Krzysztof Rogalski Krzysztof Rogalski
289
BLOG

Antropologia nietolerancji

Krzysztof Rogalski Krzysztof Rogalski Społeczeństwo Obserwuj notkę 3

ulubione ostatnio:

Hic Rhodus, hic salta!
Hier ist die Rose, hier tanze!“

 

Ponieważ czytam ostatnio dużo różnych dziwnych książek, przeczytałem również książkę znanej dość szeroko, nie wiadomo jeno z czego (tzn. z czego szeroko znanej, bo w tzw. środowisku to i owszem, wiadomo – niczego nie insynuuję, wręcz przeciwnie, osiągnięcia ilościowo imponujące) prof. Moniki Kostery „Antropologia kultury”. Książczyna ta (bo cienka i nieefektownie wydana) to dzieło „bazalne” w Polsce. No i ja, q****,  dzieło bazalne przeczytałem i wpadła mi w nim w oko jedna historyjka – pani profesor Kostera cytuje tu innego badacza:

Otóz pewien socjolog badał „rozmaite procesa a interakcje” wśród członków redakcji jakiegoś tygodnika czy miesięcznika o sztuce dla homoseksualistów (nie powiem „gayów” bo „gay” znaczy wesoły, a większość homoseksualistów, których znam – i wiem że są, pewnie jest mnóstwo takich co znam i nie wiem, nigdy się nie dopytywałem – to ludzie raczej smutni i przygnębieni). Badacz ów był ohydnym heterykiem, i nie przyznał się do tego i nie oplakatował odpowiednio wchodząc do rzeczonej redakcji. Ba, dzięki temu wprowadził w błąd biednych homoseksualistów z rzeczonej redakcji, ponieważ na pytanie, czy ma chłopaka, odpowiedział zgodnie z prawdą, że nie. Owi więc redaktorzy zaczęli mieć nadzieje, a i czynić awanse, które w końcu spełzły na niczym, a nawet zakończyły się pewnym zaambarasowaniem, gdy naga prawda o okropnym heteryctwie badacza wyszła na jaw.

Wniosek z tego badacz wyciągnął, iż błąd popełnił, niedelikatnym był a poza tym nietolerancyjnym, niegenderowym i w ogóle to swoje badania na szwank takim zachowaniem naraził, albowiem powinien uprzedzić.

Może to i racja, ALE...

...Po prostu wyobraźcie sobie przez chwile sytuację odwrotną. I wymaganie od takiej osoby, żeby na wstępie określiła się ze swoją seksualnościa i statusem swoich ewentualnych związków...

No po prostu czarna dupa ciemnogrodu, nietolerancja, homofobia, LBGT-hating i co tam jeszcze w takich momentach krzyczą. Tak tak.

No i jak też taką sytuację jak opisana powyżej nazwać. Gdyby chodziło o homoseksualistę, to wypłynęłoby określenie „gay-bashing”. A jak chodzi o heteryka, jakie określenie wypływas? No, jakie? Aha... normalność...

No, no... wot progriess...

 

Krzysztof Rogalski

Widzę, że trzeba jaśniej napisać 1. Dyletant to nie to samo co ignorant. Tylko ignorant tego nie wie. 2. Ponieważ podpisuję się imieniem i nazwiskiem, jestem TY tylko dla tych, którzy mnie znają z realu. 3. Pewnie, że banuję, również zdalnie. Nie ze wszystkimi chcę rozmawiać. 4. Stosuję maść na trolle, więc niech notoryczni zadymiarze nie będą zdziwieni, ze drzwi zamknięte.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo