W hołdzie Wojciechowi Jaruzelskiemu, w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego, Pis
organizuje Marsz Niepodległości i Solidarności. Najprawdopodobniej Kaczyński, który w 13 grudnia 1981 roku bohatersko siedział w domu, teraz chce nadrobić stracony czas i poczuć się opozycjonistą, zwłaszcza, że nic mu już za to nie grozi. Mohery będą włóczyć się po ulicach Warszawy i dzielnie protestować przeciwko "ograniczania wolności, zarówno w przestrzeni medialnej, jak i wolności i swobód obywatelskich", są to hasła słuszne, właściwe i zupełnie pozbawione sensu w naszej rzeczywistości, w której nikt nikomu nic nie zabrania i nawet tacy dziwni osobnicy jak reżyser Braun mogą swoje głupoty wygadywać do woli. Protest zakończy się pod Kancelarią Premiera, gdzie Kaczyński będzie wypłakiwał swoje żale do niedobrego narodu który Mu już podziękował i nie wybrał Go po raz kolejny na to stanowisko.
Pis usilnie zabiega o udział jak największej liczby uczestników – i tutaj mam propozycję dla Kaczyńskiego – Kasia Cichopek jest do
wynajęcia za 6 tysięcy złotych! Za tą cenę Kasia prowadziła już imprezy podobnej rangi np. z okazji światowego dnia pluszaka w centrum handlowym w Gorzowie Wielkopolskim.
Tymczasem w Smoleński
ścięto brzozę zwaną „pancerną”, tą o którą roztrzaskał się samolot z Lechem Kaczyńskim. Ścięcie nastąpiło na wniosek polskich prokuratorów, którzy mają ją przebadać. Ponieważ pewnym jest, że nie znajdą nic co potwierdzałoby teorię zamachu, zwolennicy tej teorii zaraz uznają fakt ścięcia brzozy za potwierdzenie zamachu, mataczenia i krycia sprawców. Maciarewicz pewno wyda kolejne setki tysięcy złotych na jakąś pokręconą ekspertyzę w której nikomu nie znany „wybitny naukowiec z Antypodów” stwierdzi, że brzoza była tajnym rosyjskim zamachowcem i że natychmiast należy przeprowadzić kolejne patriotyczne ekshumacje.
