Pokaz kaskaderów ze Słupna, Urle 11.11.2013 r. (fot. Jakub Brodacki)
Pokaz kaskaderów ze Słupna, Urle 11.11.2013 r. (fot. Jakub Brodacki)
alchymista alchymista
283
BLOG

Deszcz, jesienny deszcz

alchymista alchymista Rozmaitości Obserwuj notkę 2

11 listopada w Urlach świeciło słońce, a w jesienny deszcz obfitowała stara partyzancka piosenka.

Uroczystości w Urlach rozpoczęły się o 11:45 wciągnięciem flagi biało-czerwonej przy akompaniamencie dwóch zwrotek Mazurka Dąbrowskiego. Dopisali mieszkańcy Urli, którzy w mimo przedwieczornego chłodu dotrwali dzielnie do końca imprezy – to znaczy żołnierskiej grochówki i ogniska z kiełbaskami.

Wśród wystąpień oficjalnych zaznaczyło się swą treścią wystąpienie księdza Józefa Maja, który podziękował umundurowanej młodzieży, że w tych trudnych dla Państwa Polskiego czasach nie lęka się postaw patriotycznych. Po części oficjalnej odbył się występ chóru Cantores Reginae Poloniae (w programie pieśni patriotyczne – świetne wykonanie piosenkiDeszcz, jesienny deszcz) oraz długo oczekiwany pokaz kawalerii, a ściślej mówiąc – kaskaderów ze Słupna pod warszawskim Radzyminem. Odegrali oni kapitalne sceny z organizowania w Polsce w 1918 roku Wojska Polskiego. Konferansjer – wypisz wymaluj Wieniawa-Długoszowski jak żywy – werbował „ochotników” i komentował wydarzenia na murawie. To była armia ochotnicza – tłumaczył – i obyśmy dzisiaj znowu nie musieli tworzyć takiej armii. Od razu przypomniał mi się film nakręcony przed wojną pod łaskawym patronatem samego Wieniawy pt.Śluby Ułańskie. Jako pierwszy zjawił się chłop w baraniej czapce, po nim trzech cyrkowców, następnie zaś hrabia Habsburg, bo przecież w tej armii służył nie tylko Habsburg, ale i książę Radziwiłł, który oddał za Ojczyznę swoje życie. Zgłosili się także dwaj ochotnicy w carskich mundurach, którzy okazali się być żołnierzami Legionu Pułaskiego. Przeprowadzono typowe szkolenie z musztry, walki wręcz oraz ewolucji kawaleryjskich – od najprostszych aż do najbardziej „cyrkowych”. Jazda kłusem w szyku dwójkami, trójkami, zawracanie po koniu, jazda z lancą do otoka, przekazywanie meldunków, „czesanie” szeregów, galop, bitwa z bolszewikami – wszystko to przywodziło na myśl manewry myśliwców w powietrzu. A przecież wykonywały te manewry żywe istoty – piękne, kasztanowe koniki (jak to zwykle bywa nie wszystko wyszło, jeden z koni odmówił współpracy i postanowił odłączyć się od gromady). To było naprawdę wciągające widowisko; w pełni rozumiem zachwyty nieżyjącej już dziś pani Jadzi Kuleszy – żołnierza AK – gdy opowiadała mi jakie emocje i miłość do wojska budziły pokazy hippiczne w przedwojennej Warszawie.

Nie koniec jednak na tym. Wystąpiła bowiem orkiestra instrumentów dętych „Gloria” z Otwocka z żelaznym repertuarem Warszawianki, Poloneza Ogińskiego, Pierwszej Brygady,Ułani ułani i innych utworów patriotycznych. Kolejną atrakcję zapewnili komandosi z Grupy Realizacyjnej Tasmanian Tiger i Formacji SGO, którzy pokazywali jak się odbija zakładników oraz uczniowie Liceum im Bitwy Warszawskiej w Urlach, którzy zaprezentowali walki w stylu polskiej szkoły walki HALLER. Oby umiejętności tej młodzieży zostały wykorzystane w dobrym celu i dały nam wszystkim nadzieję narodzin Narodu zbrojnego, odważnego i obywatelskiego.


Jakub Brodacki


Organizatorem obchodów było Stowarzyszenie Przyjaciół Kultury w Urlach. Wsparcia udzieliło Narodowe Centrum Kultury oraz Gmina Jadów.

alchymista
O mnie alchymista

Polecam: http://herbarz.alchymista.pl, http://smolenscium.alchymista.pl, http://proluz.wordpress.com, http://ifikles.wordpress.com, http://podstrzechy.alchymista.pl Publikuję najczęściej na blog-n-roll.pl, można mnie spotkać (o zgrozo) na gab.com i minds.com

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości