Krzysztof Rogalski Krzysztof Rogalski
245
BLOG

Kretynardzi i Władcy Marionetek

Krzysztof Rogalski Krzysztof Rogalski Polityka Obserwuj notkę 7

...Zaraz... pojmuję, o co panu chodzi. Pan chce mnie przekonać do swej funkcji — eschatologicznego narkotyzera. Kiedy już nie ma chleba — narkoza cierpiącym. Tylko nie wiem, po co panu moje nawrócenie, skoro i tak mam o nim zaraz zapomnieć? Jeżeli środki, których pan używa, są dobre, dlaczego wysila się pan na rozumowe argumenty? Jeżeli są dobre, parę kropel kredybilanu, jedno chluśnięcie w oczy i z entuzjazmem zaakceptuję każde pana słowo, będę pana szanował i czcił.

Stanisław Lem, Kongres Futurologiczny

Nieprzyjaciel wolności słowa mógłby powiedzieć w celu zmniejszenia siły tych uwag, że nie ma żadnej konieczności, by ludzkość znała i wiedziała wszystko, co mogą powiedzieć za lub przeciw jej opiniom filozofowie i teologowie. Że zwykłym ludziom nie jest potrzebna zdolność do wykazania nieścisłości lub błędów przemyślnego oponenta. Że wystarczy, jeśli jest ktoś zdolny do udzielenia odpowiedzi obalającej wszystko, co mogłoby wprowadzić w błąd osoby niewykształcone. Że proste umysły, które nauczyły się oczywistych zasad wpajanych w nie prawd, mogą zaufać autorytetowi co do rzeczy, a zdając sobie sprawę z tego, że nie mają dostatecznej wiedzy ani talentu do rozwiązywania każdej trudności, którą można by wysunąć, mogą zadowolić się przeświadczeniem, że wszystkie wysunięte trudności zostały już lub mogą być pokonane przez osoby szczególnie do tego uzdolnione.

John Stuart Mill

Rzeczywistość okazała się jednocześnie i bardziej niezwykła i mniej złożona niż fikcja. Mniejsza złożoność polega na stosowaniu przez Narkotyzera raczej medialnej pały, niż subtelnych aerozoli, większa niezwykłość na tym, że operacja BEMBARDOWANIA (bombardowania za pomocą Bomb Miłości Bliźniego, nawet to się Mistrzowi udało przewidzieć) wykonywana jest w warunkach, które nie tyle grożą nieuchronną zagładą, co raczej wieczystym dobrobytem (w przypadku nieudanych BEMBARDOWAŃ i nieskuteczności kredybilanu).

Tym, którzy zauważają fasadowość narracji, co nawiasem mówiąc dotyczy i jednej i drugiej strony politycznego sporu, wspartą godnym Shylocka pragmatyzmem monetarnym partii zwanej chłopską, która spokojnie skasowała i uwłaszczyła się na niepilnowanym majątku wspólnym, z reguły wydaje się, że nawoływanie do akcji, działania, przeciwdziałania, marszu, kontrmarszu, palenia opon, etc. A następnie działania takiego przeprowadzenie powinno powoli, acz nieustępliwie, wzruszyć fundamenty systemu. Otóż nie! Nastąpi rzecz jasna ZBEMBARDOWANIE uczestników takiego protestu, czego niejednokrotnie już doświadczaliśmy. Oprócz uduszenia ich Miłością Bliźniego, nastąpi też nieuchronny proces imagokreacji, to jest urabiania wizerunku, albo po gombrowiczowsku, dorabiania gęby. Bedzie to rzecz jasna gęba ciemniaka, faszysty, janusza, nacjonalisty i katola. Nikt inny przecież nie ma zamiaru protestować przeciwko przebywaniu w ciemnej dupie Najzajefajniejszej Unii Europejskiej. W przedsięwzięciu zauczestniczą wszyscy asystenci Narkotyzera, radośnie i skocznie. W krytycznej sytuacji posłuża się argumentem „co sobie ONI pomyślą?”.

Bo od dłuższego czasu już, moi drodzy nie żyjemy w demokracji. Żyjemy w systemie totalizmu demokratycznego,zwanego również demokracją totalitarnąskładającego się przede wszystkim z fasady (to część demokratyczna) oraz z części totalitarnej, w której rzeczywista władza sprawowana jest przez wąską elitę (stosunkowo wąską elitę), przede wszystkim polityczno-finansową.

To właśnie oni, ta stosunkowo wąska elita jest faszystowska. Najgorszy to zresztą rodzaj, faszysta bezideowy. Bo nie chodzi tutaj o realizację jakichkolwiek ideałow, wprowadzanie jakichś nawet najbardziej powalonych zasad. Jedyną zasadą jest tutaj: nie buntuj się. Jest dobrze.

We are Borg. Resistance is Futile.

Dodatkowo,  przeszkodę w wyzwoleniu się z okowów totalitaryzmu stanowi fakt, iż nawet instytucje, które jak postuluje np. John Stuart Mill, stanowić mogą zaporę dla zalewu totalitaryzmu (Trybunał Konstytucyjny, korpus urzędniczy niezależny od władzy, proporcjonalne (sic!) wybory), zostały skorumpowane, zeszmacone i sprowadzone do poziomu pożytecznych ścierek dla „elyty”. Możliwe jest też, że Mill całkowicie nie miał racji i trzeba zrobić dokładnie odwrotnie.

Tym niemniej jedno pozostaje niezbitym faktem. Dzisiaj, na barykadach walczy banda kretynardów, nie zdających sobie sprawę, że swoją heroiczną walką betonują system. Howgh!

Krzysztof Rogalski

PS. a nawet PSL: Jeśli kto ma wątpliwości, czy nasi "ludowcy" są intelektualnie przygotowani do takiej operacji, niech przypomni sobie o Wileńskim Banku Krajowym S.A. i Polsko-Amerykańskim Banku Ludowym S.A. Też nikt nie wierzył że "chłopy potrafią".

Widzę, że trzeba jaśniej napisać 1. Dyletant to nie to samo co ignorant. Tylko ignorant tego nie wie. 2. Ponieważ podpisuję się imieniem i nazwiskiem, jestem TY tylko dla tych, którzy mnie znają z realu. 3. Pewnie, że banuję, również zdalnie. Nie ze wszystkimi chcę rozmawiać. 4. Stosuję maść na trolle, więc niech notoryczni zadymiarze nie będą zdziwieni, ze drzwi zamknięte.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka