ja.marecki ja.marecki
274
BLOG

Kaczyński - niekwestionowany lider?

ja.marecki ja.marecki Polityka Obserwuj notkę 1

 15 września, w "Poranku radia TOK FM" poseł Joahim Brudziński przekonywał, że "naturalnym liderem i niekwestionowanym kandydatem na premiera jest Jarosław Kaczyński". Roztaczał przy tym wizje ewentuanej koalicji z częścią PO, w której znajdują się "sprawni i ideowi" politycy, do której mogłoby dojść po odejściu Donalda Tuska i jego najblizszego otoczenia. Oczywiście pod warunkiem, że sam Tusk miałby tyle odwagi by, po przegranych wyborach, poddać się weryfikacji partyjnego kongresu, który by mu podziękował. Wspominał przy tym poseł Brudziński, że taki obrót spraw pokazałby, że PO osiągnęła pewien etap dojrzałości polityczej, na którym partia nie jest już organizacją tożsamą ze swoim liderem i od niego całkowicie zależną i  jest gotowa dokonać zmiany.

Widać PiS nawet nie zbliżył się do tego etapu rozwoju, bo wszyscy murem twierzą, że - mimo szóstej z rzędu porażki wyborczej - pozostanie Jarosława Kaczyńskiego na czele partii jest "oczywistą oczywistością" i nie ma wogóle o czym rozmawiać. Prezes już dopisał kolejny rozdział do legendy o PiS - wybawcach Polski i podał ją do wierzenia. Wybory prezydenckie przegrane zostały "przez nieporozumienie", samorządowe przez "tych ludzi" co zdradzili i odeszli z PiS, wybory parlamentarne - no cóż, być moze popełnione zostały jakieś błędy w czasie kampanii - ale to nieważne, nie trzeba nad tym się rozwodzić, bo popatrzcie oto ile na zwycięstwo wyborcze na Węgrzech czekał Orban (a mówili mu, że powinien ustąpić) i ja będę taki jak on, będę trwał na warcie aż w Warszawie będzie drugi Budapeszt. "Zwyciężymy, zwyciężymy" zakrzyknięto i, jak co miesiąc, pomaszerowano pod Pałac.

Coś jednak musi być na rzeczy, bo po ostatnich wypowiedziach panów Ziobry i Cymańskiego, już nie poleciały głowy za publiczne rozważania na temat sytuacji w partii, jak miało to miejsce po wyborach prezydenckich. Czyżby pozycja Jarosława Kaczyńskiego w PiS nie była tak mocna i niepodwavalna, jak oficjalnie się twierdzi? Czyżby Zbigniew Ziobro faktycznie był drugą, po Kaczyńskim, siłą w PiS i jego odejście oznaczałoby rownież odejście części obecnych posłów? Jak wtedy podzieliłyby się głosy wyborców? Czy kolejna grupa uciekinierów przepadłaby podobnie jak PJN (które od PiS odżegnywało) czy może stałaby się znaczącą konkurencją (twierdząc, że "to my jesteśmy PiS")? A może wszyscy "na górze" w PiS boją się wojny, bo, jeśli przy okazji tej zawieruchy "wypadną z obiegu" może to dla nich oznaczać koniec kariery politycznej ? Bo transfer do innych partii raczej odpada, bo niby gdzie, skoro wszyscy poza PiS do zło wcielone? To na górze.

 A na dole?  Szeregowi działacze mogą być skrajnie niezadowoleni z kolejnej porażki i tłumaczeń typu - popełniliśmy błąd, bo niezauważyliśmy, ze w ostatnich tygodniach poparcie dla PO rosło? Ja bym się zapytał - to co wy w tym sztabie u licha robiliście? Ale nikt tego nie będzie rozliczał i nikt za to nie poniesie odpowiedzialności. Towarzystwo wokół Prezesa pozostanie to samo, mimo kojejnej wyborczej porażki. Oni i tak zachowają swoje parlamentarne posady, więc co za różnica. A co z tymi, którzy wykonali pewnie niemałą pracę na rzecz PiS i dostają teraz w zamian "Legendę o Budapeszcie"? Nie będzimy rządzić, to znaczy, że to nie my będziemy obsadzać placówki dyplomatyczne, wysokie urzędy i miejsca w zarządach i radach nadzorczych państwowych spółek. Mamy mało miejsc w samorządach, bo partia nie potrafi przekonać do siebie wyborców. Jak długo jeszcze. Jak funkcjonować panie Prezesie? Nie  uwierzę, że takie głosy niezadowolenia nie wołają gdzieś tam na partyjnych nizinach. 

Będzie z tego jeszcze niezły kabatet. Szkoda tylko, że z główną partią opozycyjną w roli głównej. 

 

 

 

 

 

 

ja.marecki
O mnie ja.marecki

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka