Po wielodniowym milczeniu, ponaglani przez największych klakierów rządowych, w końcu ruszyli z odsieczą Tuskowi i jego ekipie.
A jacy to obrońcy? Ano ciągle ci sami! Niejaki Lasek powtarzający we wszystkich stacjach brednie, na których oparto raport Millera. Białoszewski, niezapomniany zapowiadacz kołobrzeskich festiwali, który z uporem maniaka zaprzeczał twierdzeniom por. Wosztyla. Dlaczego? Bo przecież w udostępnionych nam nagraniach nie ma tego (sic!), co słyszał pilot Jaka. Powalająca logika! No i w końcu najbezczelniejszy z bezczelnych – Hypki, gość, którego słowa są „bardziej hypkie” niż myśli. Przeoczyłem kogoś?
Panowie bredzili cały wieczór, a na paskach (ma się rozumieć żółtych; nomen omen może dla idiotów?) leciało „w kółko”: nie ma trotylu, pomyliliśmy się.
A w poobiedniej porze pojawił się ON – zbawca Narodu, pomazaniec boży, obrońca wykluczonych i pokrzywdzonych, pogromca ambergoldów i dopalaczy, kapitan zielonej wyspy, tuskobusa i wszystkich orlików, najwybitniejszy trampkarz w historii polskiej piłki nożnej, et cetera, et cetera... I z ogromną troską w głosie oznajmił, że nie można sobie ułożyć życia w jednym państwie z Kaczyńskim.
I wtedy po raz kolejny pomocną rękę wyciągnięto w kierunku premiera z odległego Krakowa: Premierze, zażądaj złożenia mandatów parlamentarnych od Kaczyńskiego i PiS!!!
Jeszcze wczoraj niejaki Olszewski z drgającym z nerwów i nienawiści podbródkiem musiał wysłuchiwać „bredni” Macierewicza u Kraśki. Ale dziś! Oooo, dziś już wszystko gra! Kaczor nabrał się na super prowokację! Mamy go! Nie wytrzymał, po raz kolejny maska opadła!
Do ataku ruszyli w końcu także nasi, na Salonie. Popatrzcie na SG!
To ostatnie podrygi Panie i Panowie! Coraz gorzej Wam idzie! I ludzie o tym wiedzą. Bo propaganda i kasa to nie wszystko! "U mnie słowo droższe pieniędzy" jak mawiał niezapomniany Pawlak!
