Maciej Rębilas
Maciej Rębilas
10milionów 10milionów
135
BLOG

Skrzywienia poety przez małe "p" - wywiad z M. Rębilasem (2)

10milionów 10milionów Kultura Obserwuj notkę 0

 Prezentujemy drugą część wywiadu z liderem Naczyń Połączonych, Maciejem Rębilasem.

 

10milionów.pl: Wróćmy do Twojej twórczości.

 

Maciej Rębilas: Osobiście bardzo bałem się pisać. Początek Naczyń Połączonych związany był z poezją Rafała Wojaczka, którą prezentowałem na koncertach – zresztą w mniejszości są one wykonywane do dnia dzisiejszego. Z czasem zacząłem po prostu tworzyć – nie wyciągając początkowo tekstów „na wierzch” i nie próbując dośpiewywać ich na próbach. Nie pamiętam dokładnie, w którym momencie istnienia Naczyń weszły one całkowicie w życie. Na pewno, któryś z członków zespołu czytając tekst, powiedział: „O, dobre! Spróbujmy, może coś z tego wyjdzie”. I wtedy postanowiłem, że nie będę też pisał „prosto”. Chciałem nawiązywać do twórczości różnych poetów czy prozaików. I tak też uczyniłem - chociażby „Jezus” jest nawiązaniem do „Mistrza i Małgorzaty” – moim zdaniem jednej z najciekawszych powieści w historii literatury. Generalnie pisząc, nie zastanawiam nad tym, czy ktoś to zrozumie. Piszę o tym, co mnie po prostu interesuje. Oczywiście, byłoby znakomicie, gdyby ktoś usiadł i zastanowił się, jaki może być głębszy sens danego utworu…

 

Jesteś bardzo wymagający wobec swoich słuchaczy. Nie dość, że muszą być oczytani, to jeszcze powinni znać twórczość artystów takich jak „Grabaż”…

 

Nie, ja nie wymuszam…

 

Ale bez dobrej znajomości twórczości artystów, do których się odwołujesz, właściwie nie da się zrozumieć Twoich tekstów.

 

No i po to się m.in. spotykamy – w celu rozwiązania tych kwestii. Kilka nawiązań do Krzysztofa „Grabaża” Grabowskiego w utworze „Viva la revolution” ma być niejako moim odcięciem się od poglądów, które kiedyś – nie wiem, jak teraz – on wyznawał. Chaos, który nastąpiłby po rewolucji byłby dla mnie nie do wytrzymania. Nie mógłbym spokojnie patrzeć, jak cała Europa tonie w otchłani lewackiej ideologii – o tym śpiewam w ostatniej zwrotce.

 

Istnieje jednak duże ryzyko, że ludzie przychodzący się bawić na Wasze koncerty wezmą Ciebie – konserwatystę – za piewcę rewolucji.

 

Mało kto wie, że jestem konserwatystą.

 

Ale nie przeszkadza Ci, że ludzie wychodząc z Twojego koncertu będą chcieli stawiać barykady oraz burzyć ład i porządek?

 

Zapewne, któregoś dnia poproszą mnie również, abym wystąpił na wiecu Manify (śmiech). Nie chciałbym, żeby traktowano ten utwór jak nową „Międzynarodówkę” i puszczano w jednej z kawiarni przy ulicy Nowy Świat w Warszawie. Jeżeli faktycznie ktoś się w niego wsłucha, to – mam nadzieję – zrozumie, że ja od idei rewolucji odbiegam znacząco i dobitnie to przekreślam. Od jakiegoś czasu zacząłem mówić na koncertach, że teraz będzie piosenka o rewolucji, która z rewolucją nie ma nic wspólnego. Albo o kontrrewolucji. Albo o rewolucji, która „zjada własne dzieci”. I cóż z tego? Uważasz, że ludzie powinni wtedy pomyśleć: „Aha, to teraz się nie bawmy, tylko wsłuchajmy się w tekst – czy on jest pochwałą rewolucji, czy wręcz przeciwnie?” To trochę bez sensu.

 

Myślisz, że gdyby te teksty były pisane prościej, przedstawiały w łopatologiczny sposób Twoje poglądy, to ludzie przychodzili by na Wasze koncerty? Nie da się ukryć, że większość młodych ludzi ma poglądy raczej mało konserwatywne.

 

Z tego co ja wiem, to sporo naszych słuchaczy ma poglądy, powiedzmy, konserwatywno-liberalne (śmiech). Zresztą nawet w zespole jest jeden wielki poglądowy miszmasz. I tu dosyć istotna informacja – zawsze podkreślam, że są to moje teksty – nie zespołu. Nie chcę, aby je z nim identyfikowano. Przynajmniej personalnie. Nasza muzyka jest nośna, więc nie obawiam się, że ktoś przestanie przychodzić na nasze koncerty z racji odmiennych poglądów. Zresztą nie wszystkie teksty są ściśle „zaangażowane”. Z drugiej jednak strony - ja nie przestanę pisać o tym, co mnie „boli”. Po prostu.

 

Mhm. A kto żyje w „szarym pudełku hermetycznie zamkniętym, owiniętym tęczową wstążką”?

 

Nawiążę do okoliczności, w których ten utwór, „Pudełko”, powstał. Poszedłem na imprezę, w której uczestniczyły osoby z bardzo różnymi poglądami. Ja ze swoimi byłem w mniejszości. Wywiązała się dyskusja nt. ekipy rządzącej oraz toczących się w życiu publicznym spraw. Dość szybko okazało się, że nikogo specjalnie nie interesuje moje zdanie. Z czasem zostałem zupełnie odseparowany od reszty towarzystwa. A było ono może nie skrajnie, ale bardzo lewicowe i szczelnie zamknięte. Osoby te potrafiły dyskutować dosłownie o wszystkim – o wierze, polityce… – nie dopuszczając mnie w ogóle do głosu. Jak to ujął później mój kumpel: „Brakowało tylko, żeby stanęli w kółku i chwycili się za ręce”. Zresztą wystarczy dostrzec, jak odbywa się debata publiczna w Polsce i jak traktowane są osoby z poglądami odmiennymi od tych lansowanych w mediach głównego nurtu.

 

Czyli dobrze zrozumiałem „co poeta miał na myśli”, bo Twój tekst skojarzył mi się ze środowiskiem „Krytyki Politycznej”.

 

To bardzo dobre nawiązanie, zwłaszcza w kontekście tego, co działo się 11 listopada 2011 r. w Warszawie. Nawet podczas jednego z koncertów chciałem zadedykować ten utwór „Krytyce Politycznej” i lewackim bojówkom z Niemiec - bo może faktycznie się należało. Czy warto jednak ryzykować dobrą zabawę dla kilku panów z lewackimi symbolami na koszulkach? Po prostu tego nie chciałem. Oni przyszli na nasz koncert pobawić się i wyszaleć. Zdaję sobie sprawę, że kiedyś może nadejść taki dzień, w którym będę miał wpływ na, może nie tysiące, ale powiedzmy setki ludzi, słuchających moich tekstów. Wówczas będzie to moje „szczelnie zamknięte towarzystwo”, utożsamiające się z moją twórczością. Zresztą, wierzysz w to, że z takimi tekstami oraz z takimi poglądami byłbym w stanie zdobyć sobie rzeszę fanów na Woodstocku?

 

Skoro Luxtorpeda mogła?

 

Luxtorpeda, jak najbardziej. Ale teksty Luxtorpedy, podobnie jak zespołu Raz, Dwa, Trzy oraz Armii są po prostu bardzo uniwersalne. Pomimo tradycjonalistycznych poglądów liderów wspomnianej trójki. Bardzo się cieszę, że taka kapela jak Luxtorpeda powstała! Przekazując wartości z taką pompą, mogą przyczynić się do podniesienia świadomości młodych Polaków na inny poziom. Sam chciałbym mieć taki wpływ na słuchaczy, ale do tego pewnie jeszcze daleka droga (śmiech).

 

Na koniec powiedz jeszcze, gdzie można dostać Wasze płyty?

 

Nasze płyty niestety nie trafiły do szerokiej dystrybucji. Aczkolwiek jest to świeżynka, więc może coś się w tej kwestii jeszcze zmieni. Na razie płytę można nabyć na koncertach oraz kontaktując się z nami poprzez profil na facebook’u.

 

Dziękuję za rozmowę.

 

Rozmawiał Grzegorz Kowal

wywiad ukazał się na portalu 10milionow.pl 

 

UWAGA! KONKURS!

 

Dwie pierwsze osoby, które prawidłowo odpowiedzą na pytanie: O czym jest utwór "Do góry i w dół"? Otrzymają od nas debiutancką płytę Naczyń Połączonych! Odpowiedzi prosimy nadsyłać na adres: redakcja@10milionow.pl (w temacie wiadomości podając: KONKURS).

 

Dla ułatwienia dodajmy, że uważny czytelnik odpowiedź na pytanie znajdzie w pierwszej części wywiadu z Maciejem Rębilasem.

 

10milionów
O mnie 10milionów

Portal 10milionow.pl gromadzi ludzi dla których sprawy Ojczyzny nie są obojętne, którzy interesują się historią najnowszą Polski i chcą wyciągać z niej wnioski oraz czują się odpowiedzialni za swój Kraj i jego obywateli. Jest to też miejsce, gdzie na nowo spotkają się ludzie opozycji demokratycznej z czasów PRL. Mamy nadzieję, że te „spotkania po latach“ przywołają wiele wspomnień, a ich utrwalenie na portalu uchroni je od zapomnienia. Portal 10milionow.pl nie jest projektem, który po raz kolejny wyróżni tylko liderów i przywódców opozycyjnych - to portal dla uczestników opozycji i organizacji podziemnych, którzy często anonimowo i bez rozgłosu, bohatersko walczyli o wolną Polskę. Utrwalając pamięć o tych wyjątkowych ludziach i wydarzeniach chcemy także pokazać, że wolność po roku 1989 nie byłaby możliwa właśnie bez tych milionów indywidualnych aktów patriotyzmu. Chcemy, by portal miał również charakter edukacyjny - planujemy szereg działań, które będą młodym pokoleniom przybliżać trudne wydarzenia z najnowszej historii Polski. Chcemy kontynuować tę sztafetę pokoleń, którą przed nami prowadziły pokolenia Polskiego Państwa Podziemnego, a później pokolenie "Solidarności".

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura