Miecugow dostał na Woodstocku czterokrotnie z liścia i wstrząśnięty zgłupiał tak, że sama prokuratura musiała wszcząć postępowanie z urzędu.
Wojewódzkiego prymitywa zaatakowano kwasem, pod którego wpływem obwołał się (lub mu w tym pomogli równie bohaterscy kumple) męczennikiem prawicy (sic!). Zaintrygowało to prostego gostka z Bielawy mieniącego się dziennikarzem, który zaapelował o „niedotykanie Kuby”!!!
Jednak najdalej „odfrunął” Owsiak z „zostaw nas k..wa w spokoju” (to do Macierewicza). Szkoda, że nie błysnął taką odzywką wobec Gierka/Breżniewa w latach komuny, kiedy miał już całkiem dużo do powiedzenia!