adambany adambany
349
BLOG

IS FECIT CUI PRODEST

adambany adambany Polityka Obserwuj notkę 10

 

Ten winien kto uzyskuje korzyść. Być może ta łacińska paremia jest kluczem do zrozumienia tego co się dzieje w Syrii i Iraku. I co wspólnego utworzenie kalifatu w Syrii i Iraku oraz jego ofensywa ma z rosyjską inwazją na Ukrainie.

Putin i jego koledzy z KGB traktują sytuację polityczną na świecie jak partię szachów. Nic nie dzieje się bez przyczyny, zaś głównym motorem wydarzeń na świecie jest konflikt interesów wielkich mocarstw. Dążenia spełeczeństw poszczególnych krajów oraz interesy państw drugoplanowych są w tym obrazie świata wtórne i stanowią pochodną interesów i konfliktów głównych graczy. Zadaniem szachisty jest w tym układzie przechytrzenie przeciwnika i takie poprowadzenie partii by rozproszyć jego uwagę i uniemożliwić skontrowanie głównego posunięcia na szachownicy.

Charakterystyczne, że chronologia konfliktów na Ukrainie oraz na Bliskim Wschodzie w ciągu ostatnich kilku miesięcy wykazuje zadziwiającą zbieżność. Początek rewolucji na Ukrainie miał miejsce w listopadzie, w styczniu sytuacja zaczęła wymykać się Rosjanom i ich namiestnikowi spod kontroli. Wreszcie w lutym Janukowycz został obalony, co w rosyjskim wyobrażeniu sytuacji jawiło się jako szach zadany Rosji ze przez Stany Zjednoczonych. Jednak Putin i jego doradcy, jako dobrzy szachiści przewidzieli możliwość takiego rozwoju sytuacji i zaczęli przygotowywać kontrposunięcie wkrótce po rozpoczęciu wydarzeń na Majdanie, czyli w grudniu 2013 roku.

Jak donosiła zachodnia prasa powołując się na „źródła wywiadowcze” w styczniu tego roku doszło do zawieszenia broni między wspieranym przez Rosjan reżimem Assada a ISIL. W tym samym czasie islamiści zaatakowali wspieraną przez Zachód Wolną Armię Syryjską. W ciągu kolejnych kilku miesięcy ISIL prowadziło intensywne działania przeciw umiarkowanej syryjskiej opozycji, ale nie przeciw Asadowi, jednocześnie podporządkowując sobie inne grupy islamistyczne w Syrii. Na przełomie lutego i marca Rosjanie dokonali „aksamitnej” inwazji na Krym, która nie spotkała się z reakcją świata a nawet nowego rządu na Ukrainie.

Grupy prorosyjskich aktywistów dowodzonych przez funkcjonariuszy GRU zaczęły przejmować budynki publiczne w kwietniu, początkowo bez napotykania efektywnego oporu ukraińskiego wojska i milicji. Bardziej aktywne działania Ukraińcy podjęli dopiero w maju, by w czerwcu zacząć uzyskiwać coraz bardziej widoczną przewagę nad siłami prorosyjskimi. Zapewne wówczas Putin uznał, że bardziej bezpośrednia interwencja na Ukrainie jest nieunikniona. Zbiegiem okoliczności w tym samym czasie ISIL ogłosiło powstanie kalifatu i rozpoczęło przejmowanie przygranicznych terenów w Iraku, by pod koniec lipca rozpocząć widowiskową ofensywę. W trakcie ofensywy dżihadyści  dokonali szeregu medialnie widowiskowych i zgodnych z ortodoksją islamską, aczkolwiek politycznie bezsensownych i prowokujących interwencję zachodu posunięć. W tym masakry mniejszości religijnych oraz jeńców, egzekucja dziennikarza czy porwania kobiet. Owszem, można to zrzucić na karb fanatyzmu „wojowników proroka”, jednak nie ulega wątpliwości, że działania takie świetnie wpisują się w interesy Rosji, odciągając uwagę świata od Ukrainy i zmuszając Stany Zjednoczone oraz ich sojuszników do zaangażowania na Bliskim Wschodzie. Pozwalając tym samym Rosjanom na otwartą interwencję na Ukrainie w drugiej połowie sierpnia.

Warto zauważyć, że Rosjanie mają nie tylko duży wpływ na reżim Assada, którego istnienie zależy między innymi od wsparcia Rosji. Ich rozbudowana agentura od czasów wojen w Czeczenii funkcjonuje także w szeregach islamistów. Zapewne niejeden agent GRU został oddelegowany w szeregi ISIL by wspólnie ze szczerymi bojownikami dżihadu budować kalifat.  A jednocześnie wpływać na ich posunięcia.

Można więc zakładać, że kolejne działania Rosji na Ukrainie oraz wydarzenia na Bliskim Wschodzie będą do pewnego stopnia skorelowane. Zachód przymierzający się do kolejnej interwencji w Iraku nie będzie zdolny do stanowczych posunięć przeciw rosyjskim działaniom na Ukrainie. Jednocześnie medialnie nośne akcje islamistów oraz wojna z nimi skutecznie „przykryją” w światowych mediach ewentualne kolejne etapy rosyjskiej interwencji (jeśli Putin uzna, że takie są konieczne). Mamy  więc powrót do czasów zimnej wojny, wraz z jej lokalnymi „gorącymi ogniskami”.  Z tym, że dawne „ruchy narodowowyzwoleńcze” zastąpili islamiści.

adambany
O mnie adambany

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka