AlexanderDegrejt AlexanderDegrejt
825
BLOG

Poranny znicz, czyli premier leci do Nigerii

AlexanderDegrejt AlexanderDegrejt Polityka Obserwuj notkę 0

O 5:40, pod osłoną porannych mgieł przemknął się był pan premier pod pomnik ofiar smoleńskiej tragedii na wojskowych Powązkach by zapalić znicz, złożyć wieniec i, rzecz oczywista, powiedzieć parę słów. Dosłownie parę, przemówienie było krótkie, zapewne w obawie przed zbudzeniem spoczywających wokół bohaterów, którzy mogliby nie zdzierżyć kolejnego exposé, wstać ze swych mogił i w prostych, żołnierskich zdaniach wytłumaczyć Donaldowi Tuskowi kim jest.

Jak się jednak okazuje, wczesna pora wcale nie była spowodowana chęcią ukrycia się przed oczami ciekawskich ale tym, że premier Tusk poważnie traktuje swoje obowiązki i tuż po skromnej uroczystości pojechał na lotnisko, skąd udał się z oficjalną wizytą do Nigerii. Rzecz naprawdę warta odnotowania, taka okazja zdarza się nieczęsto – tego jednego dnia, dziesiątego kwietnia, premier poważnie traktuje swoje obowiązki. A co do samej wizyty, to czy premier się udał okaże się po powrocie i efektach tych wojaży, bo może być i tak, że tylko sobie poleciał na wycieczkę.

A'propos wizyty/wycieczki. „Doświadczenia Polski związane z transformacją ustrojową mogą być inspiracją dla krajów Afryki” - rzekł premier wczoraj czy przedwczoraj, dokładnie nie pamiętam, ale nie moment jest ważny a skutek. Otóż podobno Nigeryjczycy po usłyszeniu tych słów gremialnie zbledli i zastanawiali się, czy wizyty nie odwołać i nie cofnąć Donaldowi Tuskowi wizy. Obyło się bez skandalu dyplomatycznego wyłącznie dlatego, że w obietnice i inspiracje „Słońca Peru” nikt nie wierzy, a nawet gdyby to całej nigeryjskiej ropy przybysz z Polski zmarnować zmarnować podczas jednej wizyty nie da rady.

W ubiegły poniedziałek w „Klubie Ronina” Rafał Ziemkiewicz zastanawiał się w kontekście premierowych wojaży, czy mamy z Nigerią podpisaną umowę o ekstradycji. Otóż nie mamy, na całe szczęście, co pozwala mieć (cichą i naiwną) nadzieję, że oficjalna wizyta nieco się przedłuży a my trochę odetchniemy. Przynajmniej do czasu, aż fotel premiera – emigranta nie zostanie zajęty przez kolejnego geniusza z ambicją poprowadzenia Polski ku świetlanej przyszłości.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka