Coś mi tu nie gra, skoro homofob, czyli odczuwający strach przed homosiami, to powinien przed nimi uciekać, a on zamiast się bać spuścił łomot najwaleczniejszej z ciotek. W sumie to skąd Biedroń wie, że mężczyzna, który dał mu w mordę jest homofobem? A może Biedroń nakręcony atmosferą homoparady złożył sprawcy niedwuznaczną propozycję, zaś ten w przypływie odrazy i oburzenia opluł starszego gejowego i dał mu w ryja. Osobiście, zważywszy na ogrom zniesmaczenia i obrzydzenia, jaki niesie dla normalnego człowieka propozycja homoseksualna, oraz na fakt, że padła ona w obecności towarzyszącej sprawcy kobiety, wykazałbym daleko posunięte zrozumienie dla impulsywnej reakcji nagabywanego. Aczkolwiek takiego postępowania nie pochwalam.
Biedny Biedroń nie ma szczęścia. A to oberwał od kibiców Legii, to znowu (nie zważając na immunitet) pobili go policjanci. A może po prostu tęczowy lider widząc zgrabnego chłopca w dresie lub przystojnego mundurowego nie potrafi powstrzymać się przed zalotami, na które ortodoksyjnie heteroseksualni troglodyci zareagowali agresją.
Biedroń skomentował ostatni incydent słowami: „że chyba nie warto chować głowy w piasek”. Chyba ma rację. O konsekwencjach takiego zachowania pisał sam Mistrz Waligórski:
Zniosła strusica jajo, całe na zielono
Struś w krzyk: z kim mnie zdradzasz ty niewierna żono!
Skąd mam wiedzieć - odparła - pytasz jak głuptasek
Wszak wiesz, że jak na mnie krzykną, chowam głowę w piasek
I jeszcze coś z inspiracji Mistrza:
Złapał raczek biedronia idąc raz pod górkę,
A pragnąc się zabawić, chciał go dmuchnąć w dziurkę.
Biedroń chodu, lecz zanim schował się do chaty,
Pisnął: - Mógłbyś przynajmniej chamie przynieść kwiaty!