adas wraca nowe adas wraca nowe
16
BLOG

Niezbyt pilne zadanie dla blogerów śledczych!

adas wraca nowe adas wraca nowe Polityka Obserwuj notkę 0

Tak zwany Ryszard Czarnecki, nasz kolega po klawiaturze, mylnie i bezzasadnie kojarzony także z Myndą, tak naprawdę jest sir Richardem Henry'm. Nie jest to wiadomość nowa, ani nawet specjalnie spektakularna, ale jak się wydaje w końcu dotarła do PKW.

No właśnie, dlaczego dopiero teraz? Jak sam zainteresowany całkiem niedawno wyznawał:


Ryszard Czarnecki: Zawsze byłem Ryszardem Czarneckim, pewnie tak pozostanie.

Konrad Piasecki: Ale w katalogach IPN-u czytam, że Ryszard Czarnecki występuje w bazie PESEL jako "Czarnecki, Richard Henry".

Ryszard Czarnecki: Jeszcze raz odpowiem, to są moje – jak policzyłem – ósme  wybory, łącznie z samorządowymi, europejskimi i narodowymi do Sejmu, i zawsze Ryszard Czarnecki był Ryszardem Czarneckim.

Konrad Piasecki: I nigdy nie musiał pan walczyć o Ryszarda, ani Richarda
Henry’ego?

Ryszard Czarnecki: Walczyłem o silną Polskę w Europie, ale o Richarda nie
walczyłem, byłem zawsze Ryszardem.

Na listach Samoobrony w 2004 został na pewno zgłoszony jako Ryszard. Ciekawe na podstawie jakich dokumentów? No i zwraca elegancka, bezbłędna wręcz logika sir Richarda. Rozumowaniu nic zarzucić nie można, prawda? On jest Ryszardem, bo zawsze był Ryszardem, a że w dokumentach jest inaczej, to nie jego sprawa, a państwa polskiego, czy też raczej Państwa Polskiego jak to z reguły wymawiają politycy tej opcji.

No i zagadka - pod jakim imieniem byłby na liście kujawskiej Czarnecki, gdyby nie zachciało mu się pożartować z perypetii Róży Thun? Czy pies z kulawą nogą zianteresowałby się sprawą? Czy nadal go tak śmieszy troska PO o polskobrzmiące dane osobowe? No i jak to jest, że w PiS tak lubią robić Edgara*, czyli z moralną troską tokować o sprawach, o których powinni trzymać gębę na kłódkę? We własnym interesie...

Aha, kompletnie nieważne jest pytanie czy sir Richard ma prawo do brytyjskiego obywatelstwa, a może nawet chowa stary zniszczony paszport gdzieś pod bielizną? Tak na wszelki wypadek... Pewnie jednak nie, bo inaczej już dawno otrzymałby tytuł szlachecki z rąk samej królowej. Za istotny wkład w politykę międzynarodową, takt i wzorowe zachowanie...

* tytuł honorowy, upamiętniajacy Pana Posła Przemysława Gosiewskiego specjalizującego się w tego typu wynurzeniach

wzmacniam lewą nogę tylko czego? -- Trzeba patrzeć PO na ręce. Uff, jak dobrze... żeby jeszcze było na co... (już jest! ale nie w sensie pozytywnym, oj nie) -- Aha, blogi polecane, to te do których (aktualnie) chcę mieć szybki dostęp. Często kompletnie obce mi ideowo i nie tylko. Proszę ich nie łączyć z moją pisaniną! Autorzy mi się poobrażają.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka