polityczne. Pan prezydent zwrócił też uwagę na to, że ma nadzieję na większą dynamikę pracy Trybunału Konstytucyjnego - powiedział Magierowski.

Według Szejnfelda 19 grudnia (koniec kadencji prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego) "skończyła się w Polsce demokracja". - Ale ten dzień nie jest dniem jednoznacznym, ponieważ to był proces. Siedem ustaw, które niszczyły TK miały i maja na celu zrobienie z tego partyjnej instytucji PiS. TK to jest najważniejszy strażnik demokracji; nie ma strażnika, nie ma demokracji - podsumował.

żródło PAP, TVN24

ja

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka