Pierwszy świadek stawił się przed komisją ds. reprywatyzacji w stolicy. Fot. PAP
Pierwszy świadek stawił się przed komisją ds. reprywatyzacji w stolicy. Fot. PAP

HGW w opałach. Pierwszy świadek przed komisją reprywatyzacyjną

Redakcja Redakcja Reprywatyzacja Obserwuj temat Obserwuj notkę 111

Były urzędnik warszawskiego ratusza, Krzysztof Śledziewski, stawił się przed komisją śledczą ds. reprywatyzacji. Świadek obciążył Hannę Gronkiewicz-Waltz - miała ona zażądać skserowania akt ws. kamienicy przy ul. Noakowskiego 16. - "Góra" życzyła sobie 300 decyzji reprywatyzacyjnych rocznie - zeznał.

Z zeznań Krzysztofa Śledziewskiego wynika, że stołeczny ratusz ingerował w proces reprywatyzacyjny i nałożył odgórnie limit spraw, którymi będą zajmować się urzędnicy. - Polecenie 300 decyzji było wydawane ustnie, natomiast były też maile, od już nie pamiętam czy od naczelnik czy od dyrekcji, że trzeba przygotować każdego miesiąca dwa projekty decyzji zwrotowych, każdy pracownik prowadzący postępowanie - stwierdził pierwszy świadek przed komisją. Śledziewski pracował w stołecznym ratuszu w latach 2007-2016.

HGW poprosiła o ksero dokumentacji ws. kamienicy przy Noakowskiego

Urzędnik wskazał również posłom z komisji reprywatyzacyjnej, że procedura zwrotów kamienic  zależała od układów. Szybciej decyzje zapadały w przypadku osób, zajmujących się skupowaniem roszczeń. - Wiadomo, że siła oddziaływania wszelkiego rodzaju tych handlarzy roszczeń była w mojej ocenie dużo silniejsza na urząd niż pojedynczego dajmy na to Kowalskiego, Lewandowskiego, czy Nowaka - przyznał Śledziewski.

Prezydent stolicy, Hanna Gronkiewicz-Waltz, była zainteresowana losami skupu kamienicy przy ul. Noakowskiego 16. Część praw do nieruchomości uzyskała rodzina HGW. - Była taka jedna sytuacja, dotycząca kamienicy przy Noakowskiego 16, gdzie pani prezydent zażyczyła sobie, żeby skserować jej akta - oświadczył świadek. Śledziewski został zapytany przez Patryka Jakiego, czy Hanna Gronkiewicz-Waltz kiedykolwiek poprosiła o skserowanie dokumentów ws. reprywatyzacji.

Na pytanie, kiedy doszło do skserowania dokumentacji, świadek odparł, że był to okres drugiej kadencji urzędowania prezydent stolicy. - Pamiętam, że to był okres budżetowy, bo dostałem polecenie, żeby z aktami udać się do tzw. powielarni - powiedział Śledziewski. - Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz nie podpisywała osobiście decyzji reprywatyzacyjnych. Przez pewien okres prezydent osobiście nadzorowała Biuro Gospodarki Nieruchomościami - dodał świadek.

Część nieruchomości przy ul. Noakowskiego 16 została w 2003 roku zwrócona mężowi prezydent stolicy Andrzejowi Waltzowi - w drodze postępowania spadkowego. W 2012 roku minister transportu zablokował zwrot sąsiedniej nieruchomości, bo doszedł do wniosku, że po wojnie wpadła w ręce oszusta. Ten sam oszust występował też jako powojenny właściciel kamienicy przy Noakowskiego 16 i to od niego kupił nieruchomość między innymi wuj męża Hanny Gronkiewicz-Waltz.

Ratusz to Bizancjum

W przypadku nieruchomości przy ul. Twardej 8, Śledziewski ujawnił, że "miasto" miało wiedzę na temat nieznanych nikomu spadkobierców. Przy wspomnianej ulicy funkcjonowało jedno z najlepszych gimnazjów, które zostało przeniesione ze względu na postępowanie reprywatyzacyjne na rzecz Macieja Marcinkowskiego, największego beneficjenta wśród handlarzy roszczeniami w Warszawie. - Decyzję zwrotową należało podjąć, natomiast można było nie podejmować uchwały o przeniesieniu szkoły - wyjaśnił komisji Śledziewski.

Ratusz został nazwany przez świadka przesłuchania mianem "Bizancjum". - W tego rodzaju Biznacjum, jakim jest urząd Warszawy, niektóre instytucje przerzucały się kompetencjami - ocenił były urzędnik.

Zobacz fragment przesłuchania Krzysztofa Śledziewskiego przed komisją weryfikacyjną


Źródło: TVN24/x-news


Drugim wezwanym świadkiem była Gertruda Jakubczyk-Furman, która również pracowała w ratuszu. Urzędniczka odmówiła jednak składania zeznań, mimo pouczenia ze strony przewodniczącego Patryka Jakiego i prawników komisji reprywatyzacyjnej. Zwracali oni uwagę świadkowej, że nie może uchylić się od odpowiedzi na pytania, a przysługuje jej prawo do odmowy przy każdym zadanym. Komisja ostatecznie zagłosowała za nałożeniem grzywny na Jakubczyk-Furman w wysokości 3 tys. złotych.

Bojkot komisji reprywatyzacyjnej

Hanna Gronkiewicz-Waltz natychmiast zareagowała na zarzuty, stawiane przez Krzysztofa Śledziewskiego. - To nieprawda, że kiedykolwiek ingerowałam w postępowania reprywatyzacyjne - napisała na Twitterze. Prezydent Warszawy podtrzymuje deklarację bojkotu komisji weryfikacyjnej, która jej zdaniem jest niekonstytucyjna. - Uważam, że ona jest niekonstytucyjna, w związku z czym ja się nie stawię - podkreśliła podczas konferencji prasowej. - Jeśli chodzi o kwestię, powiedziałabym troski komisji weryfikacyjnej, na początku słyszałam, że wyraziła kwestię, czy transmisja u państwa w TV dobrze idzie. Myślę, że do programu telewizyjnego nie muszę się stawić. Natomiast powinnam się stawić na wezwanie ewentualnie prokuratora, czyli organu konstytucyjnego - zaznaczyła.

Na wezwanie komisji nie stawił się w poniedziałek żaden obecny pracownik ratusza.

Źródło: PAP

GW


© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.



Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka